16 maja Bug doznał jednej z najwyższych porażek w swojej historii. Trudno to logicznie wytłumaczyć, ale wyszkowianie ulegli przed własną publicznością dużo niżej notowanemu Przasnyszowi aż 0:8.

Już w 7 minucie gracz gości dośrodkowywał z prawej strony, Alan Wróbel nie sięgnął głową piłki, która wpadła do bramki obok zasłoniętego Łukasza Derejki. Kolejne nieszczęście spadło na miejscowych po 12 minutach. Tym razem przasnyszanie wyprowadzili błyskawiczną kontrę, skrzydłowy gości dośrodkował idealnie na głowę kolegi, który skierował piłkę do pustej bramki. Po stracie drugiego gola na boisku zaczęły się dziać dziwne rzeczy, a dokładniej - decyzje sędziego głównego i jednego z bocznych, którzy w bardzo wymierny sposób po prostu skrzywdzili drużynę gospodarzy. W 28 minucie za komentowanie decyzji arbitra został ukarany żółtą kartką przed bramką gości Łukasz Kamiński. Po chwili sędzia główny pobiegł… w pobliże bramki gospodarzy i rozpoczął konsultacje ze swoim asystentem. W efekcie sędzia Adam Skrzydlewski z Siedlec pokazał Derejce czerwoną kartkę za słowa, które według naszego bramkarza brzmiały mniej więcej tak: „Dlaczego nie pokazujesz tych spalonych, ku… mać ?!”. Już wtedy było wiadomo, że w obliczu gry w osłabieniu, w dodatku przy dwubramkowej stracie, gospodarzom będzie bardzo trudno nawet o remis. Nasi gracze nie podłamali się od razu, jeszcze przez jakiś czas próbowali walczyć. Niestety, skuteczny pościg uniemożliwił sędzia Skrzydlew-ski. W 43 minucie, czyli kilkadziesiąt sekund przed zejściem do szatni, arbiter nie odgwizdał ewidentnego rzutu karnego dla Bugu, po tym jak w polu karnym ściągnięty za koszulkę został Karol Skoczeń, a w dodatku obejrzał żółtą kartkę.

W 48 minucie arbiter podjął decyzję, która chyba ostatecznie zniechęciła graczy trenera Krzysztofa Ogrodziń-skiego do walki. Rozjemca środowego meczu, a chwilę przed nim jego asystent, wcześniej sugerujący usunięcie z boiska Derejki, odgwizdali pozycję spaloną Jarosława Sochockiego, który otrzymał piłkę przypadkowo odbitą wcześniej przez jednego z przasnyszan. Trzy minuty później goście zdobyli trzecią bramkę, która ostatecznie rozstrzygnęła losy meczu. Kolejnych pięć bramek rywale zdobyli w 65, 72, 83, 88 i 90 minucie. Warto dodać, że w międzyczasie sędzia wyrzucił z ławki rezerwowych Arkadiusza Chalskiego, odpowiadającego za opiekę medyczną. Być może był to najlepszy moment, aby gospodarze w ogóle zeszli z boiska, przerywając mecz. Sędzia Skrzydle-wski złamał bowiem w ten sposób przepis, kategorycznie zabraniający rozpoczynania zawodów sportowych na jakimkolwiek poziomie bez opieki medycznej.

Oczywiście nietrudno domyśleć się, że po meczu sędzia Skrzydlewski usłyszał wiele epitetów i cierpkich słów. Nie każde zachowanie można usprawiedliwić wzburzonymi nerwami. Trzeba jednak przyznać, że tak fatalnej, skandalicznej, często po prostu złośliwej postawy sędziego podczas meczu w Wyszkowie nie oglądano.

Z drugiej strony wicelider nie powinien pozwolić sobie na tak wysoką porażkę z dużo niżej notowanym rywalem. Jak jednak pokazał kolejny mecz, był to, co prawda bardzo bolesny, ale wypadek przy pracy.
 

•

Choć trudno w to uwierzyć, ale wyszkowianie wystąpili w jeszcze bardziej przetrzebionym składzie. Do wcześniej kontuzjowanych: Rajczaka, Kowalczyka, Chukwuemeki dołączyli Elota, Rejnuś, Nogaj oraz, pauzujący za czerwoną kartkę, Derejko. Jednak, co przepowiadali pesymiści, nie doszło do powtórki porażki z Przasnyszem.

Wyszkowianom trzeba oddać, że choć nie stworzyli sobie dogodnej sytuacji bramkowej, byli równorzędnym partnerem grającego w najsilniejszym zestawieniu Huraganu. Jedyna bramka meczu padła dość przypadkowo, po dośrodkowaniu Biernackiego z rzutu wolnego. Po drodze nikt nie dotknął piłki, która wpadła do bramki nad rzucającym się do jej złapania Dominikiem Kornatką. Dobry i udany debiut zaliczył szesnastoletni Tomasz Świętoń, junior młodszy. Zagrał, ze względu na brak sześciu graczy podstawowego składu, na prawej obronie. 

Sobotni mecz był typowym spotkaniem „na remis”, żadna z drużyn nie zagroziła poważnie bramce rywala, ale szczęście uśmiechnęło się do wołominian.

Ciekawe, jakie sankcje spotkają Huragan za zachowanie kibiców. W pierwszej połowie mecz został przerwany, bo arbiter boczny został trafiony w bark zapaloną racą rzuconą z trybun. Jak widać, problem z utrzymaniem porządku na swoich obiektach mają również organizatorzy meczów w większych miastach.

Najbliższy mecz Bug rozegra w sobotę 25 maja o godz. 16 z Ostrovią Ostrów Maz.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: