Strona główna
Galeria Kontakt Ogłoszenia
Historia Ziemia
Wyszukaj na stronie


Pierwsza Komunia: duchowe przeżycie w zalewie komercji
Pierwsza Komunia Święta: duchowe przeżycie czy klęska portfela? Częściej zastanawiamy się nad sensem tego sakramentu czy jaki kupić prezent lub gdzie zorganizować przyjęcie?
O tym, czym jest Pierwsza Komunia Święta, jak przygotowują się do niej nie tylko dzieci, ale i ich rodziny oraz jak nie ulegać „pierwszokomunijnemu biznesowi”, rozmawiamy z ks. Zbigniewem Borawskim, który do I Komunii Świętej przygotowuje małych parafian świętego Wojciecha.

Jaka jest historia obrzędu I Komunii Świętej.
- Komunia Św. jest jednym z sakramentów ustanowionych przez Chrystusa. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa przystępowano jednocześnie do chrztu i Komunii Św., ale wiązały się z tym różne nurty. Na początku odkładano te sakramenty na koniec życia, żeby przyjmując chrzest, osiągnąć zbawienie. Chrzest gładzi wszystkie grzechy, a dostrzegano, że po chrzcie popełniano kolejne. Z pokutą wiązały się bardzo surowe kary, łącznie z wykluczeniem z Kościoła. Sakramenty odkładano więc na koniec, w obawie przed nieosiągnięciem zbawienia. Ale tu pojawiało się kolejne niebezpieczeństwo, bo można było umrzeć bez chrztu.
Obecny system przystępowania do I Komunii Św. na początku XX w. wprowadził papież Pius X. Czerpał ze swojego doświadczenia, ponieważ jako dziecko bardzo pragnął przyjąć Komunię Św., ale nie pozwalało na to kościelne prawo (Komunię przyjmowali tylko dorośli). Gdy został papieżem, określił, że Komunia Św. może być przyjmowana przez dzieci w wieku siedmiu lat, ponieważ potrafią już wówczas odróżnić, co jest zwykłym chlebem, a co Ciałem Chrystusa.
Przyjęcie Komunii Św. poprzedzają przygotowania, m.in. spowiedź.
- Spowiedź jest jednym z sakramentów, który bezpośrednio poprzedza Komunię Św.; wiemy, że aby do niej przystąpić, musimy mieć czyste sumienie. Podczas przygotowań akcent kładziemy jednak przede wszystkim na znaczenie, wagę Komunii Św., czyli na to, że przyjmujemy do serca prawdziwe Ciało i Krew Chrystusa. To próba nawiązywania osobistej relacji dziecka z Chrystusem.
Wyjaśniamy, że zwykły opłatek, którym dzielimy się podczas Bożego Narodzenia, nie jest Ciałem Chrystusa, mimo że jest pobłogosławiony przez kapłana. To w czasie Mszy św. przez słowa konsekracji chleb i wino przemieniają się w Ciało i Krew Chrystusa. Dziecko ma zrozumieć tę istotę: przyjmuje nie zwykły chleb, tylko Ciało i Krew Chrystusa. I konsekwencje tego. My, chrześcijanie, wierzymy, że to największy dar, jaki Chrystus może nam dać. Daje nam swoje Ciało i Krew, żeby nas umacniać. Jak pięknie ujmuje to teologia, to pokarm, który jest nam dany na życie wieczne.
Głównym powołaniem każdego z nas jest bycie świętym, zbawionym. Sakramenty, które przyjmujemy – chrzest, spowiedź, Komunia Św. i kolejne – mają nas do tego prowadzić, do zbawienia.
 
To nie jakaś magia
Czy od tego momentu dziecko bierze odpowiedzialność za to, co robi?
- Po części tak, ale odpowiedzialność rozkłada się jeszcze na rodziców. Dlatego duże znaczenie ma ich podejście, odpowiedzialność, głębia ich wiary. Im bardziej rodzice rozumieją sens tego sakramentu, tym łatwiej jest przygotować dziecko do jego przeżycia.
Myśli ksiądz, że dzieci rozumieją to wszystko?
- Oczywiście, mamy bardzo mądre dzieci. Może nie rozumieją tego aż tak dogłębnie, często dorosły człowiek tego nie rozumie.
Warto podkreślić, że Komunia Św. nie jest tylko rocznym przygotowaniem, etapem, który się po prostu kończy. To jakby rozpoczęcie procesu, relacja z Panem Bogiem powinna być dalej pogłębiana. I tu wracam do odpowiedzialności rodziców. Jeżeli żyją wiarą, to są dla dzieci przykładem i rozumienie tego sakramentu, rozumienie wiary rozwija się. Jeżeli skupimy się tylko na momencie samej uroczystości, to jest trudniej. To nie jest jakaś magia, przyzwyczajenie, świadomość, że tak po prostu trzeba, tylko ma to służyć nawiązywaniu relacji z Panem Bogiem, by pogłębiając ją, poprzez przystępowanie do kolejnych sakramentów, osiągnąć zbawienie.
O dzieci jestem spokojny. Jest w nich niewinność i entuzjazm, oczywiście wynikający nie tylko z pragnienia zjednoczenia z Chrystusem, choć wyczuwam, że to jest główny sens – że dziecko chce przyjąć Pana Jezusa do swojego serca. To, że dużo się mówi na temat otoczki samej uroczystości, jest wynikiem różnych czynników, m.in. podejścia rodziców, kwestii finansowych. Dziecko jest narażone na rozumienie tego sakramentu przez pryzmat dorosłych.
Co może budzić zaniepokojenie.
- Dlatego, jeśli już mamy się niepokoić, to o dorosłych, rodzinę. O ich przeżywanie wiary. To, że z Komunią wiążą się prezenty i dziecko na nie czeka, to normalna rzecz. Bo kto z nas nie lubi dostawać prezentów? Wiadomo, że dzieci nie opowiadają sobie później, że przeżyły spotkanie z Jezusem i czują się wspaniale, tylko o tym, co dostały. Tylko że zachwyt nad prezentem trwa chwilę i nie jest w stanie zastąpić miłości, obecności rodziców. A dziecko w tym wieku doskonale to wie. I dorośli też to wiedzą, choć mogą się trochę oszukiwać. Żaden prezent nie zastąpi obecności ojca czy matki.
Chrzestni, dla których prezenty są chyba największą bolączką, też muszą mieć świadomość, że bycie dobrym chrzestnym nie oznacza kupienia najlepszego prezentu. Ważne, jak rzeczywiście pomagają rodzicom w wychowaniu dzieci. Chciałbym zapytać chrzestnych, na ile do czasu Komunii Św. interesują się swoimi chrześniakami? Tym, jak sobie radzą w szkole, jak rozwijają się emocjonalnie? Czy potrafią spędzić z nimi ciekawie czas, czy motywują do pracy nad sobą? Czy wspierają rodziców w podstawowym zadaniu, czyli uczeniu dziecka dojrzałego, odpowiedzialnego dochodzenia do dorosłości. Żeby samo umiało sobie później poradzić w życiu.
Warto dodać, że uroczystość I Komunii Św. to przecież także okazja do rodzinnego spotkania, rozmów. Często narzekamy, że nie mamy na to czasu.
 
Prezenty nie są niczym złym
Dlaczego akurat wokół I Komunii Św. zbudowała się ta, momentami niezdrowa, otoczka?
- To trochę kwestia naszych czasów, konsumpcjonizmu, nastawienia bardziej na „mieć” niż „być”. Żyjemy w świecie mocno rozwiniętym materialnie: im więcej mamy, tym więcej potrzebujemy. Jest w nas gdzieś pragnienie posiadania. Gdy dojdzie do tego przyzwolenie społeczne i cały biznes, który na tym zarabia, to wszystko się nakręca.
Ale to też kwestia wygody. Przygotowanie przyjęcia w domu wymaga więcej pracy. Może trochę zapatrujemy się na Zachód. Tych czynników jest sporo.
Czy nie zapętliliśmy się za bardzo i czy można nie ulegać temu „szałowi”?
- Oczywiście, że można. To kwestia wrócenia do korzeni, uświadamiania na nowo, czym jest ten sakrament i w jaki sposób powinniśmy go przeżywać. Przyjęcie, prezenty nie są niczym złym. To tylko kwestia postawienia sobie granic.
Wracając do przygotowań, rodzice trochę narzekają, że wręcz zmusza się dzieci do uczestnictwa w licznych nabożeństwach.
- Kwestia słowa „zmusza”. Nie jest też tak, że wszyscy narzekają.
I znów wracamy do korzeni, bo jeśli ktoś rozumie sens sakramentu, to te przygotowania nie są dla niego problemem. Są, jeżeli ktoś traktuje je na zasadzie „zaliczenia” modlitw, uczestnictwa we Mszy św., a nie stara się przeżywać tej głębi, nie rozmawia o tym z dzieckiem, nie daje świadectwa swojej wiary. Chodzenie do kościoła ma wynikać nie tyle z tradycji, ile z wiary i potrzeby.
Podczas chrztu rodzice deklarują, że będą wychowywali dziecko w wierze katolickiej. Dlatego w kościele spotykamy nie tylko dzieci przygotowujące się do I Komunii Św., ale i mniejsze. Nie jest problemem to, że dziecko ma przyjść na Mszę św. i potem dostaje stempelek w indeksie. Problem jest dla tych, którzy nie chodzą do kościoła, a stempelek w indeksie wymusza to na nich. 
Nie możemy tłumaczyć się zabieganiem. Żeby uciec przed ciążącą na nas odpowiedzialnością, zawsze znajdziemy usprawiedliwienie. Ja rozumiem kwestię pracy, nie jestem oderwany od rzeczywistości. Ale jeśli komuś naprawdę zależy, to wszystko potrafi sobie poukładać. W pracy można znaleźć zastępstwo. Poza tym rodziców jest dwoje, są babcie. Więc nie robiłbym z tego większego problemu.
Jesteśmy też trochę przyzwyczajeni do wygodnictwa. Najlepiej byłoby przeżyć tę uroczystość bez wkładu i wysiłku. Ale na przykład jeśli chcemy jeździć samochodem, to musimy zdać egzaminy. Nie wystarczy znać znak STOP czy wiedzieć, że na czerwonym świetle trzeba się zatrzymać, ale też przejść naukę praktyczną i zdać z niej egzamin. 
Podkreślam: program przygotowania do I Komunii Św. jest po to, żeby właściwie zrozumieć ten sakrament, żeby nas prowadził do pogłębiania więzi z Bogiem i zbawienia.
Dziękuję za rozmowę.
 
SB
Wróć do listy artykulów z tego wydania
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2012-05-15 10:03
~77
Komunia w sobotę jest niewygodna dla rodziców,popieram 66
2012-05-15 07:56
~do 66
Najczęciej, ale nie zawsze.
2012-05-10 20:49
~66
Jak Swiat Swiatem to Komunie zawsze były w niedzielę.
2012-05-09 19:34
~...
No to co teraz na topie? Robię rekonesans, bo czeka mnie to za rok.
Czytaj w aktualnym numerze
Wiadomości z miasta
Najprawdopodobniej wymuszenie pierwszeństwa było przyczyną wypadku, do którego doszło w środę 15 czerwca na skrzyżowaniu ulic Zapole wczoraj Sikorskiego w Wyszkowie....
Sport
Ostatni pojedynek w III lidze kobiet rozegrały w sobotę zawodniczki Loczków Wyszków. - Oby ostatni na czas dłuższy niż rok - mówią...
Czytelnicy napisali
01.06.2016r. w prezencie z okazji Dnia Dziecka, rodzice z grupy „Żabki” pod czujnym okiem Pani Magdaleny Łyszkowskiej i Moniki Ponichtera przygotowali przedstawienie...
Wiadomości z powiatu
Ponad 300 aut uczestniczyło w sobotnim, 11 czerwca, zlocie BMW, na który do Rząśnika zaprosili urząd gminy i BMW Klub Mazowsze. Miłośnicy tej marki mieli więc co...
Kultura
Wyszkowska biblioteka włączyła się w ogólnopolską akcję Noc Bibliotek „Wolno czytać”, która upłynęła pod znakiem Henryka Sienkiewicza i...

strony www Warszawa