Strona główna
Galeria Kontakt Ogłoszenia
Historia Ziemia
Wyszukaj na stronie


Coś więcej niż film. Niesamowite doświadczenie
22 sierpnia padł ostatni klaps na planie filmu „Miasto 44” o Powstaniu Warszawskim. W kręconych z rozmachem scenach wzięło udział około trzech tysięcy statystów, wśród nich tegoroczny maturzysta wyszkowskiego I LO Maciej Szcześnik. Jak podkreśla, udział w tym filmie to dla młodego człowieka ogromna przygoda. Nie tylko ze względu na obecność na planie tak dużego filmu, możliwość przeniesienia się w wojenne realia sprzed 70 lat, ale też dotknięcie historii. - To odkrywanie na nowo Powstania Warszawskiego. Kiedy wczuwałem się w atmosferę tych scen, docierało do mnie, co wówczas działo się w Warszawie – mówi Maciek.
„Miasto 44” w reżyserii Jana Komasy to jeden z najbardziej oczekiwanych polskich filmów. „To opowieść o młodych, pełnych życia i namiętności warszawiakach. Żyją tak, jakby każdy ich dzień miał się okazać tym ostatnim. Nie wynika to jednak z nadmiernej brawury czy młodzieńczej lekkomyślności - taka postawa jest czymś naturalnym w otaczającej ich rzeczywistości” – czytamy na www.filmweb.pl. – „Głównych bohaterów filmu poznajemy na krótko przed wybuchem Powstania. Konspiracja to dla nich nie tylko patriotyczny obowiązek, ale i młodzieńcza przygoda, okazja do zabłyśnięcia przed rówieśnikami, zaimponowania dziewczynom. Na podziemnych szkoleniach romansują, popisują się, snują plany. Nie wiedzą, że nadchodzące lato będzie dla nich prawdziwym egzaminem życia. Nie wiedzą, że historia ma wobec nich pewne plany... Połączeni przyjaźnią bohaterowie tworzą jeden z najodważniejszych powstańczych oddziałów. Stają się świadkami poświęcenia czy bohaterstwa, ale także okrucieństwa, zdrady i zbrodni. Uczą się miłości i poznają, czym jest nienawiść. Wbrew woli otrzymują od historii krwawą i brutalną lekcję dojrzewania.”
Pierwszy klaps na planie filmu padł w maju. - Akurat po maturze szukałem pracy i natknąłem się na ogłoszenie o castingu do tego filmu. Chętnych było bardzo wielu – opowiada Maciej. 
Jest pod ogromnym wrażeniem rozmachu, z jakim kręcono film: – Niesamowite. Rozmach, ilość zaangażowanych osób, sprzętu, samochodów, garderób ekipy filmowej. W ekipie przeważali młodzi ludzie, którzy do tego filmu przygotowywali się bardzo długo. Miedzy innymi reżyser. W czapce Lakersów sprawiał wrażenie bardzo wyluzowanego. Wszyscy pracowali w napięciu, a on zawsze był zamyślony. Posiada ogromną wiedzę na temat Powstania, rozmawiał z wieloma powstańcami, miał wiele uwag i przemyśleń. Był bardzo otwarty na rozmowy nawet ze statystami.
Maciej brał udział w kręceniu trzech scen. – W sumie więcej niż było można. Bardzo się z tego powodu cieszę – dodaje.
Jedną z nich było zajęcie przez Niemców Szpitala Czerniakowskiego. Scenę nagrywano w Konstancinie, w Starej Papierni. - Grałem rannego powstańca. Wszystko działo się na chwilę przed zniszczeniem szpitala. Niedaleko mojego łóżka lekarz przeprowadzał operację, bez środków znieczulających. Rany pacjentów były tak naturalne, że niektórzy członkowie ekipy odwracali wzrok - opowiada. - Ja akurat byłem ranny w rękę, w sumie nie były to poważne obrażenia. Potem leżałem na stosie trupów do spalenia.
Na planie sceny kręconej na Nowym Mieście Maciej spędził dwa dni. Był jednym z powstańców zdobywających niemiecki czołg Borgward, jak się później okazało – czołg pułapkę. - Na początku radość, a później wszyscy giną. Scena kręcenia wybuchu czołgu była imponująca, ale i drastyczna. Użyto wielkich dźwigów, z których zrzucono ogromne ilości mięsa, także prawdziwego. Wszędzie rozrzucono imitacje szczątków ludzkich. Ta scena szczególnie podziałała na moją wyobraźnię – podkreśla statysta.
Ostatnią scenę, w której brał udział na kilka dni przed zakończeniem zdjęć do filmu, kręcono w specjalnie wybudowanych kanałach. - Tuż za mną szli główni bohaterowie Stefan i Biedronka. Skradaliśmy się, brodziliśmy w wodzie w kolorze ścieków, było bardzo mało światła. I tak przez kilka godzin. Również od statystów scena wymagała zaangażowania, poświęcenia – opowiada Maciej.
W sumie na planie zdjęciowym spędził pięć dni, od 11 do 14 godzin. - Nie chodzi tylko o czas, ale i emocje, które musieliśmy, również my, statyści, oddawać przez kilka godzin. Rola statystów nie jest chyba doceniana, a bez nich nie byłoby filmu – zauważa.
Maciej przyznaje, że przed castingiem nie słyszał o filmie „Miasto 44”. - Nie spodziewałem się tego wszystkiego - podkreśla. - Dla mnie, młodego człowieka było to niesamowite doświadczenie. To także odkrywanie na nowo Powstania Warszawskiego. Kiedy wczuwałem się w atmosferę tych scen, docierało do mnie, co wówczas działo się w Warszawie. Zresztą wśród statystów było wiele osób zainteresowanych historią, pasjonatów, członków grup rekonstrukcyjnych (wśród nich także dzieci). Dla nas to coś więcej niż film.
- Myślę, że film jest bardzo potrzebny – dodaje - chociażby po to, by moje pokolenie wróciło do Powstania, zwłaszcza w świetle dyskusji, kontrowersji, czy ono w ogóle było potrzebne. Reżyser, kiedy z nim rozmawiałem, nie zajął jednoznacznego stanowiska w tej kwestii. Ja jednak mam nadzieję, że po obejrzeniu tego filmu ludzie docenią to, co się wówczas stało, może zrozumieją. Bo mam wrażenie, że po tylu latach gdzieś umyka dramat ludzi, którzy wówczas ginęli.
Maciej zdaje sobie sprawę, że zarówno samo powstanie, jak opowiadający o nim film rodzi wiele dyskusji. – To film na pewno oczekiwany i na pewno trudny – ocenia. - Mierzy się nie tylko z historią, legendą, ale i oczekiwaniami. 
Młody wyszkowianin poszedł na casting, szukając zarobku. Potem jednak pieniądze zeszły na dalszy plan: - Dla mnie to wielka przyjemność brać udział w kręceniu filmu, który będzie wielkim dziełem. To niesamowite doświadczenie zobaczyć, jak powstaje, poznać tylu ciekawych ludzi. Poza tym sama scenografia, charakteryzacja – dla młodego człowieka to ogromna frajda. Dbano o każdy szczegół, nie tylko kostiumy i charakteryzację, ale też postawę, jak chodzimy, jak się zachowujemy. Wszystko musiało być idealne, miliony detali. Na przykład strzyżono mnie dwa razy, żebym pasował.
Premiera „Miasta 44” przewidziana jest na sierpień przyszłego roku. - Nie mogę się już doczekać – przyznaje Maciek. - Oczywiście, statyści nigdy nie mogą być pewni, czy w ogóle gdziekolwiek się pojawią. Nigdy nie wiadomo, które ujęcia zostaną wykorzystane.
Jesienią Maciej rozpocznie na Uniwersytecie Warszawskim studia z zakresu samorządu terytorialnego. Przyszłości nie wiąże więc z filmem, choć z pewnością będzie chciał jeszcze trafić na plan jakiejś interesującej produkcji. - Za rok ma być kręcony film o Mickiewiczu, to też może być ciekawe doświadczenie – dodaje.
SB
Wróć do listy artykulów z tego wydania
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2013-09-02 11:49
~QW
Wspólczesny film bez scen erotycznych nie potrafi się obejść. Chociaz był niedawno taki piekny film "Mała Moskwa" i tam miłość była przedstawiona bardzo subtelnie, a jakże wzruszająco.
2013-09-01 19:34
~Zakłamany obraz
Hanna Stadnik, żołnierz AK na temat filmu \"Miasto 44\" w Gazecie Wyborczej: Ale z drugiej strony czasami przekłamuje się historię. Mnie np. oburza film \"Miasto \'44\", który był konsultowany ze Związkiem Powstańców. W tym filmie młodzi ludzie wyrażają się tak, że włosy stają dęba. Poza tym są tam też sceny erotyczne. A w powstaniu nasi koledzy byli naszymi opiekunami. Były małżeństwa, ale to były pary, które znały się wcześniej i w obliczu śmierci postanowiły wziąć ślub. To będzie zakłamana historia. Reżyser powiedział panu Baranowskiemu ze Związku Powstańców, że tym filmem chcą się zbliżyć do teraźniejszości, ale jak można się zbliżyć zakłamaniem?
2013-08-28 15:52
~Realistka
Brawo Panie Macieju.Widząc taką młodzież aż chce się żyć.Jesze Polska nie zginęła.
Czytaj w aktualnym numerze
Wiadomości z miasta
Silny wiatr pokrzyżował plany organizatorów piątkowego, 17 czerwca, letniego kina plenerowego. Do obejrzenia wszystkich zaplanowanych na weekend filmów, a więc...
Sport
W weekend na parkietach Hali WOSiR odbyły się finały mazowieckich igrzysk młodzieży w piłce siatkowej chłopców. Reprezentujący gospodarzy zespół UKS Polonez...
Czytelnicy napisali
01.06.2016r. w prezencie z okazji Dnia Dziecka, rodzice z grupy „Żabki” pod czujnym okiem Pani Magdaleny Łyszkowskiej i Moniki Ponichtera przygotowali przedstawienie...
Wiadomości z powiatu
W Młodzieżowej Parafiadzie ku czci Świętego Jana Pawła II Przyjaciela Młodych, która odbyła się  8 czerwca w Porębie, wzięły udział reprezentacje...
Kultura
Wyszkowska biblioteka włączyła się w ogólnopolską akcję Noc Bibliotek „Wolno czytać”, która upłynęła pod znakiem Henryka Sienkiewicza i...

strony www Warszawa