SIATKÓWKA: Kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 3:2
Tak w skrócie można opisać to, co działo się w meczu ósmej kolejki I Ligi Siatkarzy w Kętach, gdzie Camper Wyszków zmierzył się z miejscowym Kęczaninem. Podopieczni Jana Sucha prowadzili już 2:0 w setach i 16:13 z dziewiątą drużyną tabeli, by ostatecznie przegrać mecz po tie-breaku.
Kęczanin Kęty - Camper Wyszków 3:2
30:32, 19:25, 25:22, 25:20, 15:13
Mimo głośnych zapowiedzi, spotkanie nie było transmitowane w telewizji Orange Sport. Taką decyzję podjął zarządca stacji po wycofaniu się z projektu zbyt wielu klubów I Ligi. Polski Związek Piłki Siatkowej ogłosił tę zaskakującą i fatalną dla kibiców Campera informację zaledwie dzień przed meczem. Jak się okazało, odwołano nie tylko transmisje z tego meczu, ale ze wszystkich w sezonie 2013/2014. W tej sprawie władze klubów planują odbyć spotkanie z zarządem PZPS, by porozumieć się w sprawie tej oraz premii, z których na rzecz transmisji kluby zrezygnowały.
Oba zespoły rozegrały mecz w czwartek. W pierwszym secie siatkarze zapewnili miejscowym, tłumnie zgromadzonym, kibicom w Kętach wiele emocji. Po udanym początku w wykonaniu Campera (10:7), gra z czasem się wyrównała. Mimo solidnej postawy Szulika, Pietkiewicza i Kaczorowskiego, wyszkowianom nie udało się obronić rezultatu. Po upływie kilku minut gospodarze wyrównali 19:19. Wtedy zaczęła się heroiczna walka punkt za punkt. Więcej zimnej krwi zachowali jednak wyszkowianie, którzy triumfowali, ale dopiero przy stanie 32:30, po nieudanym ataku Pawła Pietraszko.
Kęczanie nie załamali się jednak i na początku kolejnego seta postawili Camperowi poprzeczkę jeszcze wyżej. Kiedy Błasiak zapunktował na 4:2, coś w ekipie przyjezdnych się zacięło. Przestój w grze nie trwał jednak długo, ponieważ na pierwszą przerwę techniczną schodzili z jednopunktową stratą 8:7. Błędy w zagrywce i w grze na siatce w wykonaniu Kęczanina, pozwoliły Camperowi wyjść na prowadzenie. Kiedy Błasiak nie skończył dwóch ataków z rzędu, zespół Jana Sucha prowadził 23:17. Seta wyszkowianie zakończyli punktowym blokiem na 25:19.
Przez dłuższy czas w trzeciej odsłonie to przyjezdni dyktowali warunki gry. Ich przewaga momentami sięgała trzech punktów. To, że trzeci set bywa najtrudniejszym, kiedy prowadzi się 2:0, mogli przekonać się właśnie wyszkowianie. W najważniejszym fragmencie popełnili kilka błędów, a przeciwnicy poczuli wiatr w żaglach. Camper prowadził nawet 16:13, lecz nie zdołał dowieźć tego wyniku do końca. Podopieczni Marka Błasiaka, dzięki świetnej grze m.in. Kantora, przedłużyli swoje nadzieje, pokonując Campera 25:22.
Sebastian Wójcik i Łukasz Kaczorowski wpisali się na listę punktujących tuż na początku czwartej odsłony, skutecznie atakując. Wydawało się, że najgorsze wyszkowianie mają za sobą i że porażka w trzecim secie tylko ich podrażniła i zmotywowała. Niestety, chwilę potem pojawiły się błędy. Zacięte wymiany i wynik oscylujący w granicach remisu utrzymywały się do drugiej przerwy technicznej. Potem wyraźnie uskrzydleni siatkarze z Kęt wrzucili dodatkowy bieg i odskoczyli rywalom. Goście nie odpuszczali, gdyż zdawali sobie sprawę z konsekwencji i próbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę jeszcze w tej partii. Niestety, dwa błędy siatkarzy Campera - Macieja Główczyńskiego i Łukasza Kaczorowskiego - dały piłkę setową Kęczaninowi. Zawodnicy Marka Błasiaka wykorzystali ją za pierwszym razem i doprowadzili do tie-breaka.
O losach całego spotkania decydował więc tie-break. Siatkarze byli już po dwóch godzinach gry. W tak krótkim secie nie można sobie pozwolić na zbyt wiele błędów, bo mszczą się bezlitośnie. Rozpoczęło się od kilkupunktowej przewagi Kęczanina. Wyróżniający się do tej pory Pietkiewicz z Kaczorowskim, tym razem pozostali nieco w cieniu. Gościom niezwykle ciężko grało się z solidnie funkcjonującą ekipą Kęczanina, niesioną dopingiem kompletu kibiców. Mimo prowadzenia ich ulubieńców, wynik rozstrzygał się do samego końca. Piłkę meczową siatkarze Kęczanina osiągnęli przy stanie 14:10. Wtedy rzutem na taśmę do odrabiania strat ruszyli przyjezdni. Ich pościg trwał długo, rodziły się nadzieje na remis, jednak skończyło się wynikiem 15:13 i 3:2 dla Kęt.
•
Wyniki pozostałych spotkań:
Krispol Września - AGH 100RK Kraków 3:1 (25:16, 21:25, 25:22, 25:20)
Avia Świdnik - TKS Tychy 3:1 (19:25, 25:18, 25:22, 25:22)
Stal Nysa - Cuprum Lubin 2:3 (25:23, 13:25, 13:25, 25:23, 10:15)
KPS Siedlce - Pekpol Ostrołęka 3:0 (25:21, 25:17, 25:14)
Ślepsk Suwałki - MKS Będzin 0:3 (21:25, 25:27, 24:26)
Wyszkowianie, mimo porażki, zdołali utrzymać piątą lokatę w tabeli.
Następnym meczem, tym razem w ramach czwartej rundy Pucharu Polski, miał być pojedynek wyjazdowy z SMS PZPS II Spała 20 listopada. Został jednak przełożony na 27 listopada. Natomiast w najbliższą sobotę wyszkowian czeka arcytrudny mecz z wiceliderem tabeli, rewelacją tegorocznych rozgrywek, czyli KPS Siedlce. Drużyna prowadzona przez Sławomira Gerymskiego prezentuje w tym sezonie niezwykle wysoki, wyrównany poziom i będzie trudno ją pokonać. Meczom derbowym z Siedlcami od zawsze towarzyszył dodatkowy duch. Były to spotkania zacięte, efektowne, gromadzące komplet kibiców w halach obydwu drużyn. Nie inaczej będzie i tym razem. Od kilku lat Camper na własnym terenie z KPS wygrywa. Tym razem do meczu dziewiątej kolejki siatkarze Jana Sucha nie podchodzą w roli faworyta, co, miejmy nadzieję, jeszcze bardziej zmotywuje ich do ciężkiej pracy, dobrej gry i zwycięstwa.
Tego Camperowi życzymy. Mecz Campera Wyszków z KPS Siedlce odbędzie się w najbliższą sobotę 23 listopada o 18:00 w hali WOSiR.
Rgl