Wyszukaj na stronie

Na piątkowej sesji zastępca wójta Janusz Wultański, odpowiedzialny za gminną oświatę, przedstawił radnym ekspertyzę, która przygotował architekt Marek Zaremba z Pułtuska, stanu technicznego 10-letniego budynku Zespołu Szkół w Rząśniku, a także hali sportowej. – Wiadomym jest, że jedno ze skrzydeł jest pęknięte i to znacznie – zwrócił się do radnych wicewójt. Niezbędne prace zabezpieczające budynek przed katastrofą budowlaną będą kosztować ok. pół miliona zł. Trzeba zabezpieczyć fundamenty, a także wymienić dach. – W tej chwili nie ma zagrożenia – zapewnił wójt Paweł Kołodziejski. Pierwszy etap prac remontowych planowany jest na wiosnę 2013 r.  
Z przekazanych przez Janusza Wultańskiego informacji  wynika, że budynek projektował Wiesław Groszyk (wtedy pracownik urzędu gminy), który potem przeprowadzał z ramienia gminy okresowe badania stanu technicznego budynku. Gdy odszedł
z pracy, gmina powierzyła to zadanie Szymonowi Piórkowskiemu z Prze-tyczny, który co pół roku robi przegląd stanu technicznego. 28 listopada 2011 r. zostały wykonane marki kontrolne (jest dokumentacja fotograficzna z opisami), pęknięcia są badane. Rysy się pogłębiają, ale zagrożenia dla bezpieczeństwa dzieci nie ma.
W ekspertyzie Marek Zaremba zaznacza, że projekt szkoły i hali został wykonany przez osobę bez odpowiednich uprawnień (miała uprawnienia do projektowania budynków o kubaturze do 1000 m3, a szkoła – ma 18 tys. m3, hala – 5 tys. m3). Wymienia usterki, które zauważył. Dotyczą nie tylko ścian, ale także fundamentów, więźby dachowej, poszycia dachowego (są w nim liczne dziury).
Aby zabezpieczyć przed katastrofą budowlaną trzeba na wiosnę dokonać podbicia ław fundamentowych, nowe pokrycie dachowe wykonać zgodnie ze sztuką budowlaną, w hali też konieczne są poprawki.
Janusz Wultański wykryte nieprawidłowości określił „małym skandalikiem na ok. pól miliona zł.”   Zlecił ekspertyzę, by odzyskać pieniądze, bo, jego zdaniem, ktoś musi być winien. Nie krył, że ma pretensje do poprzedniego wójta i tych, którzy go popierali („zawsze była większość po stronie pana wójta”).     
- Nie czuję się winna – oznajmiła głośno wiceprzewodnicząca rady Hanna Ampuska, radna od kilku kadencji.
- Czuję się odpowiedzialna za obiekt, którego jestem gospodarzem i  bezpieczeństwo dzieci – zapewniła dyr. ZS Katarzyna Abramczyk. Poinformowała, że przeglądy techniczne były robione 2 razy w roku, informacje przekazywane były do starostwa, wszystkie zalecenia były wykonywane.  Przeglądy ostatnio przeprowadzane są częściej, po ostatnim pani dyrektor otrzymała zapewnienie, że zagrożenia dla bezpieczeństwa dzieci nie ma. – Robię wszystko, żeby bezpieczeństwo dzieciom zapewnić – podkreśliła.
- Nikt w tej sali nie brał udziału w tym procederze? Ja wiedziałem, Sławek Zdziera, my wiedzieliśmy. A wy nie? – zdenerwował się Janusz Wultański.
Radna Rębała potwierdziła, że to był temat tabu, choć wszyscy widzieli usterki.
Wójt Kołdziejski próbował sytuację uspokoić. – W tej chwili nie ma zagrożenia – jeszcze raz zapewnił.  - Prace remontowe muszą być wykonane. Będziemy chcieli całe poddasze adaptować na pracownie. Wydatki będą. Dzieci nie są zagrożone – powtórzył. Oszacował najbardziej konieczne prace, zabezpieczające budynek przed dalszym osiadaniem, na 100 tys. zł. Prace będą prowadzone w wakacje, w kolejnym roku – dotyczące wykorzystania strychu.

Wróć do listy artykulów z tego wydania