GMINA RZĄŚNIK: Obrońcom Września 1939
Starosta Wyszkowski, Wójt Gminy Rząśnik, Wojskowy Komendant Uzupełnień w Wyszkowie, Prezes Fundacji Fort-Rogowo zapraszają w niedzielę 8 września do Nowego Lubiela na uroczystość „Obrońcom Września 1939”. Zostaną odsłonięte i poświęcone nowe tablice nagrobne trzech żołnierzy, którzy polegli we wrześniu 1939 r., a są pochowani na cmentarzu w Lubielu Nowym: ppor. rez. Franciszka Bileckiego, kpr. rez. Antoniego Kucharczyka i kpr. strzelca samolotowego Romana Stronczaka.
O tych, którzy zginęli, pisaliśmy już w NW (nr 33/2013). Podczas lotu bojowego 8 września 1939 r. w pobliżu Nowego Lubiela został zaatakowany przez niemieckie myśliwce PZL-23B "Karaś". Zginął wspomniany wyżej Roman Stronczak. Z trzyosobowej załogi ocaleli, dzięki pomocy okolicznej ludności cywilnej, por. obserwator Jan Ząbik oraz ppor. pilot Kazimierz Bilecki.
Pomogli lotnikom
O wydarzeniach z 8 września 1939 r. opowiedział 26 lipca 2013 r. ich naoczny świadek Alfred Kolasiński:
„Przebywałem w lesie koło domu, gdy usłyszałem w powietrzu strzały. Wyszedłem na otwartą przestrzeń i zobaczyłem spadający, palący się samolot. Blisko samolotu zobaczyłem spadochron. Jeden z członków załogi został wyrzucony z samolotu, gdy ten wpadł w korkociąg. Pęd powietrza ocucił go i zdążył otworzyć spadochron. Powyżej samolotu znajdował się drugi lotnik, który wyskoczył wcześniej. Pierwszy spadł po stronie Drozdowa. W czasie spadania samolotu odpadło od niego skrzydło.
Ząbik miał przestrzeloną łydkę i poparzoną twarz. Bilecki, który wyskoczył wcześniej, był ranny w łopatkę i nogę. Pani Golon z Drozdowa pomogła Bileckiemu przeprawić się na drugą stronę Narwi. Pierwszy dzień załoga przebywała w Michałowie. Następnego dnia wieczorem przyszedł do nas do Grąd Zalewnych Bilecki, a następnego dnia dołączył Ząbik, byli w ubraniach cywilnych. Bilecki przyniósł spadochron i płaszcz skórzany. Szelki od spadochronu ojciec dla bezpieczeństwa zostawił w sadzie. Znaleźli je przemytnicy, bardzo się z nich ucieszyli. Bilecki zostawił ojcu pistolet belgijski, kalibru chyba 5 mm, który dla bezpieczeństwa zakopaliśmy w ziemi. Pistolet nie był zakonserwowany i po odkopaniu w późniejszym czasie z powodu rdzy nie nadawał się do użytku. Członkowie załogi „Karasia” wybrali się raz do rozbitego samolotu. Niemcy później zabrali części samolotu, silnik leżał oddzielnie. Bilecki mieszkał też kilka dni w Wólce Lubielskiej u Pisarskich. Byli u nas do końca września, do czasu zagojenia się ran. Gdy stan zdrowia lotników poprawił się, ojciec odwiózł ich pod Wyszków. Ząbik chciał walczyć dalej. Pod koniec października dostaliśmy z Węgier widokówkę od Bileckiego.
W czasie wejścia Rosjan (4.09.1944 r.) dom został spalony w wyniku ostrzału artylerii niemieckiej, ponieważ Rosjanie na podwórku urządzili swoje stanowisko artylerii.
W latach 60. XX wieku w „Życiu Warszawy” ukazał się artykuł o tym wydarzeniu z września 1939 roku. Później na ten artykuł odpowiedział Bilecki. Do 1983 roku prowadziliśmy z nim korespondencj, później kontakt się urwał. W latach 60-tych Bilecki przyjechał do Polski i był u mojego ojca, ale nie zastał go w domu. Przyjechał do mnie do pracy w Warszawie i przez krótką chwilę rozmawialiśmy”.
Materiały: starostwo powiatowe
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2013-09-05 20:34
~Wilno
Małe sprostowanie:
Materiały - Jan Nowicki,Fundacja Fort-Rogowo
Czytaj w aktualnym numerze
Reklama
Najczęściej czytane
Archiwum
Reklamy google
