Jeden ogród, dwa zarządy
Nieprawidłowości w zarządzaniu ogrodem działkowym w Kamieńczyku doprowadziły na początku tego roku do odwołania zarządu przez władze okręgowe Polskiego Związku Działkowców. Wprowadzony został wówczas jednoosobowy zarząd komisaryczny.
Do redakcji NW zgłosili się działkowcy, którzy nie chcą, by zarządzanie liczącym ponad 800 działek ogrodem pozostawało dłużej w rękach jednej osoby. Wybrali nawet własny zarząd, którego jednak władze okręgowe nie uznają.
Szereg nieprawidłowości w działalności zarządu Rodzinnego Ogrodu Działkowego w Kamieńczyku wykazała kontrola przeprowadzona w listopadzie 2011 r. przez Krajową Komisję Rewizyjną PZD (na wniosek komisji rewizyjnej ROD w Kamieńczyku). W związku z tym 11 stycznia 2012 r. władze okręgowe PZD odwołały zarząd ogrodu, a kilka dni później powołały na pół roku jednoosobowy zarząd komisaryczny i komisję rewizyjną. – Zarząd komi-saryczny ma takie same uprawnienia, jak pełny zarząd i może funkcjonować do 24 miesięcy – podkreśla jego prezes Tadeusz Rogulski (nie ma działki w Kamieńczyku).
W czerwcu jego kadencja została przedłużona o kolejnych 6 miesięcy, jak mówi prezes, „w związku z realizacją tematów zawartych w programie naprawczym”. - Dostałem szereg zadań do wykonania i podjąłem się naprawy sytuacji w ogrodzie – dodaje i wylicza: - Jest 400 dokumentów działkowców, którzy nie mają deklaracji o przyjęciu na członka lub decyzji o przydziale działek. Wystąpiłem do burmistrza o nadanie nazwy ulicy i numeru. Chcę doprowadzić do tego, żeby rok zamknąć nadwyżką. Są duże zaległości, ale płynność finansowa nie jest zagrożona. Na koncie mamy w tej chwili 130 tys. zł.
Wysłałem ok. 300 listów poleconych z wezwaniem do zapłaty. Na koniec roku było 90 tys. zaległości, teraz jest ok. 20 tys. zł. Są osoby zalegające z opłatami od 2008 r. W tych przypadkach zostaje już tylko pozew do sądu.
Tadeusz Rogulski przypomina też o oczyszczeniu rowu melioracyjnego i naprawieniu drogi (w porozumieniu z gminą), postawieniu dodatkowych pojemników na trawę, wywożonych na bieżąco odpadach. Uporządkował też sprawy związane z dzierżawą lokali pod sklepy. - To nie jest ogród, to jest miejsce publiczne, przychodzą ludzie z zewnątrz - mówi. - Są sklepy z piwem, czego, zgodnie ze statutem PZD, nie powinno być. Dokąd sklepy mają koncesję, mogą sprzedawać, ale podwyższyłem dzierżawę.
Tadeusz Rogulski zwraca też uwagę na panujący na wielu działkach bałagan: - Ok. 80 działek jest zaniedbanych. Trzeba było dokonać przeglądu, wysłać pisma do właścicieli.
Powołał też wewnętrzną komisję do mierzenia działek i altan, w ok. 80% ponadwymiarowych. - Ogród powstał w 1986 r. i od początku pozwalano na budowę właściwie domów jednorodzinnych. Wystąpię o zwiększenie opłat - planuje. - Geodeta nie jest potrzebny, wystarczy komisja problemowa.
Z tym nie wszyscy działkowcy się zgadzają. - To jest weryfikacja wewnętrzna. Jeśli będą zastrzeżenia, to będzie musiał być powołany geodeta – komentuje prezes zarządu okręgowego Grażyna Franke.
