14 lutego Bug zagrał na sztucznym boisku w Legionowie z występującym ligę niżej Sokołem Serock. Mecz zakończył się remisem i był to trzeci z rzędu zremisowany sparingowy mecz Bugu. Drużyna została podzielona w taki sposób, że część kadry zagrała w czwartek, druga część w niedzielę w Wołominie.

Od 70 minuty Bug grał w „10”, bo kontuzji doznał Robert Nogaj.

 

Mniej emocji, aczkolwiek dużo więcej bramek, zobaczyć można było w niedzielę w Wołominie, gdzie Bug był podejmowany przez wicelidera „okręgówki”, Wicher Kobyłka.

Mecz nie miał większej historii, losy spotkania rozstrzygnęły się po pierwszych 20 minutach. Ostre strzelanie rozpoczął już w 2 minucie Łukasz Szala. Znalazł się sam na sam z bramkarzem i strzelił między jego nogami. Osiem minut później w tempo do Damiana Gałązki dograł Alan Wróbel. Pomocnik Bugu przebiegł z piłką pół boiska i strzelił tuż przy krótszym słupku. Dwóch kolejnych okazji nie wykorzystali: Karol Skoczeń, który trafił w bramkarza i ponownie Gałązka, przenosząc piłkę tuż nad poprzeczką. W 20 minucie Skoczeń już nie pomylił się, pewnie wykorzystał sytuację sam na sam. Kolejnych bardzo dobrych okazji nie wykorzystali w ciągu dwóch minut Szala i Skoczeń. Zmarnowane szanse „zemściły się” rzutem karnym, podyktowanym za faul Huberta Chmielewskiego. Błąd 16-letniego defensora Bugu naprawił jednak Łukasz Derejko, broniąc pewnie „jedenastkę”. Dwie minuty później po podaniu Szali drugą sytuację sam na sam wykorzystał Gałązka. Po zdobyciu czwartej bramki wyszkowianie zdekoncentrowali się, dali zepchnąć się piłkarzom Wichru do głębokiej defensywy. Ataki drużyny z powiatu wołomińskiego przyniosły dwie bramki. W 33 minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, wychodzący do piłki Derejko został uprzedzony przez rywala strzałem głową. Dwie minuty przed przerwą nasz bramkarz z kilku metrów został przelobowany przez gracza z Kobyłki.

Przez pierwsze 20 minut drugiej połowy wyszkowianie ponownie oddali pole gry rywalowi, któremu udało się zdobyć kontaktową bramkę. W 64 minucie jeden z rywali w zamieszaniu podbramkowym podał piłkę do lepiej ustawionego kolegi, a ten przymierzył z bliska tuż pod poprzeczkę. Na szczęście już minutę później strzałem głową odpowiedział Mateusz Maciak i od tego momentu stało się jasne,  kto wygra. Cztery minuty później prowadzenie podwyższył Kamil Kaput. Minutę później Maciak, po przelobowaniu Derejki, wybił piłkę sprzed pustej bramki. W 80 minucie Szala efektownie, z półwoleja przymierzył w samo okienko. Kilkadziesiąt sekund później Kaput trafił w poprzeczkę. W 87 minucie hat-tricka skompletował Gałązka. Wynik chwilę przed końcem ustalił strzałem z ostrego kąta Maciak.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: