Zarząd przegłosował, starosta nie zrealizuje?
Zarząd powiatu jest niejednomyślny w kwestii zatrudnienia pracowników starostwa do realizacji projektu unijnego, polegającego na szkoleniach nauczycieli. Problem był omawiany na wszystkich ostatnich jego posiedzeniach, co wynika z analizy protokołów. Przegłosowano nawet wniosek o redukcję etatów urzędników zaangażowanych w realizację projektu. Jednak zdaniem starosty, przewodniczącego zarządu powiatu, ta decyzja, a w zasadzie opinia, ze względów prawnych nie może być zrealizowana.
Do udziału w projekcie unijnym „Od diagnozy do metamorfozy – profesjonalne wsparcie szkół w powiecie wyszkowskim” (wartość projektu – 1,7 mln zł) zakwalifikowano 2 przedszkola i 47 szkół, w tym: 27 podstawowych, 11 gimnazjów i 9 ponadgimnazjalne (3 licea, 3 technika i 3 zasadnicze szkoły zawodowe).
O wynikach przetargów na realizację projektu pisaliśmy w październiku, w numerze 42/13 NW. Przypomnijmy, że koordynatorem projektu została Ewa Ćwik, naczelnik wydziału planowania rozwoju i wdrażania programów europejskich starostwa, asystentką koordynatora i specjalistką ds. monitoringu i sprawozdawczości – pracujące w wydziale edukacji starostwa Anna Dopadko i Barbara Końska, koordynatorem sieci dyrektorów – naczelnik wydziału edukacji Krzysztof Arbaszewski. W sumie w realizację projektu zaangażowanych jest 17 osób, w tym 4 pracowników starostwa i 3 pracowników jednostek organizacyjnych powiatu.
Mam uwagi
To budzi wątpliwości niektórych członków zarządu powiatu. Na ostatnich posiedzeniach wicestarosta Zdzisław Bocian pytał m.in., kto przygotował projekt i Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia określającą wymagania, jakim muszą sprostać osoby biorące udział w przetargach. Dziwił się wymaganiom dla asystenta koordynatora i specjalisty ds. monitoringu. - Minimum 5-letnie doświadczenie we współpracy i koordynacji pracy szkół i placówek oświatowych. Zgodnie z rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów zamawiający powinien żądać doświadczenia z okresu 3 lat – czytamy w jednym z protokołów. - Ogólny opis warunku udziału w postępowaniu zrobiono mało przejrzyście, tj. mocno zróżnicowano warunki dla każdej z osób. Ja nie mam nic do projektu, mam tylko uwagi co do pracujących przy nim osób. Według zakresów czynności pracowników pracujących przy projekcie nie jest możliwa jego realizacja poza godzinami pracy w urzędzie i tu jest największy problem.
Wątpliwości tych nie podzielają jednak wszyscy członkowie zarządu. Podnoszą, że w dotychczas realizowanych podobnych projektach nie było żadnych przeciwwskazań.
„Jest pełna dokumentacja wykonywanych zadań, jest czas każdego wysłanego faksu, e-maila” – czytamy w protokołach. - „Wiadomo, że osoby, które realizowały i rozliczały już projekty, znają się na tym i zrobią to lepiej niż ktoś, kto ma małe doświadczenie, a ci pracownicy mają duże doświadczenie”.
„Przy tym projekcie jest możliwa praca po godzinie 16.00, bo do szkół na przygotowanie oferty edukacyjnej wchodzą szkolni koordynatorzy rozwoju edukacji, którzy nie są pracownikami starostwa.
„Ktoś przekazał do prasy informację, że poradnia tylko po cichu sobie na BIP-ie ogłosiła przetarg. Nieprawdą jest to, dlatego że w ogólnopolskim Biuletynie Zamówień Publicznych były te przetargi ogłoszone” – przekonywała Teresa Trzaska.
Praca po godzinach
Poproszona o złożenie wyjaśnień Grażyna Majewska, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej (odpowiedzialnej za realizację projektu), przyznała, podobnie jak w październikowym artykule w NW, że program został opracowany przez pracowników wydziału edukacji starostwa powiatowego. „Przy projekcie pracują pracownicy starostwa, ponieważ na ogłoszenia zamieszczone na stronie internetowej BIP Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej odpowiedziały tylko i wyłącznie te osoby” – poinformowała również zarząd powiatu.
Na jednym z posiedzeń głos zabrała także Ewa Ćwik. Jej zdaniem w przypadku przetargów zachowana została zasada konkurencyjności. „Ogłoszenie o przetargu poszło na całą Polskę, a nie tylko na powiat wyszkowski, jak to napisała prasa lokalna” – mówiła. – „Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych czy Ośrodek Rozwoju Edukacji chcą, aby programy unijne realizowali urzędnicy, bo jest łatwiej dokonać kontroli wykonania projektu i łatwiej jest uzyskać odpowiedzi na wątpliwości, bo kadra realizująca jest na miejscu. ORE wie, że jestem pracownikiem starostwa. Gdyby był problem, nie podpisano by z nami umowy. (…) Nigdy nie wzięłam złotówki za realizowanie projektu w pracy. To jest moja dodatkowa praca, którą wykonuję poza godzinami pracy. (…) W każdym projekcie PO KL są zasady finansowania, wynagrodzenie kadry zarządzającej nie może przekroczyć 20% wartości projektu. I tak pierwszy miesiąc byłam na zwolnieniu lekarskim i nie otrzymałam wynagrodzenia – czyli nie zarobię tych pieniędzy, o których w prasie napisano.”
Ewa Ćwik potwierdziła, że projekt pisały Anna Dopadko i Barbara Końska, ale pierwotnie miał to być projekt systemowy, realizowany przez starostwo. Obie panie przez 2 lata były oddelegowywane na odbywające się w weekendy szkolenie. Zasady zmieniono w 2012 r.
„Dwa razy ogłaszany był przetarg na stanowisko szkolnego organizatora rozwoju edukacji, ponieważ szum medialny wokół tego projektu zniechęcił ludzi do zgłaszania swoich ofert” – dodała Ewa Ćwik. – „Szkolni organizatorzy rozwoju edukacji mają do wypracowania 60 godzin miesięcznie i zarabiają 40 zł brutto za godzinę. Ja jako kierownik projektu miesięcznie mam 65 godzin do wypra-cowania i płatne 50 zł za godzinę. Dlaczego nikt z całej Polski się nie zgłosił, bo nikt nie chce pracować za takie stawki przy takich wymaganiach.”
Rozbieżne opinie prawne
W kwestii zaangażowania urzędników przy realizacji projektu podzielony jest nie tylko zarząd powiatu, ale i prawnicy. Zatrudniony do obsługi projektu radca prawny Hubert Nowak nie widzi przeciwwskazań, by pracowali przy nim również pracownicy starostwa.
Wątpliwości ma natomiast zatrudniony w urzędzie radca prawny Eugeniusz Augustyniak. W przedstawionej zarządowi opinii powołuje się na przepisy, które wykluczają z przetargu osoby wykonujące czynności w postępowaniu, także w fazie przygotowania. „W przedstawionej do zaopiniowania sytuacji występują jednak pewne niejasności, a mianowicie wymagają wyjaśnienia choćby następujące okoliczności: w jakich czynnościach poszczególni pracownicy starostwa brali udział przy przygotowywaniu projektu, kto brał faktyczny udział przy przygotowywaniu dokumentacji do przetargu” – podnosi Eugeniusz Augustyniak. – „Jeśli okaże się, iż w toku czynności przygotowawczych w przetargu brali udział pracownicy starostwa, nie tylko w sensie formalnym, co jest prawnie dopuszczalne, ale merytorycznym (…), to w takim przypadku – w mojej ocenie – mogło dojść do złamania ww. zasady uczciwej konkurencji, a także bezstronności i obiektywizmu, co skutkować winno unieważnieniem postępowania lub rozwiązaniem podpisanych już umów.”
Członkowie zarządu odwołali się do informacji podanych przez dyrektor poradni, z których wynika, że opisu przedmiotu zamówienia w specyfikacji przetargowej dokonała dyrektor poradni przy współpracy pracowników wydziału edukacji; treść specyfikacji sprawdził nie tylko radca prawny Hubert Nowak, ale i Ewa Ćwik. - Zgodnie z prawem zamówień publicznych, ci pracownicy są wykluczeni z realizacji projektu, bo wykonywali bezpośrednio czynności związane z przygotowaniem prowadzonego postępowania – padła opinia. - Pracownik samorządowy nie może wykonywać zajęć pozostających w sprzeczności lub związanych z zajęciami, które wykonuje w ramach obowiązków służbowych. Zgodnie z tym pracownicy geodezji i budownictwa mieli zakaz wykonywania dodatkowych prac.
Decyzja zarządu niewykonalna
Jednym z zaproponowanych rozwiązań było unieważnienie przetargu na wyłonienie kadry zarządzającej projektem. - Przy takiej nagonce medialnej nikt nie zgłosi się do realizacji tego projektu i wtedy będziemy mieli problem z realizacją projektu – padały głosy sprzeciwu.
- Dalej są wątpliwości, chociaż ja ich osobiście nie mam, ale uważam, że wyjaśnienie, które zostało dziś przedłożone, jest niewystarczające, aby unieważnić przetarg – twierdziła Teresa Trzaska. Ostatecznie wniosek o unieważnienie przetargu nie przeszedł.
Drugą propozycją było zredukowanie zatrudnienia urzędników do 0,75 etatu. Po przerwie w obradach zarządu „starosta poinformował, że pracownicy starostwa nie zgadzają się na zredukowanie etatu”.
Do tematu zarząd powrócił na ostatnim dwudniowym posiedzeniu, 12 i 13 listopada, z którego protokół nie został jeszcze zatwierdzony. Jednak, jak na konferencji prasowej poinformował starosta Bogdan Pągowski, zarząd przegłosował propozycję redukcji etatów urzędników zaangażowanych w realizację projektu. Pojawiły się jednak prawne wątpliwości. Pracodawcą urzędników jest starosta, a nie zarząd. A Bogdan Pągowski nie ukrywa, że był przeciwny wnioskowi. Podkreśla, że politykę kadrową prowadzi zgodnie z regulaminem organizacyjnym uchwalonym z kolei przez radę powiatu. Poprawki, wypowiedzenia mogłyby być zakwestionowane i zaskarżone jako nieprawne. Ponadto wniosku zarządu nie zaopiniował prawnik, nie był też obecny podczas głosowania.
– To mało realne i trudne do realizacji – podsumowuje Bogdan Pągowski. – Poza tym nie była to wiążąca uchwała zarządu, raczej stanowisko. Dyskusje trwają, ale projekt należy już realizować.
W ciągu dwóch lat ze szkoleń w ramach projektu ma skorzystać ponad 680 nauczycieli. Do członków zarządu docierają informacje, „że nauczyciele są przez dyrektorów zmuszani do uczestnictwa w tym projekcie”. Dyrektor Majewska jednak o tym nie słyszała. - „Mam informację, że projekt bardzo dobrze idzie w małych szkołach, w większych placówkach są niewielkie trudności” – dodała na posiedzeniu zarządu.
- „W Gimnazjum nr 2 na 45 nauczycieli zgłosiło się 5 – mówiła z kolei Ewa Ćwik. – „Jeżeli jest takie zainteresowanie realizacją projektu, to żadna zmiana w tej szkole nie zajdzie. Jednak pani dyrektor nie chce wycofać się z realizacji, bo uważa, że ten projekt może wnieść coś dobrego dla szkoły. Natomiast w szkole w Kręgach na 12 nauczycieli zgłosili się wszyscy i są na liście rezerwowej.”
Nagonka medialna
Medialną nagonką urzędnicy i niektórzy członkowie zarządu nazywają artykuły informujące o wynikach przetargów na realizację projektów. Na posiedzeniach zarządów twierdzono, że informacja była nierzetelna i zaszkodziła projektowi.
„Lepsza atmosfera pracy nad projektem była przed ukazaniem się artykułów w prasie lokalnej na temat zarabiania dużych pieniędzy przez pracowników starostwa przy realizacji tego projektu” – zauważyła Anna Dopadko. – „Po tych artykułach szkolni koordynatorzy mieli utrudnioną pracę, bo byli źle postrzegani i musieli się tłumaczyć.”
„Pomimo tej całej medialnej nagonki na realizację projektu, to dyrektorzy szkół nadal podtrzymują chęć udziału w tym projekcie” – zapewniała z kolei Grażyna Majewska.
SB, EE
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2013-11-27 12:54
~N
Etat nauczyciela przy tablicy to nie 18, ale 20 godzin, bo są jeszcze 2 obowiązkowe godziny "karciane". A do tego praca domowa i wychowacza, ale to trudniejsze do wyliczenia.
2013-11-27 10:07
~rozżalony
Moi rodzice byli uczciwymi nauczycielami zrobili mi wesele i życzyli powodzenia, a rodzice mojego kolegi byli robotnikami zrobili mu wesele dali duży nowy wyremontowany dom i życzyli powodzenia.
2013-11-27 10:04
~oto prawda
A jak pracują inni zatudnieni na 40 godzin, sam widziałem pracujących na drogach 4 godz pracuje 4 godz pije piwo i pali fajki, np. osoba pracująca w sklepie komputerowym sprzedaje 3 godz. 5 godz. pije kawkę itd. co drugiego to dotyczy. 40 godz. to pracują wszyscy Japończycy :). Nie martwcie się i tak w Europie jesteśmy uważani za pracusiów :)
2013-11-27 09:57
~zibi
Dzięki JKL. Właśnie nie piszmy o anomaliach i układach - ale gdzie ich nie ma, ja podam kilka: znam bliskich znajomych trzech bezrobotnych robotników zarabiających co miesiąc 4-6 tys. zł., kilku kolegów zatrudnionych na pół etatu za 700 zł dla świadczeń, a pracodawca płaci im 3000 zł za ich pracę na cały etat, a zatrudniony normalnie na koparce zarabia 3500 zł i narzeka, że mu źle bo nie może ukraść codzień 20 l paliwa bo zbiorniki pozamykane :). A Pan "dawny nauczyciel" gdzie tak naprawdę pracował albo pracuje ???
2013-11-26 18:42
~jkl
40 godzin w tygodniu muszą to zapamiętać wszyscy a szczególnie nauczyciele. I kartkówki, klasówki, itp. sprawdzamy w domu lub pokoju nauczycielskim a nie na lekcji, a dzieci niech czytają temat. Dokumenty typu arkusze ocen, świadectwa i inne rzeczy też wypełniamy w ramach 40 godz. czasu pracy a nie ramach godzin dydaktycznych. Może \"zibi\" jest super nauczycielem i dzięki mu za to, jest wielu dobry nauczycieli, ale jest też wielu, którzy zamiast dobra ucznia mają na sercu zera na koncie.
2013-11-26 17:42
~zibi
W szkole, w której ja uczę nie ma nawet jednej osoby co ma półtora etatu a tu czytam nawet w trzech ? - to jest NIEWYKONALNE. Jeśli faktycznie ktoś pracuje na dwóch w dwóch szkołach to oczywiście rozrzutność i wierzę, że taki człowiek nie będzie pracował wydajnie. Nie przeliczajcie, że nauczyciel pracuje 18 godzin w tygodniu to są poprostu brednie. Doliczcie przygotowanie do zajęć, sprawdzanie różnych prac, częste rady pedagogiczne - w wakacje do trzech razy, doszkalania, udziały w szkoleniach często związane z wyjazdasmi. PROSZĘ PRZESTAŃCIE POWTARZAĆ TE BREDNIE, ŻE NAUCZYCIEL PRACUJE 18 GODZ. TYGODNIOWO - jest zatrudniony zgodnie z umową na 40 GODZIN W TYGODNIU W TYM 18 GODZ. DYDAKTYCZNYCH - PROSZE TO ZAPAMIĘTAĆ
2013-11-25 17:51
~do zibi
kwoty, które wymieniasz to czysta fikcja. Na palcach u ręki można policzyć ilu nauczycieli zarabia takie (uważam, że w porównaniu do innych grup zawodowych wcale nie niskie) pieniądze. Znakomita większość zarabia dużo więcej. Przepisy oświatowe określają średnią jaką powinien osiągnąć n-l na poszczególnych stopniach awansu zawodowego i te średnie znacznie przewyższają kwoty, które wymieniasz. I w naszym regionie te średnie są osiągane. A jeśli nie są, to samorządy wypłacają dodatek uzupełniają tym nauczycielom, którzy ich nie osiągnęli. Zarabiają, to niech zarabiają niech, nikt nikomu nie zazdrości i nie żałuje, ale po co robić z siebie "biedne sierotki" co to nawet na dziecko ich nie stać biedaków.
2013-11-25 17:35
~do wawa
Szukasz miejsc pracy dla ludzi co muszą wyżywić swoje dzieci to wystosuj apel do nauczycieli, niech pracują tylko w jednej szkole a nie zajmują etaty w dwóch albo trzech szkołach. Jak rodzic chce się spotkać to w szkole nigdy nauczyciela nie ma bo gania między szkołami. Nauczyciel mając nawet pełne etaty w dwóch szkołach spędza przy tablicy zaledwie 36 godzin, podczas gdy pozostałe grupy zawodowe podstawowego wymiaru mają tygodniowo 40. I jeszcze tacy biedni ci nauczyciele.
2013-11-25 17:25
~do zibi
Nikt nikogo w szkołach na siłę nie trzyma. Jak jest tak źle to trzeba pracę zmienić. Tylko ciekawe gdzie zarobisz takie pieniądze jak w szkole pracując 18 godzin tygodniowo i mając w roku prawie 3 miesiące wolnego.
2013-11-25 14:35
~stary nauczyciel
tojest problem calego kraju, to jest jak powiedzial prof Modzelewski \" Polska kolesiow\" - tak w najwyższych wladzach ,o czym słyszymy na bieżąco w telewizji - afera goni afere, jak i w samorzadach -jak widzimy i czytamy o poczynaniach w Starostwie. Może im też z czasem ktoś się dobierze do tyłków?? Gdzie dzialacze PIS-u? Czemu nie wspierają swego szefa i nie punktują tych kretaczy w samorzadzie powiatowym?
2013-11-24 20:03
~zibi
Ja do nick \"wakacje znów będą wakacje....\" Proszę w takim razie zatrudnić się jako nauczyciel a nie mędrkować; ale ostrzegam, że zanim zaczniesz zarabiać jako nauczyciel duplomowany 2.500 zł netto to musisz przejść: stażystę 1 rok za 1.400 zł, kontrakt 5 lat za 1.700 zł, mianowanie 4 lata za 2.100 zł i w końcu dyplomowanie. Zakładając, że żona też jest nauczycieką i chcecie mieć dwójkę dzieci, musicie do kończ życia mieszkać w szałasie, bo na kawalerkę nie będzie Was stać. Rezygnując z dzieci kupicie kawalerkę 30 m kw. (oszczędając od mianowania po 1.000 zł miesięcznie bez wyjazdów na wakacje na wczasy :)) za około 13 lat. Kończąc studia macie 23 lata plus 6 lat wegetacji i 13 lat oszczędzania macie po 42 latka na dzieci za późno :). Zakładam, że kupisz kawalerkę na kredyt na dzieci i tak nie masz miejsca, a kredyt będziesz spłacał pewnie z 25 lat. I po co się uczyć NIE LEPIEJ PRACOWAĆ NA BUDOWIE ZA 3.000 - 5.000 ZŁ, ALBO POJECHAĆ DO NORWEGI ZA 10.000. Powiem tak nauczyciel to fraj...
2013-11-22 22:19
~wydaje mi się,
że minusem tych szkoleń jest dodatkowa papierologia dla nauczycieli . gdyby nie ona, to byłoby w porzadku.
2013-11-22 22:09
~wakacje, znów będą wakacje i średnia wakacyjna
Nauczyciele nie chcą szkoleń. Nauczyciele chcą podwyżek, nieustannych wakacji, etatów co najmniej w dwóch szkołach, no w ostateczności półtora w jednej, a obowiązkową rozrywką uczniów niech będzie "zabawa w króla ciszy" lub "na talerzu leży wsza". A ponieważ już samo przebywanie w murach szkoły jest męczące i źle wpływa na zdrowie to do listy dorzucą jeszcze wydłużenie urlopów zdrowotnych i niech będą one płatne nie tak jak dotychczas 100% poborów tylko 200%. Może ktoś napisze taki projekt, myślę, że wtedy nauczyciele nie będą musieli być zmuszani do udziału w nim.
2013-11-22 16:41
~n
Nauczyciele absolutnie nie chcą takich szkoleń,które tylko nabijają kieszeń niby wykładowcom ze starostwa.Tak w ogóle nikt nas nauczycieli nie pytał czy chcemy uczestniczyć w tego typu szkoleniach.
2013-11-21 20:08
~dawny nauczyciel
Obecni nauczyciele są tak zepsuci , że udział w szkoleniu winny być płatny ale nie dla wykładowcy tylko kursanta. Wówczas wszystko byłoby w porządku. Bo praca nauczyciela tak jak lekarza , policjanta, strażaka to służba. A urzędnik cokolwiek by nie robił to i tak jest pasożytem i nieudacznikiem z politycznego nadania. Mimo , że to nieprawda takie jest powszechne mniemanie. Niestety.
2013-11-21 15:04
~Zenek
To nieprawda, że nauczyciele chętnie biorą udział w tym projekcie. Jestem nauczycielem i mnie nikt nie pytał czy chcę , tylko zostałem wyznaczony przez dyrekcję i nie miałem wyjścia, a dyrektor z kolei stwierdził że szkoła bierze w tym udział bo wszyscy inni biorą, a my nie możemy być tymi, co nic nie chcą robić.(pewnie tak pomyslało większośc dyrekrorów i stąd tylu chętnych)
2013-11-21 14:54
~PZP
i jeszcze cytat z opinii prawnej z artykułu:
co skutkować winno unieważnieniem postępowania lub rozwiązaniem podpisanych już umów.
Na jakiej podstawie?
Specjalnie, tracąc czas się tym zainteresowałem. Nie ma podstaw do unieważnienia postępowania art. 93 i n. PZP, a nie do unieważnienia umowy art. 146 PZP. PZP nie zna pojęcia rozwiązania umowy.
2013-11-21 14:50
~PZP
Nie było innych oferentów (i w tym problem). PZP nie zna pojęcia umorzenia postępowania. Umowy pewnie już zostały zawarte. Dlatego trudno traktować poważnie powyższy wpis. Oczywiście, to postępowanie budzi pewne wątpliwości, ale nie ograniczono konkurencji (przypominam) nikt się nie zgłosił. Gdyby się ktoś zgłosił, to mógłby kwestionować, w odpowiednim trybie zarówno warunki przetargu, dopuszczalność ofert niektórych osób i sam wynik. Bądźmy poważni. Obecnie nie ma podstaw ani do unieważnienia postępowania ani do unieważnienia zawartych umów. Cała zabawa to medialna sieczka dla tych, co nie znają PZP.
2013-11-20 22:04
~wawa
Proszę Państwa.Pracownicy Starostwa mają już swoją pracę.Pracownicy Starostwa nie mają monopolu na wiedzę.Pracownicy Starostwa nie mogą być egoistami.Pracownicy Starostwa !!!! Jest w tym kraju trochę ludzi,którzy też muszą wyżywić swoje dzieci.
2013-11-20 22:00
~Ingis
Zgadzam się z przedmówca. Dlaczego nikogo nie zastganowiło ,że tak duże grono nauczycieli powiatu wyszkowskiego nie złożyło ani jadnej ofery..........nie było to nagłośnione. Zamieszczone prawie w ostatnie chwili na stronach starostwa. Dziwne ,że jak mamy uczestniczyć w innych nie płatnych pracach bo dzwonią i nas informują a jak trafia się zarobek dla nauczycieli to tylko zamiescili ogłoszenie na stronie i cisza..............jak wiele pytań bez odpowiedzi. Noże sprawdźcie czy te osoby wykonuja swoją prace po godzinach...........bo my to widzimy i wiemy ,że nie...............
2013-11-20 14:31
~///
do nick ja niżej- TAK razy n tak.
2013-11-20 14:18
~PZP - mam je w d...e
Proszę Państwa. To jest jawne naginanie prawa! Wszyscy pracownicy Starostwa, biorący udział w przygotowaniu i prowadzeniu postępowania o udzielenie zamówienia publicznego,nie moga startować w tym postepowaniu! przecież oni dysponują wiedzą, jakiej nie mają inni oferenci.
Jest to tzw. ograniczanie konkurencji! w sposób jawny i przy otwartych drzwiach organ samorzadowy ignoruje obowiązujące ustawodawstwo w zakresie zamówień publicznych! To że posiadają oni doświadczenie, nie oznacza że inni oferenci nie byliby w stanie wykonać zadania prawidłowo i profesionalnie. Całe postępwoanie powinno zostac umorzone, a umowy nie powinny zostac podpisane. Przetarg należy ogłosić ponownie.