Działkowcy, którzy zgłosili się do NW, zarzucają komisarzowi, że zatrudnił jako zastępcę w końcowym okresie działalności odwołanego zarządu – jego prezesa. - Prezes zrezygnował i wszedł jego zastępca. Ale zarząd okręgowy odwołał zarząd. Chociaż został dyscyplinarnie zdjęty, pan komisarz go teraz zatrudnił – relacjonują.
- Ten pan pracuje na umowę-zlecenie, pracy jest bardzo dużo. Kogo miałem zatrudnić? Nikogo tu nie znałem – na zarzuty odpowiada Tadeusz Rogulski.
Zarząd został wybrany
W maju prezes zorganizował zebranie sprawozdawczo-wyborcze delegatów wybranych podczas wcześniejszych zebrań w kołach. - Podczas tych zebrań żadnych zastrzeżeń do mnie nie było. Cała dokumentacja była do wglądu – zaznacza Tadeusz Rogulski.
I tu pojawia się zasadnicza rozbieżność między opiniami komisarza i zarządu okręgowego a działkowcami. - Powinno być sprawozdanie komisji rewizyjnej, rozjemczej, sprawozdanie komisarza i wybór zarządu. Wybory nie były jednak przewidziane. Komisarz próbował jedynie wprowadzić wybory komisji rewizyjnej (podczas zebrań w kołach nie było o tym mowy – red.) – relacjonują działkowcy. - Delegaci przegłosowali, że zawieszamy to zebranie.
Zobligowali jednocześnie komisarza do wznowienia zebrania, podczas którego przeprowadzone zostaną wybory władz ogrodu. „Zapomniał pan o obowiązku zwołania zebrania nadzwyczajnego w terminie 6 miesięcy od dnia ustanowienia zarządu komisarycznego w celu powołania statutowych organów ROD Kamieńczyk, pozbawiając nas jednego ze statutowych przywilejów i obowiązków” – zarzucają prezesowi w piśmie wzywającym do przeprowadzenia zebrania. – „Zapomniał pan również, że zarząd komisaryczny nie może podejmować działań wykraczających poza tzw. zarząd zwykły” (chodzi m.in. o przeniesienie siedziby zarządu z Warszawy do Wyszkowa – red.).
Ostatecznie zebranie odbyło się 8 września, zwołane przez przewodniczącą majowego zebrania Agnieszkę Powichrowską-Chełstowską. - Ciąży na nas obowiązek wybrania organów ogrodu, co nie zostało nam umożliwione na poprzedniej części zebrania. W porządku obrad nie było takiego punktu. Dlatego konferencja została przerwana, ja jej nie zamknęłam. Kontynuacja miała być do 31 lipca – relacjonowała. - Pan komisarz został o zebraniu poinformowany, ale nie raczył nas zaszczycić. Informacja została też wysłana do okręgu, ale nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Nie ma przewodniczących komisji rewizyjnej i rozjemczej, nikt nie wie, kim są.
Zgromadzeni w remizie OSP w Kamieńczyku działkowcy podkreślali, że nie chcą, by zarząd nad ich ogrodem w dalszym ciągu sprawowała jedna osoba. - Jaki zaistniał szczególny przypadek, że zarząd okręgowy przedłużył panu komisarzowi zarząd o pół roku? – zastanawiali się. - Zrobił wiele rzeczy, których nie dało się zrobić przez 10 lat. Ale to, co się stało na poprzednim zebraniu, było karygodne. Zarząd okręgowy przedłużył zarząd komisaryczny, bo nie wybraliśmy swojego zarządu, ale nie mogliśmy tego zrobić.
- W tej chwili nasze pieniądze spoczywają w rękach jednego człowieka - podkreślali. - A nasze składki wynoszą 600 tys. zł. Do niego trafia też kasa za prąd. Czy nas nie stać, żebyśmy wybrali własny zarząd? Pan komisarz cały czas mówi, że istnieje program naprawczy, ale kto go widział? Wszystko wskazuje na to, że swój czas chce wykorzystać maksymalnie. Ale czas na zmiany. Nie mamy się nawet do kogo odwołać, bo pan komisarz jest członkiem prezydium zarządu okręgowego.
Podczas zebrania wybrano zarząd w składzie: prezes Małgorzata Chrola, wiceprezesi: Grzegorz Kłudczyński i Andrzej Mioduszewski, skarbnik Bronisława Pisarek, sekretarz Grażyna Starczewska, członkowie: Małgorzata Siek, Teresa Bała, Julian Kłuciński, Wiesław Walczak.
Przewodniczącą komisji rewizyjnej została Agnieszka Chełstowska-Powichrowska, wiceprzewodniczącym Krzysztof Tański, sekretarzem Bernadeta Oberdak, skład uzupełniają: Barbara Flis i Teresa Kaliniec.
- Zarząd i komisja rewizyjna zostały wybrane. Wysłaliśmy pismo do zarządu okręgowego, czekamy na decyzję – komentuje przewodnicząca zebrania. - Są dwie strony, każda widzi tę sprawę inaczej.
Ten zarząd jest nielegalny
– twierdzi Tadeusz Rogulski. - Ja zostałem powołany jako zarząd komisaryczny i tylko ja mam prawo do zwołania zebrania.
Przyznaje jednocześnie, że podczas majowego spotkania większość delegatów była za przerwaniem zebrania. - W protokole napisane jest, że zebranie zostało przerwane, wniosek był głosowany, ale nie została w tej sprawie podjęta żadna uchwała. Odbyło się tylko rozpoczęcie i wybór przewodniczącego zebrania.
Choć Tadeusz Rogulski w wyborach zarządu nie uczestniczył, dokładnie przeanalizował otrzymany protokół. - Nie jest nawet zaznaczone, ile osób brało udział w głosowaniu, kto ile głosów otrzymał – zwraca uwagę.
- To jest samozwańcza grupa, która szkodzi PZD – komentuje działania części działkowców.
Wybranego 8 września zarządu nie uznają również władze okręgowe PZD. Zdaniem prezes OZM Grażyny Franke, majowe zebranie nie zostało przerwane, a zerwane przez działkowców. Nie było więc mowy o kontynuacji, a już na pewno nie w nowym składzie. - My nawet nie wiemy, w jaki sposób delegaci zostali powiadomieni – przekonuje. - To tak, jakby wąska grupa ludzi chciała wybrać zarząd ze swojego grona. To byłaby forma manipulacji.
Prezes Franke dodaje, że walne zebranie zostanie przeprowadzone w ciągu miesiąca. - Wszystkich działkowców, nie tylko delegatów - dodaje. - Gdybyśmy chcieli robić kolejną konferencję, to musielibyśmy przeprowadzić najpierw wybory w kołach, a na to nie mamy już czasu. Nie ma powodu do niepokoju. Działkowicze wybiorą zarząd, jaki będą chcieli, ale w prawidłowym trybie.
- Dlaczego władze okręgowe przedłużyły zarząd komisaryczny? – pytamy.
- Sytuacja w tym ogrodzie była bardzo trudna, jest tam ogromny konflikt – odpowiada. - Trzeba sytuację wyprowadzić na czyste wody. Prezes z zewnątrz uspokoił sytuację, uregulował szereg rzeczy. Nie utrudniajmy tym, którzy chcą zrobić coś pozytywnego.
Działkowcy skarżą się, że władze okręgowe nie odpowiadają na ich pisma, w których pytają m.in., na jakiej podstawie został powołany zarząd komisaryczny, do kiedy i jakie jest jego wynagrodzenie, wątpliwości, które budzi w nich bilans finansowy oraz merytoryczne i finansowe sprawo-zdanie zarządu komisarycznego za pół roku.
- Otrzymaliśmy pisma, ale mieliśmy szereg rzeczy do wyjaśnienia. Nikogo nie lekceważymy – zapewnia prezes Franke. - Staramy się pomóc temu ogrodowi, a nie atakować.
SB