Początek środowego meczu z Bobrem miał zaskakujący przebieg. Już po pierwszych minutach na dwubramkowe prowadzenie wyszli rywale, choć to wyszkowianie pierwsi stworzyli sobie dogodne sytuacje. Najpierw w sytuacji sam na sam lepszy okazał się były bramkarz Bugu, Tomasz Lech. W 3 minucie Łukasz Kowalczyk, będąc w dogodnej pozycji, zderzył się właśnie z Lechem. Minutę później poważny błąd popełnił Tony Chukwuemeka, który stracił piłkę przed własnym polem karnym. Błąd czarnoskórego gracza wykorzystał w sytuacji sam na sam napastnik Bobra. Okazję do wyrównania po kwadransie miał Kowalczyk, z kilku metrów strzelił jednak w środek bramki. Dwie minuty później arbiter podyktował rzut karny za popchnięcie piłkarza Bobra w polu karnym. Rywale bez problemu zamienili „wapno” na bramkę. Dopiero od tego momentu wyszkowianie bardziej skoncentrowali się na grze, zaczęli stwarzać sobie dużo dogodnych okazji. W 22 i 27 minucie obili poprzeczkę bramki Lecha, jednak w ciągu kolejnych czterech minut doprowadzili do wyrównania. Najpierw Kowalczyk w sytuacji jeden na jeden strzelił obok wychodzącego bramkarza Bobra, następnie, po stracie piłki przed własnym polem karnym, Łukasz Szala przymierzył pod brzuchem rzucającego się po piłkę Lecha. Tuż przed przerwą jeszcze raz z bliska nie trafił Kowalczyk, a chwilę później przed własnym polem karnym piłkę stracił Maciak, na szczęście gracz Tłuszcza nie wykorzystał sytuacji sam na sam.

W drugiej połowie wyszkowianie kontynuowali dobrą grę, która zaczęła się od straty drugiej bramki. Już chwilę po wznowieniu gry Szala dokładnym podaniem wypuścił testowanego gracza sam na sam z bramkarzem, a prawy pomocnik pewnie umieścił piłkę w bramce. Pięć minut później precyzyjnym uderzeniem, tuż przy słupku, popisał się Salwin. W 76 minucie kolegów przed stratą bramki uratował Maciak, wybijając piłkę z linii bramkowej. W 85 minucie piłkę trzy metry przed bramką przeniósł nad poprzeczką Damian Kaput. Chwilę przed zakończeniem meczu efektownym strzałem w samo okienko bramki popisał się Łukasz Szala.

 

•

Legia Warszawa 1993 - Bug Wyszków 3:4 (0:3)
 

24 lutego na bocznym boisku Legii Warszawa gracze Bugu zagrali sparing z rocznikiem 1993 warszawskiej drużyny, wspartej kilkoma graczami z zespołu Młodej Ekstraklasy, m.in. Bartoszem Widejką, Kamilem Kamińskim oraz strzelcem wszystkich goli dla Legii, Bartłomiejem Czarneckim.

Tym razem pierwsze minuty spotkania miały zupełnie inny przebieg. To goście dość szybko objęli prowadzenie i to wysokie. W 6 minucie wynik otworzył Damian Gałązka, strzelając z kilku metrów, a po drodze piłka otarła się jeszcze od jednego z rywali. Po kwadransie gry piłkę w pole karne dokładnie dośrodkował testowany pomocnik, tam zbyt krótko wybił ją głową obrońca, do futbolówki dopadł Salwin strzelając z półobrotu przy dalszym słupku. Legioniści pierwsze zagrożenie przed bramką Bugu stworzyli dopiero w 33 minucie. Z ostrego kąta jeden z warszawian strzelił w Łukasza Derejkę. Minutę później piłkę z linii końcowej wygarnął Gałązka, udało mu się jednocześnie posłać ją w pole karne, gdzie formalności z najbliższej odległości dopełnił Jakub Rejnuś. Chwilę przed przerwą czwartą bramkę dla Bugu mógł zdobyć Kowalczyk, niestety przymierzył w sam środek bramki.

Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy losy meczu powinien ostatecznie rozstrzygnąć testowany pomocnik. W sytuacji sam na sam zbyt mocno wypuścił piłkę, do której pierwszy zdążył bramkarz. Od 60 minuty rozpoczął się okres zdecydowanej dominacji stołecznej drużyny, który trwał już do końca meczu. Prym wiedli wspomniani wcześniej Widejko oraz Daniel Rosiński, autor trzech asyst. Po godzinie gry jeden z graczy Legii dośrodkował z lewej strony, zagranie zostało przedłużone do niepilnowa-nego Czarneckiego, który strzelił głową do pustej bramki. Dwie minuty później ten sam gracz strzałem z kilku metrów uzyskał kontaktowe trafienie. W 70 minucie wyszkowianie złapali przysłowiowy oddech dzięki bramce z rzutu wolnego Chukwuemeki. Nie bez winy był w tej sytuacji bramkarz Legii, który najpierw wypuścił piłkę z rąk, a następnie wpadła ona do bramki między jego nogami. Kilka minut później Damian Kaput strzelił z bliska w boczną siatkę. W 81 minucie, po odbiciu się od Chukwuemeka, piłka wpadła d bramki obok bezradnego Derejki. Dwie minuty później nasz bramkarz najpierw wygrał pojedynek jeden na jeden, a następnie wybił piłkę sprzed pustej bramki.

•

27 lutego, o godz. 15. na bocznym boisku Polonii, Bug zagra z Polonią Warszawa Młoda Ekstraklasa, zaś w weekend z Kosą Konstancin. Mecz pierwotnie miał odbyć się w Wyszkowie, jednak z powodu zalegającego śniegu, a pod nim grząskiej nawierzchni, nie ma szans by boisko nadawało się do rozegrania meczu. Termin tego spotkania nie jest jeszcze znany.

W nowym tygodniu kibice Bugu Wyszków będą mogli wziąć udział w jeszcze jednym, tym razem pozasportowym wydarzeniu. 3 marca o godz. 12:30 w kościele pw. św. Wojciecha w Wyszkowie odprawiona zostanie Msza św. w intencji klubu.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: