Pacjentem, który zgłosił się do prokuratury jest 24-letni Paweł Z. spod Łochowa. Jego kłopoty zaczęły się prawie 2 lata temu. Rok później, w czerwcu ubiegłego roku, przyjechał do naszej redakcji, jego historię opisaliśmy w numerze 29/2012.

Pana Pawła z silnymi bólami w jamie brzusznej do szpitala w Wyszkowie skierowano w pogotowiu w Łochowie w lipcu 2011 r. Pobrano do badań krew i mocz, zrobiono prześwietlenie. Ponieważ lekarz nie stwierdził żadnych zmian, Pawła Z. odesłano do domu z zaleceniem brania środków przeciwbólowych. Wrócił w nocy, z nasilającymi się bólami, ponownie otrzymał środki przeciwbólowe. Po raz trzeci pan Paweł przyjechał nad ranem, a ostatni - po południu. Pacjent otrzymał wówczas skierowanie na gastroskopię, ale na następny dzień rano. - I w końcu pojechałem do szpitala w Węgrowie – opowiadał nam pan Paweł. - Okazało się, że pęknięta jest przepona i nastąpiło przemieszczenie żołądka do jamy otrzewnej, czego efektem był ucisk na płuca. Stan był krytyczny, lekarze wykluczyli transport. Operacja w Węgrowie trwała 6,5 godziny. Wprowadzono mnie w śpiączkę kliniczną i udało się. Trzy tygodnie przebywałem na oddziale intensywnej terapii.

Brat pana Pawła skierował wówczas do dyrekcji wyszkowskiego szpitala skargę. Ta nie dostrzegła jednak winy w postępowaniu lekarza. Innego zdania była prokuratura, która pod koniec ubiegłego roku zdecydowała się postawić dwóm lekarzom zarzut z art. 160 par. 2 kodeksu karnego, czyli narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Ostatecznie jednak, w ubiegłym tygodniu, skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko jednemu lekarzowi, Dymitrowi K. W przypadku drugiego – chirurga, który brał udział w jednej konsultacji – sprawę umorzyła. Jak podkreśla prokurator prowadzący sprawę, opierał się na całości materiału dowodowego, choć kluczowa dla sprawy jest opinia uzyskana z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: