Rodzaj wesołego smutku
Salwy śmiechu i częste brawa towarzyszyły 17 lutego występowi Piotra Bałtroczyka, znanego satyryka, konferansjera i dziennikarza. Sala widowiskowa domu kultury „Hutnik” była pełna.
- Jest we mnie taki rodzaj smutku, bo z tego, co wiem, w Wyszkowie z powodów artystycznych jestem pierwszy raz w życiu. Stąd pochodzi moja rodzina, bo moja mama urodziła się w Ostrowi Mazowieckiej, babcia mieszkała w Porębie nad Bugiem, w Wyszkowie mieszkała moja już nieżyjąca ciocia (Teresa Smorczewska, pierwsza przewodnicząca „Klub Amazonek” w Wyszkowie – ES), a ja do tej pory nie trafiłem – wyznał Piotr Bałtroczyk.
Ale był w nim jeszcze jeden rodzaj smutku.
- Bo poznajecie mnie państwo jako człowieka „w latach” (urodził się w Olsztynie 4 grudnia 1961 roku – ES), jestem już człowiekiem z innego brzegu rzeki. Kiedy skończyłem 50 lat, moje życie nabrało innego wymiaru. Bo czterdziestka mnie nie dotknęła.
Snuł swoją opowieść o tym, jak zmienia się życie mężczyzny po pięćdziesiątce. Można sądzić, że co najmniej połowa sali świetnie rozumiała te problemy.
- Ta pięćdziesiątka to moment traumatyzujący, kiedy człowiek, czując ten chłodny oddech wieczności na plecach, zaczyna myśleć inaczej. Kiedyś był w Polsacie program „Piotr Bałtroczyk na żywo”. Teraz przygo-towujemy drugą edycję: „Piotr Bałtroczyk wciąż na żywo”. Myślimy o trzeciej – „Piotr Bałtroczyk jeszcze na żywo”.
- Dopiero teraz zrozumiałem takie głupie żarty, które kiedyś opowiadałem bez zrozumienia. Taka historia. Spotykają się koledzy na mieście i jeden mówi do drugiego: „Mówili mi, że jak będę stary, to nie będę mógł. Ha, ha! Mnie się po prostu nie chce”. Teraz ja to rozumiem. I mnie to nie bawi.
Monolog dziarskiego pięćdziesięciolatka co chwila przerywały wybuchy śmiechu i brawa. Artysta żartobliwie opowiadał m.in. o swoim gospodarstwie rolnym pod Olszty-nem, o „upokarzającej cielesności”, anegdoty funeralne, anegdoty o swoich synach, przyjaciołach, o seksie po pięćdziesiątce („Seks po pięćdziesiątce to coś niesamo-witego. Człowiek siedzi i wspomi-na.”), o wakacjach z dziećmi nad morzem, o otaczającej nas rzeczywistości.
- Kiedyś po koncertach przychodziły do mnie dziewczęta w wieku, który mnie potencjalnie interesował, z prośbą o autograf. A teraz po koncertach przychodzą dziewczyny w wieku, który dalej mógłby mnie potencjalnie zainteresować, i proszą o autograf, bo ich babcia jest moja wielbicielką – mówił o swoich zmieniających się z latami relacjach z płcią przeciwną.
Były też dowcipy o blondynkach. Jak ten o blondynce, która leży w kałuży i słucha (B)bajora.
Jubilat sypał anegdotami jak z rękawa, świetnie nawiązał kontakt z publicznością. Ponad półtoragodzinny koncert „Druga 50-tka Piotra Bałtroczyka” minął błyskawicznie.
- Byliście najlepszą publicznością, jaką dzisiaj miałem – pożegnał się z widzami.
ES
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2013-02-25 19:42
~zoorrooooooooooooo
humor Piotra jest wyśmienity i bez prudyrejnego tabu,pomijającego nasze przywary!!!!!!!!!!!!
my Polacy często mówimy dużo ale mało robimy.
Brak nam mmmmądrości historycznej i nie potrafimy czerpać z mądrości rodzimych przysłów.
2013-02-23 22:06
~Królik
A ja nieeeeeeee
2013-02-21 23:51
~Królica
Ja teeeeeeż :)
2013-02-21 21:08
~m...
Kocham Pana, Panie Piotrze!!!
Czytaj w aktualnym numerze
Reklama
Najczęściej czytane
Archiwum
Reklamy google
