Sobotni, 1 grudnia, mecz miał istotne znaczenie dla obydwu ekip. Camper Wyszków walczył o zniwelowanie strat do czołowej trójki, zaś mistrz I Ligi z poprzedniego sezonu próbował przełamać złą passę i powrócić do „bezpiecznej” ósemki. Zwycięsko z tego starcia wyszli wyszkowianie, którzy zaprezentowali konsekwentną grę do końca. Mimo głośnego dopingu miejscowych kibiców, to zawodnicy Campera mieli więcej powodów na koniec do radości. 

W pierwszym secie prym wiedli gospodarze z Nysy. Camper miał swoją szansę, prowadząc w pewnym momencie nawet 17:13, jednak nie dowiózł tej przewagi do końca. Uległ rywalom do 22. W drugiej partii zawodnicy Jarosława Stancelewskiego także mieli szansę na zwycięstwo, notując pierwszą piłkę setową przy stanie 24:23. Gościom szczęśliwie udało się wyjść z opresji, po czym sami przystąpili do ataku i wygrali do 26. Wygrana w tej partii dodała podopiecznym Sucha i Chrzczonowskiego skrzydeł.  Po zmianie stron to oni dominowali i po kilkunastu minutach cieszyli się z prowadzenia 25:19 i 2:1. Wyszkowianie w kolejnej odsłonie jednak nie radzili sobie już tak dobrze. Tracili do przeciwników sześć punktów (21:15) i wydawało się, że nie zdołają im jeszcze zagrozić. W końcówce pokazali jednak charakter, goniąc Nysę i zniwelowali straty do dwóch „oczek” (21:23). Niestety więcej zimnej krwi zachowała Stal, wygrywając do 21. Tak dobrze nie poszło jej już w piątej partii, w której znowu ton nadawali goście, zwyciężając do 12. Zawodnikiem spotkania wybrano przyjmującego Sebastiana Wójcika.  
 

O podsumowanie występów w barwach Campera Wyszków i ocenę spotkania poprosiłem przyjmującego Kamila Kacprzaka. 

- Był to dla nas bardzo ciężki mecz. Dla mnie szczególnie, ponieważ grałem przeciwko kolegom z byłej drużyny, jej kibicom i ciążyła na mnie większa presja. Nysa to dobra drużyna, zajmuje co prawda dziewiąte miejsce, ale w większości meczów, mimo przegranych, zdobywa punkty. Tym bardziej cieszy zwycięstwo i dwa „oczka”, które wywieźliśmy z trudnego terenu. Zagraliśmy dobre spotkanie, liczę na to, że właśnie tym zwycięstwem przełamaliśmy pewną niemoc w meczach wyjazdowych, w których do tej pory brakowało Camperowi szczęścia. Było mi też zarazem miło wystąpić na parkiecie, na którym spędziłem poprzedni sezon.

- Kibice nyskiego klubu są specyficzni. Są ze swoją drużyną zawsze i bardzo mocno starają się jej, za wszelką, cenę pomóc. Złego słowa o nich powiedzieć nie mogę. Sam pamiętam, jak w zeszłym sezonie, kiedy wygrywaliśmy wszystkie mecze, zaczęli jeździć za nami na każde spotkanie. Szczególnie zapadł mi w pamięci wyjazd  do Jaworzna. Wtedy na sali zgromadziło się niewielu miejscowych kibiców i było dość cicho. W pewnym momencie pojawiła się grupa kibiców z Nysy, która przyjechała dwoma autokarami i sprawiła dopingiem, że czuliśmy się, jakbyśmy grali u siebie.

- Jak na beniaminka I ligi poziom jest rewelacyjny. Widać, że działacze klubu robią wszystko, by zapewnić klubowi oraz widzom jak najwyższy poziom. Z uwagi na obecną popularność tej dyscypliny sportu w Polsce, czuć jak w Wyszkowie jest ona potrzebna. Meczom towarzyszy świetna atmosfera. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie liczna publiczność na meczu z Kętami oraz maskotka. Było mi miło grać w takiej atmosferze. Mamy silny zespół, dobrych graczy, których trener stara się poukładać i to mu się udaje. Ja również pochodzę z mniejszego miasta, może dlatego tak mi się tutaj podoba. 

- Oczywiście, że tak. Na pewno nas stać. Mamy dość komfortową sytuację, ponieważ znajdujemy się na bezpiecznej pozycji i dzieli nas od czołówki minimalny dystans. Sezon jest na takim etapie, w którym tabela zaczyna się kształtować i powoli zespoły z czołówki uciekają pozostałym. Tak samo zarysowuje nam się obraz ekip, które będą walczyć o utrzymanie. Obecnie drużyny z góry tabeli biją się ze sobą o każdy set, tak samo jak grono klubów z dołu. I liga jest nieobliczalna i bardzo wyrównana, dlatego nie będę deklarował jeszcze, na którym miejscu skończymy, jest na to za wcześnie. Mogę za to powiedzieć: mam nadzieję, że po play-off'ach znajdziemy się w pierwszej czwórce, na którą, jestem przekonany, nas stać. Obecnie na etapie rundy zasadniczej gramy o punkty, to one liczą się najbardziej. W fazie play-off gra wygląda zupełnie inaczej. Wtedy kluczowe są tylko zwycięstwa. Dlatego tak istotne są wygrane na wyjazdach. 

Dziękuje za rozmowę i powodzenia z Cuprum Lubin.
 

•

Do końca pierwszej rundy spotkań pozostały jeszcze dwie kolejki. Przed drużyną Campera starcia z wyżej notowanymi w tabeli przeciwnikami: Cuprum Lubin oraz Banimex Będzin. W przypadku dwóch zwycięstw wyszko-wianie mają dużą szansę awansować do czołowej trójki. 

Najbliższy mecz już w sobotę 8 grudnia o 18.00 w Wyszkowie z Cuprum Lubin. Serdecznie zapraszamy kibiców. 

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: