Strona główna
Galeria Kontakt Ogłoszenia
Historia Ziemia
Wyszukaj na stronie


Co dalej z domem dziecka w Dębinkach?
Protokół z kontroli przeprowadzonej w maju tego roku w Domu Dziecka w Dębinkach wpłynął do starostwa 21 października. Zalecenia pokontrolne na sesji 23 października odczytał starosta Bogdan Pagowski. Dotyczą nie tylko dokładniejszego prowadzenia dokumentacji, ale także nieprawidłowości w zatrudnianiu wychowawców oraz stosowanych kar i pracy z domami rodzinnymi podopiecznych. 
W maju inspektorzy Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego przeprowadzali kompleksową kontrolę (za okres od stycznia 2012 r. do maja 2013 r.) w domu dziecka w Dębinkach. Zbiegło się to w czasie z tragicznym wypadkiem - 9 maja na żwirowisku w Zazdrości utonął jeden z wychowanków placówki. Przypomnijmy, że w nocy z 24 na 25 kwietnia 2012 r. samobójstwo popełnił inny jej podopieczny. Wyniki kontroli miały więc odpowiedzieć na pytania o sposób sprawowania opieki i wsparcia wychowanków w tym domu dziecka. Na majowej sesji o sytuacji w placówce mówiła dyrektor PCPR Krystyna Kurowska, która kontroluje jej funkcjonowanie. Zaznaczyła, że w miejscu tragedii kąpiel jest zakazana i niebezpieczna, a upilnowanie każdego wychowanka, gdy znajduje się  poza placówką, wręcz jest niemożliwe. 
Protokół kontroli wskazuje na kilka uchybień, takich jak brak dat i czytelnych podpisów na dokumentach, odnotowania przeprowadzonych podobno zajęć i działań, dowodów na kontrole dzienników przez dyrektora, odnotowania w aktach wychowanków niektórych zdarzeń. 
Jednak są też sprawy poważniejsze. Inspektorom nie spodobało się, że udzielano dzieciom publicznych nagan na apelu, pozostawiano większość z nich w placówce na wakacje czy ferie. Za to samo przewinienie mogły uzyskać od 5 do 20 punktów karnych, a jedną z kar był zakaz wyjazdu do domu w wolne dni. 
Kontrolujący zauważyli m.in. brak zabezpieczenia instalacji elektrycznej w jednej z łazienek, kłódki z łańcuchami na szafkach (miały zabezpieczać przed kradzieżami), brak jedzenia i picia w szafkach w aneksach kuchennych, a także rozłożoną na podłodze trutkę na gryzonie. Ich uwadze nie uszedł stan budynku: pleśń na ścianach, zły stan ścian i elewacji. 
Wątpliwości wzbudziło przygotowanie i sposób pracy opiekunów. Stosowali za mało działań specjalistycznych, za to chętnie spontaniczne pogadanki i rozmowy. Psycholog do prowadzenia terapii zespołowych i indywidualnych nie miał uprawnień, więc ich nie prowadził, podobnie jak innych zajęć cyklicznych. Nie prowadzono arkuszy badań i obserwacji oraz innej dokumentacji (testy, wyniki badań) wychowanków. Jeden z wychowawców w ogóle nie posiadał kwalifikacji. Zastępca dyrektora był jednocześnie pedagogiem, a do tego obowiązki pedagoga pełnił w godzinach nocnych (od 22.00 do 6.00). Połączono też obowiązki terapeuty i wychowawcy, choć godziny pracy tych połówek etatu nakładały się. 
Inspektorzy uznali, że nie diagnozowano odpowiednio potrzeb wychowanków i nie dobierano indywidualnych metod pracy z nimi. 
Inną nieprawidłowością było niezgłoszenie dziecka z uregulowaną sytuacją prawną do ośrodka adopcyjnego. Większość wychowanków posiada rodziców, ale nie wracają do domów, bo nie zachodzą w nich pozytywne zmiany. Dom dziecka nie miał planu pracy z rodziną, nie podpisano kontraktu z rodzicami, który mógłby wymusić na nich pracę nad sobą.  
Pismo pokontrolne zawiera 24 zalecenia, z których wiele dotyczy uzupełnienia braków w dokumentacji, jej sumiennego prowadzenia i uaktualniania. Dotyczą też warunków, w których żyją dzieci – zapewnienia im dostępu do picia i jedzenia przez całą dobę, niekarania odmową wyjazdu do domów rodzinnych, remontów pomieszczeń. 
Inspektorzy zalecają uporządkowanie kwestii kadrowych (chodzi m.in. o wspomniane łączenie funkcji, odpowiednie kwalifikacje kadry). Dyrektor powinien lepiej nadzorować pracę wychowawców i dbać o warunki bytowe oraz edukacyjne wychowanków. Ważne jest też podejmowanie starań o powrót dzieci do rodzin, a jeśli to niemożliwe – uregulowanie ich sytuacji prawnej.  
 
Co teraz

Radni zapoznani przez starostę na sesji 23 października z zaleceniami pokontrolnymi dopytywali o nadzór nad placówką.     
– Za to, co dzieje się w domu dziecka, odpowiada dyrektor, następnie PCPR, które w imieniu zarządu i rady powiatu sprawuje nadzór – wyjaśniała Teresa Trzaska. – Wszyscy ponosimy odpowiedzialność. 
Dodała, że inspektorzy informacje czerpali z innego protokołu z kompleksowej kontroli z poprzedniej kadencji zarządu. W obu dokumentach kontrolujący doszli do podobnych wniosków, bo kilka zaleceń się powtarza. Wcześniejszy nie był jej znany, dopóki nie dowiedziała się o nim od służb wojewody.
– Pewnie powinnam była otrzymać ten protokół na początku, nie wiedziałam o nim – zaznaczyła.
Powiat, oprócz ustosunkowania się do zaleceń (nie kwestionuje ich), musi uporać się z kwestiami kadrowymi. Z końcem roku kończy się zatrudnienie nauczycieli z Karty Nauczyciela, pracujących w wymiarze 26 godzin i mających dużo wyższe pensje niż pracujący na zwykłej umowie o pracę w wymiarze 40 godzin. Trzeba przygotować projekt regulaminu organiza-cyjnego, uwzględniający nowe umowy o pracę. 
W tym tygodniu starostwo prowadzi audyt w placówce, mający stwierdzić, które zalecenia poprzedniej kontroli zostały wprowadzone w życie. 
 
Jaka przyszłość?

Utrzymywanie zabytkowego pałacyku, którego remont, jak każdego zabytku, obwarowany jest wieloma warunkami, coraz bardziej ciąży powiatowi. Dlatego szuka innego lokalu dla placówki. Proponowane dotąd lokalizacje (m.in. bursa szkolna, planowany blok przy ul. Łącznej, budynek w Popowie Kościelnym - gm. Somianka, Chrzczance Włościańskiej - gm. Długosiodło, Kicinach -  gm. Zabrodzie) nie zyskały akceptacji. 
- Są różne propozycje, choć najlepiej by było zostawić dom w gminie Zabrodzie, tam, gdzie mieszkają pracownicy – uważa starosta i dodaje, że ewentualna przeprowadzka i sprzedaż obiektu w Dębinkach powinna nastąpić jeszcze w tej kadencji. Należy przyznać, że remonty bieżące są wykonywane, a w przyszłym roku planuje się odwodnienie.
Wątpliwości budzi sprawa nadzoru nad działalnością placówki, tego, jak skutecznie można było do tej pory egzekwować właściwe wykonywanie obowiązków. Pierwszą osobą za to odpowiedzialną jest dyrektor domu dziecka Adam Bogdanowicz, następnie dyrektor PCPR Krystyna Kurowska i władze powiatu.
Do zaleceń pokontrolnych miał odnieść się dyrektor Bogdanowicz, następnie powiat ma 30 dni, by przesłać odpowiedź wojewodzie o sposobie realizacji zaleceń pokontrolnych. 
 
Nie uchylamy się od odpowiedzialności

Przed wtorkowym posiedzeniem zarządu powiatu, w poniedziałek spotkała się komisja edukacji, kultury i sportu rady powiatu, by szczegółowo zapoznać się z wystąpieniem pokontrolnym, zaleceniami oraz porozmawiać z osobami,  odpowiedzialnymi za funkcjonowanie placówki - dyrektorem domu dziecka Adamem Bogdanowiczem, dyrektor PCPR Krystyną Kurowską oraz wicestarostą Teresą Trzaską. Dyr.  Bogdanowicz uważa, że wiele punktów  protokołu jest efektem niezrozumienia specyfiki domu.
– Nie zgadzam się ze wszystkimi zaleceniami. Niektóre są słuszne, inne niejednoznaczne – stwierdził.
Wyjaśniał, że papiery nie są źle wypełniane, zastrzeżenia wzbudziła np. inna nomenklatura, niedostateczna szczegółowość, sformalizowanie i uporządkowanie czy miejsce zamieszczania pewnych wpisów. O ile to spotkało się ze względnym zrozumieniem członków komisji, to stanowczo potępili publiczne, upokarzające, udzielanie nagany. 
– Stosujemy system kar i nagród, jego częścią są punkty ujemne i dodatkowe. Ujemne można odrobić, jeśli nie następuje poprawa, mówi się o tym na apelu – mówił dyrektor. – Nie jest to krzywdzące.
Obiecał uczulić pracowników na potrzebę indywidualnej pracy z dziećmi, pomocy przy nauce (w protokole napisano o chłopcu, który miał problemy w nauce, nie było informacji o udzielonej mu pomocy). Nie zgodził się z tym, że w szafkach w aneksach kuchennych nie ma podstawowych produktów żywnościowych. Kuchnia zamykana jest o godz. 20, natomiast dzieci mają picie i jedzenie w pokojach, wynoszą je tez z kolacji.
– To niemożliwe, byłem z tymi inspektorami, nie zwróciłem na to uwagi, ale zawsze jest jakiś chleb, dżem czy napój – dodał. 
Wyjaśniając kwestię pracy pedagoga w godzinach nocnych, mówił, że wtedy pracuje wychowawca nocny. Nie widzi również nieprawidłowości w łączeniu funkcji dyrektora i pedagoga. Przekonywał, że zakaz wyjazdu do domu w wolne dni nie jest zakazem, lecz skutkiem niechętnego „odrabiania” ujemnych punktów.
– Przecież to ma odwrotny skutek – zauważyła radna Mikołajczyk. – Trzeba przekonywać, uświadamiać, nie zakazywać.
Radnych interesowała poprzednia kontrola przeprowadzana we wrześniu 2010r. Z zaleceniami zapoznała ich dyr. Kurowska. Była to m.in. konieczność przeprowadzenia remontów niektórych pomieszczeń, zapewnienie właściwej nocnej opieki, indywidualizacja pracy z dzieckiem (co powtórzono w tym roku), kwestie pracownicze, związane z kwalifikacjami i większym zaanga-żowaniem, pewne sprawy związane z dokumentacją, prowadzenie pracy z rodzinami dzieci w celu ich powrotu do domów, zgłaszanie tych z uregulowaną sytuacją prawną do ośrodków adopcyjnych (to również się powtarza). 
Dyskusja nabrała rumieńców, gdy pojawiły się zapytania o odpowiedzialność i nadzór placówki. We wrześniu 2012 r. PCPR przeprowadziło swoją kontrolę, nakierowaną m.in. na wymieniane wyżej sprawy. Dyrektor Bogdanowicz wówczas nie uznał jej wyników, miały być za ogólne i oparte na „najgorszych” przypadkach. Urszula Mikołajczyk dopytywała, gdzie trafiają raporty pokontrolne, dlaczego radni ich nie widzieli, czy zarząd jest w ich posiadaniu. 
– Gdybym wtedy wiedziała o kontroli z 2010 r., poleciłabym w 2012 r. rekontrolę, odwołującą się do tamtych zaleceń. Ale o niej nie wiedziałam – odezwała się wicestarosta Teresa Trzaska. – Dużo zaleceń dotyczy dokumentacji, a moim zdaniem najgorsze jest tu ujawnione podmiotowe traktowanie dzieci, brak dbałości o ich dobro. 
Nawiązała do początkowych uwag dyrektora, że nie zgadza się ze wszystkimi zaleceniami. Stwierdziła, że gdyby zgłosił to podczas podsumowania kontroli przed powstaniem protokołu, byłaby podstawa do jego zanegowania. Teraz można się ustosunkować do zaleceń, bez ich odrzucania. 
– To ja chciałam, by protokół trafił na zarząd i by rozpoczęła się dyskusja o Dębinkach – dodała. 
Radna Mikołajczyk przypomniała, że w ubiegłym roku Adam Bogdanowicz otrzymał nagrodę starosty za „wzorową pracę”, której inspekcja raczej nie stwierdziła. Zwróciła też uwagę, że kontrole z Wydziału Polityki  Społecznej są zapewne cykliczne, więc można było dotrzeć do tamtych zaleceń. 
– Nikt nie uchyla się od odpowiedzialności – odpowiedziała Teresa Trzaska. – Ale ja sama nie mogę decydować. 
E.E.
Wróć do listy artykulów z tego wydania
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2019-09-29 13:54
~Też wychowanek
Wiersz dla wychowanki Czajka lubiła sosnowe jajka
2019-05-14 19:01
~Dla milczących i oszukanych
Jestem byłą wychowanką tego domu dziecka, byłam nią za czasów dyrektora Mazurka jak i Bogdanowicza. Ani jeden, ani drugi nie powinien z mojego punktu widzenia nigdy nim zostać. Pierwszy pytał się np. niektórych wychowanek przy innych chłopakach, mężczyznach, czy jej już obrosła..., a drugi kradł, tak jak wielu wychowawców i pracownicy tejże placówki, a obydwaj mieli swoich ulubieńców, faworytów, którzy często to oni rozmawiali z dziennikarzami, chwaląc jak jest tam wspaniale itd.. Był też swego czasu wychowawca który podglądał nas jak się kąpałyśmy, dlatego też jak on miał dyżur, to gasiłyśmy światło, albo świecił latarką jak koszula jakiejś się w nocy podwinęła, dlatego spałyśmy w majtkach. Ostrzegałyśmy się same siebie. U chłopaków starsi np rodzeństwo W.. objadało młodszych wychowanków z obiadów, itd. Tak powinno być Waszym zdaniem w domu dziecka ? moim nie. A najlepsze, wszystko to było chowane pod dywan, a jak ktoś mówił prawdę to mu dokuczano, itd.., a rodzicom którzy zgłaszali nieprawidłowości odbierano opinie.Taka jest prawda, nie zgodzą się z nią ulubieńcy, faworyci i ludzie którzy mogliby stracić, gdyby prawda wyszła na światło dzienne. Czy wyjdzie czy nie mam nadzieja, że wróci to wszystko do nich z powrotem. Pozdrawiam normalnych, odważnych wychowawców, jeśli tacy byli.
2013-11-11 11:41
~aaa
W tak zwanym dobrym domu też można by znależć wiele niedociągnięć i nikt w gazetach nie wypisyje i nie obrzuca błotem i dzieci i rodziców. Idealnie jest tylko w filmach....do tgo jeszcze p. Trzaskę obrzucic....kogos trzeba dla przykładu ukarać żeby ktoś mógł sie poczuć "lepiej"...aaa
2013-11-06 12:19
~x
co wy możecie wiedzieć o tym miejscu jak się tam nie wychowywali.
2013-11-06 12:09
~ggg
ludzie nie powielajcie tych bzdur... wykarzcie odrobine zdrowego rozsądku. popieram zdanie zenka. gazeta od tego jest zeby ubarwiac. jak te dzieci raczej młodziż teraz sie czuje po takiej nagonce NA ICH DOM bo przecierz innego nie mają...
2013-11-05 23:01
~pracownica
,,Jedzenie i picie było zawsze na miejscu 24 h na dobę\\\" - chyba nie ma pani na myśli swoich dyżurów? Poza tym gratuluję opinii o dzieciach, z którymi pani pracuje” – nie, mam na myśli dyżury kogoś innego… oczywiście, że mam na myśli swoje dyżury! No chyba, że u kogoś innego nie było jedzenia i picia. Znaczy ktoś nie zadbał, żeby było, a skoro (Do pracownicy) u kogoś z nawiasu nie było jedzenia na dyżurze, to miał mniej szczęścia ode mnie. W sumie jeśli by sobie nie przyniosły kolacji, bo na przykład wyznaczony dyżurny od tego się spóźnił, to jest to bardzo ważne od strony wychowania do życia – nie postaraliście się, to nie ma – jakże ważna nauka w krwiożerczym kapitalizmie, a kiedyś Dom Dziecka trzeba opuścić - aha…nie wiem skąd te 24h?! …w nocy dzieci śpią do śniadania i nie przypominam sobie, żeby wstawały o 3:00 i chciały jeść. Do (Do pracownicy) – u mnie głodne spać się nie kładły. „Poza tym gratuluję opinii o dzieciach, z którymi pani pracuje” – piszę jak jest, miałam podkolorować?! Do (do pracownicy) z małej d. „To co, wszystko jest OK a winnych nie ma??” Utworzyć Dom Dziecka w Wyszkowie i kontrolować co i rusz, bo na tym odizolowaniu „Jedzą, piją… tańce, hulanka, swawola” …ale wreszcie wzięli się za to i zes**ła się bida i płacze… - także odp. brzmi - już miejsce jest niewłaściwe, a co dopiero reszta!
2013-11-05 19:49
~zenek
W domu jest jedno, dwoje dzieci i rodzice nie są w stanie ich prawidłowo wychować, a w domu dziecka są dzieci trudne, bo swoje przeszły. Nie ma więzi emocjonalnej między dziećmi i pracownikami stąd dużo trudniej je wychować. Uważają, że wszystko im się należy, a oni nie muszą nic. Niw wiedzą co to szacunek dla drugiego człowieka, za to znają swoje prawa. Słowa obowiązek nie znają. Nie znam sytuacji w Dębinkach, ale podejrzewam, że jest podobnie, dlatego proponuję ostrożność w tych osądach.
2013-11-05 12:45
~ewcia
We wszystkich domach dziecka jest podobnie. Trzeba usprawnić cały system, ale te domy są potrzebne. Przynajmniej te dzieciaki nie chodzą głodne, a domu rodzinnego nikt im nie zastąpi. W żadnym domu dziecka nie będzie tak jak w domu. Rodzicom ciężko zapanować nad swoimi dziećmi. A co się dziwić pracownikom domów dziecka. Oni mają naprawdę ciężką pracę i nie mogą liczyć na wdzięczność wychowanków. Miałam do czynienia z takimi dziećmi. Praca z nimi musi być ciężka i niewdzięczna.
2013-11-03 21:49
~gluś
Czytam to wszystko i jednego nie rozumiem. Kto za to personalnie odpowie?!
2013-11-03 20:27
~abc
zgadzam sie dzieci widza co sie dzieje i jaka opieka są objeci
2013-11-02 22:19
~Lech
To nie jest miejsce na dom dziecka, dyrektor tej placówki nie nadaje się do pełnienia tej funkcji, podobnie jego pracownicy.Dyrektor PCPR niech sama sobie odpowie...Ciekawe co sądzą wychowankowie, może warto byłoby ich zapytać?
2013-11-02 20:56
~Kazik
Bywałem tam jak pracował Mazurek, piękne miejsce, klimat, żył pracą wraz z innymi, a teraz to gówno. Prawda.
2013-11-02 20:44
~Róża
Słabiutki ten Bogdanowicz i jego pracownicy. Lepiej daj sobie spokój adaś
2013-11-02 20:40
~Radny
Czy tylko Pani Mikołajczyk zależy na dzieciach z domu dziecka
2013-11-01 09:01
~ola
prosze sie tak nie angazowac, za chwile dzien pracownika socjalnego i kto znowu dostanie nagrody?
2013-11-01 08:30
~...
popieram Jerzyka,
2013-11-01 07:37
~Jerzyk
\"Pensjonariusze\" Dębinek święci nie są - ale brak kompetencji i umiejętności oraz lenistwo i brak pomysłów personelu jest ewidentne - wystarczy obejrzeć otoczenie, trochę się tam pokręcić i porozmawiać z dzieciakami... - niektóre z nich są naprawdę warte wysiłków. Potrzebne dogłębne zmiany i skończenie z tą grą pozorów i zwalaniem winy jednych na drugich. Wątpię jednak czy \"władzę\" stać nawet na rzetelną dyskusję na ten temat np. z ludźmi znającymi \"materię\" i mającymi pomysły i ciekawe skuteczniejsze rozwiązania. Na początek proponowałbym na dyrektora np. Andrzeja Grajczyka.
2013-11-01 02:15
~Do pracownicy
,,Jedzenie i picie było zawsze na miejscu 24 h na dobę\" - chyba nie ma pani na myśli swoich dyżurów? Poza tym gratuluję opinii o dzieciach, z którymi pani pracuje.
2013-10-31 22:10
~do pracownicy
To co, wszystko jest OK a winnych nie ma??
2013-10-31 17:50
~pracownica
„Trzeba przekonywać, uświadamiać, nie zakazywać” - zauważyła radna Mikołajczyk. Kiedy czytam takie cytaty ogarnia mnie pusty śmiech. Wszyscy nagle stają się specjalistami od wychowania, a prawda wygląda tak, że jeśli Pani Mikołajczyk pojawiłaby się na dyżurze u dorastających chłopaków, to zapewne po godzinie płakałaby w kącie po kilku „spie***laj ku**o !!”. To trzeba przeżyć najpierw, a dopiero potem się wymądrzać znad stołu. Większość znajdujących się tam dzieci pochodzi właśnie z rodzin patologicznych, więc nie rozumiem tego pytania „A na jakiej podstawie człowieku wyrażasz takie sądy, że młodzież w Domu Dziecka w Dębinkach jest patologiczna?” – przecież bez powodu tam nie trafiają, a historie z rodzinnych domów opowiadane przez dzieci wolałabym zachować dla siebie. One są patologią przesiąknięte, a czym skorupka za młodu… itd. Kary za złe zachowanie powinny być właśnie zaostrzone, nie stosujesz się młody człowieku, to spylaj do MOWu, docenisz co straciłeś. Dzieci nie mogą być przyzwyczajane do socjalu, bo mają w Dębinkach wszystko podane na tacy, aha i na 100% mają lepiej niż we własnych domach. (jedzenie i picie było zawsze na miejscu 24h, bo dzieci po obiedzie, ze stołówki brały wspomniane produkty do grup – to tak celem konfrontacji z zarzutem o braku pożywienia i picia). „Upilnowanie każdego wychowanka, gdy znajduje się poza placówką, wręcz jest niemożliwe” – zgadza się, wszak dzieci za kratami tam nie siedzą, to nie więzienie i ucieczki to sprawa nagminna. Kłódki na szafkach – no najlepiej zdjąć i niech dzieci się nażrą leków i rozkradną wszystko jak leci „...a kontrolujący to też idioci nie znający specyfiki pracy z patologiczną młodzieżą ani miejsca w którym się znalazły....brak kompetencji” – zgadza się. Z połową zarzutów można się zgodzić. Pani terapeutka od siedmiu boleści na terapii kolorowała z 4-latkami kolorowanki, zamiast rozmawiać z 17 – latkami o ich problemach w wieku dorastania. Teraz Pan psycholog, który się tych 17 – latków boi… szkoda gadać. A tak po prawdzie, kto wymyślił żeby w tych starych, śmierdzących zabudowaniach powstał Dom Dziecka?! Od tego zacznijmy. A umiejscowienie tylko pasuje władzom tego przybytku – cicho i na zad*piu. Miało znów być cichutko, ale nie jest. Rozwiązać ten przybytek, bo nie powinien w ogóle nigdy zaistnieć. Niech go kupi jakiś biznesmen i niech sobie tam trzyma konie.
2013-10-31 17:31
~wyszkowiak
z resztą, zapraszam do Dębinek i nie tylko, popracować, po przebywać ale nie tak na chwilę a sami zmienicie zdanie o tych młodych ludziach i przestaniecie głupoty gadać bo najlepiej to się nie znać ale się wypowiadać....
2013-10-31 17:26
~wyszkowiak
"A na jakiej podstawie człowieku wyrażasz takie sądy, że młodzież w Domu Dziecka w Dębinkach jest patologiczna? Czyzbyś nie wiedział, że zazwyczaj trafiają oni tam nie ze swojej winy" ano tak się składa, że w takich placówkach pracowałem. To chyba Ty nie wiesz o czym mówisz. Nie wiesz dla czego młodzież tam trafia, z jakich powodów i jaka to jest młodzież.A więc osoby trafiające do "domu dziecka" to młodzież pochodząca z rodzin nie wydolnych wychowawczo(z problemem alkoholowym, niepełnych, itd) w których wszelkie inne dostępne środki wychowawcze przeznaczone dla całej rodziny jak i samych dzieci nie przyniosły dotychczasowej poprawy. Przebywając w patologicznym domu same nasiąkają patologicznymi zachowaniami. Oczywiście to nie wina tego dziecka, że takie się stało ale rodziny i środowiska w którym żyje. Placówka ma za zadanie zapewnić opiekę i wychowanie którego nie otrzymały w domu rodzinnym. Tylko żeby wychować dziecko niechodzące do szkoły trzeba go oduczyć wagarowania i nauczyć chodzenia do szkoły. Nie mam zamiaru bronić całej "ferajny" dyrektorsko-powiatowej ale mówię wyłacznie o tym ze kontrolerzy nie mają pojęcia o specyficznych osobach w takich placówkach.
2013-10-31 13:20
~zorientowany
Dyrektor nie ma czasu zajmować się domem dziecka, bo otworzył prywatne przedszkole i musi wszystkiego dopilnować, (przecież w godzinach pracy) Nadzoru brak i to widać nie tylko na papierze.
2013-10-31 12:11
~do wyszkowiaka
A na jakiej podstawie człowieku wyrażasz takie sądy, że młodzież w Domu Dziecka w Dębinkach jest patologiczna? Czyzbyś nie wiedział, że zazwyczaj trafiają oni tam nie ze swojej winy. Poza tym z raportu kontrolengo wynika, że to sytuacja jaka została stworzona dorosłych, przez dyrekcję Domu Dziecka i organy ją nadzorujące - PCPR i Starostwo ma charakter patologiczny (nie tylko ostatnia kontrola to potwierdza). Za ten fakt odpowiada dyr. Bogdanowicz, dyr. Kurowską z PCPR i Starostwo z odpowiedzialną za te sprawy Teresą Trzaską. A poza tym. Czy Wy wiecie, że łącznie na jedno dziecko w tym Domu Dziecka Starostwo przeznacza 5228,51-zł. miesięcznie. Większość tych pieniędzy przejada administracja i rozdęty personel, który nie ma kwalifikacji albo nie wykonuje swych zadań należycie. Do tego dochodzi do sytuacji zatrudniania znajomych na podwójnych etatach. Kontrola potwierdziła ten fakt. Zastępca dyrektora od 8 do 16 pracowała na etacie zastępcy a od 22 do 6 jako pedagog a już od 8 rano znowu jako zastępca dyrektora. 16 godzin dziennie. Ciekawe prawda. Brakuje wszystkiego co w XXI wieku wydaje się normalnym, budynki się sypią. A dyr. Bogdanowicz odbiera nagrody za wspaniałą pracę. Jego zarobki z roku na rok rosną. Wystarczy prześledzić jego oświadczenia majątkowe zawieszone na stronach starostwa. Jest poprostu super. Jak się czyta tłumaczenia, że kontrolerzy informacje czerpali z innego protokołu z kompleksowej kontroli z poprzedniej kadencji zarządu to poprostu śmiech ogarnia. A może Pani Trzaska uchybienia są takie same jak w poprzedniej kadencji. Wniosek. Wszyscy, zarówno dyrekcja Domu Dziecka, PCPR jak i Starostwo zlekceważyli ustalenia poprzedniej kontroli czy li mieli je poprostu w ... d.upie.
2013-10-31 11:31
~wyszkowiak
...a kontrolujący to też idioci nieznający specyfiki pracy z patologiczną młodzieżą ani miejsca w którym się znalazły....brak kompetencji.
2013-10-31 08:30
~obywatel
decydenci, na wszystkich szczeblach to kłębowisko żmij, które zależnie od okoliczności albo się kąsa albo nagradza
2013-10-30 22:55
~do obserwatora
zgadzam się. Trzaska zwala na dyrektora PCPR Kurowską Bez jaj, Kurowska to prosta kobieta z Rybna. psim swędem została dyrektorem i nie można od niej wiele wymagać. za ten stan rzeczy odpowiada zarząd powiatu
2013-10-30 22:19
~ewa
To jest argument - placówki nie można przenieść, bo tam mieszkają pracownicy, a może właśnie trzeba zmienić pracowników, bo nie nadają się na wychowawców trudnej młodzieży skoro stosują takie metody. A dyrektor placówki i PCPR i Starostwo na to wszystko przymyka oko. To też świadczy o kompetencjach tych dyrektorów!
2013-10-30 21:03
~oj
za rok dostaną nagrodę strosty. A tak w ogóle to te nagrody ktoś odgórnie powinien knadzorować....bo co ror CI sami dyrektorzy biorą kasę. Pensje mają duże to może innym by coś skapnęło a nie tylko Dyrektor X i Dyrektorka Y co rok nagrodę....boże kiedy skonczy sie to gówno
2013-10-30 19:07
~czytelnik
Stwierdzenie p. Trzaska dyskwalifikuje ja jako wicestarostę. W tej jednostce przebywają dzieci a nie bydło, a ona nic nie wie! Tymi zaleceniami powinna zając się Prokuratura, to może pomogła by radzie podjąć decyzję z nierobami.
2013-10-30 17:29
~obserwatorka
ale to wszystko dzieje się za przyzwoleniem starosty. Tyle samo wart. Zobaczcie np. POKIS po co? Dla stanowiska i podawania zupy na dwóch imprezach w roku.
2013-10-30 14:33
~obserwator
Gdybym wtedy wiedziała o kontroli z 2010 r., poleciłabym w 2012 r. rekontrolę, odwołującą się do tamtych zaleceń. Ale o niej nie wiedziałam – odezwała się wicestarosta Teresa Trzaska. Qrwa mać. To za co ta Trzaska bierze 10 tysięcy miesięcznie. Za nic nie robienie? Chyba tak. Odpowiada za działkę społeczną w Starostwie i nie wie co się dzieje w podległych jej placówkach. Skandal nad skandale. Ręce i nogi się uginają. Ludzie przecież oni z nas wała robią. Według Bogdanowicza wszystko jest dobrze, wychodzi na to że Kurowska ukrywa raporty kontrolne (może w zmowie z Bogdanowiczem) przed przełożonymi, a Trzaska .... ona o niczym nie wie ( a może ona po prostu do tej pracy nie nadaje). Ale po 10 tysięcy miesięcznie to wie gdzie się udać. Jak znam życie i Starsotę to żadne konsekwencji w stosunku do Bogdanowicza, Kurowskiej czy Trzaski nie zostaną wyciągnięte.
Czytaj w aktualnym numerze
Wiadomości z miasta
Silny wiatr pokrzyżował plany organizatorów piątkowego, 17 czerwca, letniego kina plenerowego. Do obejrzenia wszystkich zaplanowanych na weekend filmów, a więc...
Sport
Ostatni pojedynek w III lidze kobiet rozegrały w sobotę zawodniczki Loczków Wyszków. - Oby ostatni na czas dłuższy niż rok - mówią...
Czytelnicy napisali
01.06.2016r. w prezencie z okazji Dnia Dziecka, rodzice z grupy „Żabki” pod czujnym okiem Pani Magdaleny Łyszkowskiej i Moniki Ponichtera przygotowali przedstawienie...
Wiadomości z powiatu
Radni jednogłośnie zdecydowali o udzieleniu wójtowi Stanisławowi Jastrzębskiemu absolutorium za 2015 r. Inwestycje minionego roku warte były prawie 12 mln zł. –...
Kultura
Wyszkowska biblioteka włączyła się w ogólnopolską akcję Noc Bibliotek „Wolno czytać”, która upłynęła pod znakiem Henryka Sienkiewicza i...

strony www Warszawa