Wyszukaj na stronie

Trampkarze starsi Bugu Wyszków tej jesieni grali najmniej równo z wszystkich młodzieżowych drużyn Bugu Wyszków. Po bardzo dobrym początku i zajmowaniu pozycji lidera kolejne wygrane przyszły dopiero na koniec rundy.
Od nowego sezonu chłopcy z rocznika 1998 trenowani są przez Marka Zalewskiego, który w połowie 2012 r. przejął drużynę od swojego ojca, Mariana. W ubiegłych rozgrywkach trampkarze grali w najwyższej dla tego rocznika przewidzianej w województwie klasie rozgrywkowej. Tak więc ich rywalami były najmocniejsze drużyny Mazowsza: Legia, Polonia Warszawa czy Wisła Płock. Na koniec tamtego sezonu zajęli jednak ostatnie miejsce i zostali zdegradowani do ligi warszawskiej.
Przed rozpoczęciem sezonu wydawało się, że będą w stanie powalczyć o awans, tym bardziej, że mieli już doświadczenie gry na wyższym poziomie, co powinno procentować w meczach z teoretycznie łatwiejszymi rywalami. I rzeczywiście, początek sezonu to potwierdzał. Dwa pierwsze mecze wygrali gładko. Na otwarcie sezonu 3:1 z Mewą Krubin, następnie 5:0 w Nieporęcie z Rotavią. Potem przyszła niespodziewana porażka 0:2 z Sokołem Serock, która rozpoczęła złą passę. Następnie były porażki w Tłuszczu, z Huraganem w Kobyłce i ze Świtem Nowy Dwór Maz. Szczęście uśmiechnęło się do naszych trampkarzy dopiero 6 października, kiedy to otrzymali 3 punkty walkowerem (drużyna Dębu Wieliszew za późno przyjechała; pomyliła godzinę rozpoczęcia meczu, nie powiadamiając o tym przeciwnika). Optymistyczny akcent pojawił się również w ostatniej kolejce rundy jesiennej. 27 października Bug wygrał w Warszawie z Legionem. M.in. dzięki tej wygranej pierwszej części sezonu nie można uznać za całkowicie straconą.
Cztery wygrane pozwoliły drużynie trenera Zalewskiego zająć 6. miejsce w 10-zespołowej lidze. Lider, Wicher Kobyłka, w 9 meczach wywalczył aż 24 pkt. Kolejne dwa miejsca na podium zajmują wspólnie Świt i Huragan; mają po 22 „oczka”. Do czwartego Sokoła Bug traci jedną wygraną.
Co wpłynęło na tak chimeryczną postawę piłkarzy? Trener Zalewski przyczyn upatruje po pierwsze w zawirowaniach, które uniemożliwiły normalne przygotowanie zespołu do pierwszej rundy oraz trudnych charakterach, by nie powiedzieć, problemach wychowawczych z niektórymi chłopcami.
- Bardzo późno zaczęliśmy okres przygotowawczy – dodaje trener - w zasadzie w ogóle go nie mieliśmy. To wynikało z organizacji tej drużyny. Do przewidzenia było więc, że te pierwsze mecze, grane jeszcze na piłkarskiej „świeżości”, będą wyglądały lepiej. Zresztą już na pierwszym zebraniu z rodzicami powiedziałem, że całą rundę będziemy poświęcali na nadrabianie zaległości fizycznych i motorycznych, co będzie wiązało się z ciężkimi treningami i stopniowo coraz mniejszą ilością siły do gry. Ponadto treningów nie wznowiło czterech graczy z ubiegłego sezonu. Najbardziej szkoda Dominika Wiśniewskiego, najlepszego strzelca poprzedniego sezonu, którego brak jest bardzo widoczny. Dziury powstałe w ten sposób w składzie musiałem łatać graczami, którzy nie byli jeszcze przygotowani do gry, nawet na tym niższym, okręgowym poziomie.
Którzy zawodnicy najbardziej wyróżnili się?
- Zdecydowanie najbardziej wyróżniłbym kapitana drużyny, Sarnackiego. Drugim pozytywem był Szymański. Z tymi dwoma graczami wiążę nadzieję, że mogą w przyszłości zaistnieć w piłce seniorskiej. W nich również pokładam nadzieję, że będą mobilizowali i dopingowali pozostałych kolegów do pracy na rzecz drużyny. Obaj są zaangażowani w treningi i mecze, żyją sprawami drużyny. Są to również najlepsi strzelcy drużyny, którzy, co ciekawe, nie grali jako napastnicy. Jeden najczęściej jako obrońca, drugi - pomocnik.
Przed panem i piłkarzami cała zima do, miejmy nadzieję, spokojnego treningu i przygotowań, może więc w przerwie między rundami dacie radę nadrobić zaległości i przystąpić do rozgrywek w optymalnej dyspozycji.
- Jeśli będziemy mieli odpowiednie warunki do przygotowań, to zdecydowanie tak. Staram się cały czas mobilizować chłopców, oni bardzo dobrze wiedzą, co musi się stać i jak mają się zachować, by drużyna i przystąpiła do wiosny, i zagrała lepiej. Szczególnie optymistycznie patrzę na te mecze, które jesienią były naprawdę wyrównane, a które przegraliśmy czy to w samej końcówce, czy przez własne niewymuszone błędy. Myślę, że w rewanżach uda nam się odrobić co najmniej kilka punktów.
Proszę również pamiętać, że 14-15 lat to bardzo burzliwy okres w życiu każdego człowieka, szczególnie chłopców. Klub nie jest tylko od gry w meczach i treningów, ale również od opieki i wychowania. Nie ma co ukrywać, że pojawiają się więc problemy wychowawcze. Staram się być w kontakcie z wychowawcami tych chłopców, którzy sprawiają problemy. Stanowią zdecydowaną mniejszość, ale na pewno trzeba się im przyglądać z podwójną uwagą. Mam wrażenie, że wszystkim w zespole zależy na grze w piłkę, mam więc nadzieję, że swoim codziennym zachowaniem nie przekreślą sobie przygody z klubem ani nie wpłyną na swój dalszy los.
Czy zaplanował pan, chociażby wstępnie, przygotowania do rundy wiosennej?
- Na razie mogę powiedzieć, że zagramy na pewno po jednym halowym turnieju w tym i w przyszłym roku. Myślę, że do tego dojdą też sparingi z lokalnymi rywalami. W 9 meczach Bug zdobył 12 pkt., w tym 6 u siebie, 6 na wyjeździe. U siebie 2 wygrane, 3 porażki, na wyjeździe: 2 wygrane, 2 porażki. Bilans bramek: 21-20, u siebie 8:11, na wyjeździe 13-9.

Wróć do listy artykulów z tego wydania