Wyszukaj na stronie

Przejechać 22-letnią nysą trasę ok. 5 tys. kilometrów, do Grecji i z powrotem, włączając się w akcję charytatywną na rzecz domów dziecka? Czemu nie? Wyszkowianie przygotowują się do wyprawy Złombol - ekstremalnej wyprawy samochodami produkcji lub konstrukcji komunistycznej, których wartość nie przekracza 1.000 zł.
Złombol organizowany jest już po raz szósty, w poprzednich latach Polacy komunistycznymi autami wyjeżdżali (start w Katowicach): do Monaco, na arktyczne koło podbiegunowe, do Azji i Loch Ness. W tym roku przejadą: Słowację, Węgry, Słowenię, Bośnię, Chorwację, Czarnogórę, Albanię, przez półwysep Peloponez do Olimpii. „Trzeba mieć świadomość, że Złombol nie jest zorganizowaną wycieczką zadbanych Youngtimerów” – czytamy na stronie internetowej akcji. – „Złombol, to nie są wakacje w komfortowym hotelu z katalogu Waszego zaufanego biura podróży. Zlombol jest ekstremalną wyprawą bez jakiegokolwiek wsparcia z strony organizatorów! Nie ma mechaników, nie ma assistance, nie ma lawety, nie ma psychologa, nie ma części, sprzęt, którym jedziemy, jest stary i zmęczony! Nie zapewniamy wodzireja, niańczenia, rozpatrywania skarg i zażaleń, demokracji, wygodnych noclegów ani dobrej pogody! Jest tak, bo Złombol polega na tym, aby zrobić coś wyjątkowego! Jest to wielki wyczyn!”
W tegorocznej wyprawie wezmą udział wyszkowianie. Od trzech tygodni Sebastian i Wojtek przygotowują do wyprawy nysę T-522, którą kupili dokładnie za 1.000 zł. - Kiedy wieźliśmy ją na lawecie, ludzie robili zdjęcia. Nysy już nikt nie widział – zauważają z uśmiechem.
Naprawy mechaniki już się zakończyły, samochód przeszedł badania techniczne. Części szukano na szrotach, gdzie – jak się okazało – ostatnia nysa złomowana była 3 lata temu. Obecnie trwa malowanie. - Została kosmetyka i w zasadzie można już wyjeżdżać na ulicę – mówią członkowie wyprawy.
Czy i jak nysa przejdzie egzamin długiej trasy, okaże się jednak w trakcie wyprawy, która rozpocznie się 15 września. - Na dojazd do Grecji przewidziane są cztery dni. Ale jak to będzie, ile napraw – kto to wie – mówią przygotowujący się do wyprawy wyszkowianie. I dodają z uśmiechem: - Może jechać 9 osób, ale zastanawiamy się, czy nie powinniśmy więcej miejsca zarezerwować na części? Na pewno trzeba będzie zabrać dużo oleju.
Złombol cieszy się dużym zainteresowaniem, zapisało się już 114 załóg. – To akcja inna niż wszystkie, zupełnie inny pomysł na wakacje. Oczywiście charytatywny cel też ma znaczenie, w ubiegłym roku podczas akcji zebrano chyba 230 tys. zł – mówią wyszkowianie. Obaj są członkami wyszkowskiego klubu offroadowego Topielec. – Ale to chyba pomysł bardziej szalony od jeżdżenia po kałużach – mówią o Złombolu.
Wbrew pozorom daleka wyprawa 22-letnią nysą to nie najtańszy pomysł na wakacje. Dotychczas przygotowania samochodu kosztowały ok. 3 tys. zł. Koszty paliwa, które samochód spali w drodze do Grecji, szacuje się na 4 – 4,5 tys. zł. Dodatkowo załogi muszą spełnić wymóg organizacyjny, czyli zebrać od darczyńców minimum 1.000 zł; środki przeznaczane są na wsparcie domów dziecka. W zamian darczyńcy mogą liczyć na umieszczenie swojej nalepki – reklamy na bohaterskiej nysie.
Osoby zainteresowane wsparciem nietypowej akcji charytatywnej mogą skontaktować się z uczestnikami wyprawy telefonicznie (602 538 308) lub osobiście (w firmie UNIWER-SAM przy ul. 1 Maja 76). Niedowiarki wkrótce będą mogli zobaczyć na ulicach Wyszkowa przygotowaną do wyprawy nysę. - Chcemy pokazać, że samochód jest sprawny, że dojedziemy – podkreślają Sebastian i Wojtek. Do ekipy Złombolu dołączają kolejni wyszkowianie, którzy przygotowują czerwonego fiata 125p z 1991 roku.

Wróć do listy artykulów z tego wydania