Spotkanie, zapowiadane, jako hit kolejki, nie zawiodło kibiców. Wyszkowianie na tle faworytów prezentowali się solidnie, a ich gra pozbawiona była kompleksów. Podopieczni Jana Sucha i Konrada Chrzczonowskiego odważnie zagrywali, odrzucając tym samym rywali od siatki. Pierwszego seta po zaciętej walce wygrali 25:22. Niestety w końcówce tej partii, przy stanie 24:22, kontuzji (skręcenie kostki) nabawił się Kamil Kacprzak. Zastąpił go udanie powracający po długim okresie rehabilitacji barku Paweł Kaczorowski. 

Po zmianie stron rywalizacja przebiegała początkowo podobnie, żaden z zespołów nie zdołał odskoczyć od przeciwnika. Jako pierwsi osiągnęli ten rezultat przyjezdni. Dobra postawa braci Kaczorowskich oraz Sebastiana Wójcika w grze z kontry pozwoliła objąć wysokie prowadzenie 18:12. Choć gospodarze nie składali broni, musieli się pogodzić z przegraną w kolejnej odsłonie, choć udało im się zmniejszyć straty do trzech „oczek”. Camper zwyciężył 25:22, dzięki czemu był pewny wywiezienia co najmniej jednego punktu z Bielska-Białej. Żeby doszło do sensacji, wyszkowianie potrzebowali jeszcze jednego seta. 

Niestety, plany pokrzyżowali im miejscowi. Trzecią partię gracze Janusza Bułkowskiego zaczęli podobnie, od wymiany punkt za punkt. Camper wyszedł na prowadzenie 9:7. Rywale nie mogli już dłużej pozwalać sobie na błędy. I to im się udało. Nie pomagały już przerwy na żądanie Jana Sucha. W pewnym momencie jego zespól zmniejszył rozmiary strat z 21:16 do 23:20, ale jednak decydujące akcje padły łupem gospodarzy, którzy zwyciężyli 25:20. 

Zdobycie kontaktowego seta pobudziło liderów tabeli do walki. Czwartą odsłonę rozpoczęli z impetem. Seria asów serwisowych Wołosza przyniosła im wysokie prowadzenie 10:4. Waldemar Świrydowicz próbował ostudzić zapał bielszczan, jednak udawało mu się to przez chwilę. Po zmianach, dokonanych przez trenera Sucha, Camper częściowo odrobił straty (16:13). W następnych akcjach grę jednak ponownie zdominowlai gospodarze, którzy triumfowali pewnie 25:17. 

Tie-break dla wyszkowian również nie był szczęśliwy. Już na samym początku BBTS zaznaczył swoją przewagę po asie serwisowym Błońskiego (3:1). Jednak wciąż walczyli. Mieli okazję do wyrównania, lecz powstrzymał ich blok miejscowych (5:3). Kontra Kwasowskiego zwiększyła jeszcze prowadzenie 7:3. Po zmianie stron w szeregi Campera wstąpił nowy duch, udało się wyrównać 8:8. Nadzieje wyszkowskich kibiców, którzy tym razem głównie śledzili relację z meczu w Internecie, pogrzebał tym razem Lewiński, który skutecznym zbiciem wyprowadził swój zespół na 12:9. Tego wyniku nie udało się już odwrócić, bielszczanie triumfowali 15:12 i 3:2 w setach. Po raz kolejny potwierdziło się siatkarskie porzekadło: „kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 3:2”. 

 

Składy zespołów: 

BBTS: Macionczyk, Lewiński, Gaca, Kalembka, Wołosz, Błoński, Swaczyna (libero) oraz Kwasowski, Kurek i Michor 

Camper: Woroniecki, Kaczorowski Ł., Świrydowicz, Szulik, Kacprzak, Wójcik, Obrębski (libero) oraz Kaczorowski P., Zalewski, Kozłowski, Główczyński i Zrajkowski

 

Camper wywiózł z trudnego terenu jeden punkt, dzięki czemu ma ich w tabeli 24, co daje mu szóste miejsce. Spadek o trzy pozycje nie jest jednak aż tak ważny, ponieważ do trzeciej Energi Pekpol Ostrołęka traci jedynie punkt. 

W następnej kolejce wyszkowianie podejmą u siebie KPS Jadar Siedlce (obecnie na dziewiątym miejscu). Będzie to okazja do rewanżu, ponieważ w pierwszych derbach, rozgrywanych w Siedlcach, po pięciosetowym boju zwyciężył KPS. 

Mecz odbędzie się 26 stycznia o 18.00 w Hali WOSiR. Kibiców gorąco zapraszamy, a Kamilowi Kacprzakowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: