Sobotni mecz z lokalnym rywalem zapowiadał się ciekawie. W tym roku Ostrovia wystartowała nadspodziewanie dobrze, przed meczem w Wyszkowie zajmowała 3. miejsce, czyli dwa wyżej od Bugu. Wyszkowscy kibice oczekiwali także pojawienia się byłego gracza Bugu, Sławomira Różańskiego, który już od 6 lat gra w Ostrovii. I rzeczywiście, Różański pojawił się w kadrze, w drugiej połowie udał się nawet na rozgrzewkę, ale na boisko nie wbiegł.

Lepsza w wykonaniu gospodarzy była pierwsza połowa. Wyszkowianie stworzyli sobie więcej sytuacji, z których co najmniej dwie powinny znaleźć drogę do siatki. Pierwszy na bramkę gości strzelił groźnie Łukasz Kowalczyk. Napastnik Bugu przymierzył mocno z 18 metrów i bramkarz musiał ratować się odbiciem piłki przed siebie. W 11 minucie bardzo bliski szczęścia był Jarosław Wyszyński. Pomocnik Bugu z półwoleja trafił w poprzeczkę. Rywale zrewanżowali się strzałem z dystansu, który Łukasz Derejko z trudem przeniósł nad poprzeczką. Była to jedyna groźna akcja przyjezdnych w pierwszej odsłonie. W 26 minucie z 5 metrów w bramkarza trafił Kamil Kaput, piłkę do bramki dobił Kowalczyk, jednak atakujący Bugu w momencie strzału znajdował się na spalonym. Po półgodzinie gry Robert Nogaj dośrodkowywał z rzutu rożnego, a w polu karnym przewrócony został Kowalczyk. Sędzia wskazał na „wapno”, karnego nie wykorzystał jednak Alan Wróbel, strzelając nad poprzeczką. Dwie minuty przed końcem tej połowy na strzał z 19 metrów zdecydował się Łukasz Szala. Łapanie piłki sprawiło bramkarzowi kłopot, najpierw wypuścił ją z rąk, by po chwili skutecznie złapać.

W drugiej połowie goście próbowali wykorzystać nieskuteczność Bugu, często przebywali przed polem karnym, stworzyli sobie jednak tylko jedną klarowną okazję. Cztery minuty po przerwie napastnik Ostrovii próbował lobować biegnącego do piłki Derejkę, strzelił jednak 3 metry obok słupka. Niedługo potem gracz z Ostrowi strzelił z woleja, piłka ponownie jednak minęła słupek. Najlepszą sytuację ostrowianie mieli w 73 minucie. Przed utratą gola zespół uratował Kacper Wiśniewski, blokując na linii bramkowej strzał niepilnowanego rywala. W odpowiedzi z dystansu strzelił Piotr Augustyniak, piłka po drodze otarła się o nogi obrońcy i wyszła tuż obok słupka na rzut rożny. Na pierwszą, i jak się okazało jedyną, bramkę meczu trzeba było czekać do samej końcówki. Ale ze względu na jej urodę, było warto. W 79 minucie do bezpańskiej piłki na 25 metrze dopadł Damian Gałązka. 16-letni junior, nie zastanawiając się długo, huknął nie do obrony w prawie samo okienko bramki. Ta przepiękna bramka była drugim jego golem w drugim meczu w pierwszej drużynie Bugu. Po objęciu prowadzenia gospodarze cofnęli się przed własne pole karne, nie pozwolili jednak rywalom na stworzenie sytuacji bramkowych. Mieli 2-3 szanse na wyprowadzenie kontr, żadna z akcji nie skończyła się jednak groźnym strzałem.

W najbliższą sobotę Bug czeka wyjazd do Ostrołęki na mecz z Narwią. Kibicom nie trzeba specjalnie go rekomendować. Dla obu zespołów ten mecz miał zawsze duże znaczenie, a wygrana szczególny smak. Od momentu utworzenia województwa ostrołęckiego podczas meczów trwała również rywalizacja na trybunach. Tak będzie również 29 września, kibice Bugu już zapowiedzieli grupowy wyjazd pociągiem na mecz.

Sobotni mecz w Ostrołęce rozpocznie się o godz. 16.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: