Już pierwsza odsłona zapowiadała długą i ciężką przeprawę. Gospodarze grali mało skoncentrowani i popełniali błędy w przyjęciu. Podopieczni Marka Błasiaka serwowali asa za asem, w efekcie zwyciężając na przewagi 26:24. W składzie Campera wystąpili: Rutecki, Wójcik, Urbanowicz, Zrajkowski, Szulik, Świirydowicz oraz Zalewski i Stańczak. 

Druga odsłona dostarczyła tłumnie zgromadzonym kibicom emocji. Walka nadal oscylowała w granicach remisu. O końcowym rozstrzygnięciu decydowała końcówka, w której to siatkarze z Kęt objęli wysokie prowadzenie 23:19. Kiedy Camper zdobył punkt, a w pole zagrywki powędrował Tomasz Rutecki, z trybun wszyscy zachęcali najlepszego siatkarza meczu z Będzinem, by dał z siebie wszystko. Tak też się stało, Tomasz nie wstrzymał ręki na zagrywce, a jego koledzy wykorzystali każdą okazję do odrabiania straty, co się udało. Zespoły jeszcze długo wymieniały ciosy na przewagi, ale dzięki doskonałej grze w bloku Dariusza Szulika oraz jego asie serwisowym na tablicy wyników pojawił się remis w setach 1:1 (30:28). Zwycięstwo to zostało okupione niegroźną w skutkach kontuzją Sebastiana Wójcika, który po jednym z ataków zderzył się głową z blokującym rywali. Po interwencji lekarskiej wrócił na parkiet na początku trzeciej partii. 

W trzecim secie, podczas pierwszej przerwy technicznej, Camper prowadził 8:7. Nerwowo zrobiło się, gdy trener Błasiak za zbyt ekspresyjne zachowanie został skarcony przez sędziego czerwoną kartką. Od początku trzeciego seta w Camperze rozgrywał Konrad Woroniecki, zaś atakował Łukasz Kaczorowski. Trener Such zmienił ich na duet Zrajkowskiego i Urbanowicza. Nadal jednak Camper miał problem z ominięciem bloku rywala. Kęczanin wygrał tego seta 25:22. Było 2:1 dla przyjezdnych. 

Gra Campera po zmianie stron odbiegała od tej sprzed tygodnia w Suwałkach. Na pierwszej przerwie technicznej Kęczanin prowadził 8:7 i uciekał z wynikiem. Wyszkowianie po raz kolejny dowiedli jednak, że w siatkówce warto grać do końca. Mimo piłki meczowej 23:24 nie odpuścili i wrócili z dalekiej podróży, efektownie wygrywając czwartą odsłonę 27:25. Duża w tym zasługa ponownie Dariusza Szulika oraz Bartka Zrajkowskiego, który przyłożył ręce w bloku, w ostatniej akcji po prostej, dzięki czemu zablokował atakującego z Kęt. 

Tie-break od początku przebiegał po myśli gospodarzy, którzy prowadzili 3:1, 8:6 i 10:7. Zagrywka Kacpera Popika i kontry drużyny z Kęt dały jej remis 10:10. Na parkiecie pojawili się Urbanowicz i Woroniecki, zastępując bardzo dobrze spisujących się Zrajkowskiego i Kaczorowskiego. Kiedy Dariusz Szulik uderzył z przechodzącej piłki, Camper prowadził 12:10. Wówczas o przerwę poprosił trener Błasiak, wciąż żywiołowo reagujący. Wydawało się, że Camper jest bliski zwycięstwa, jednak w samej końcówce pomylił się Pietkiewicz, ocierając piłką o antenkę (13:13). Na szczęście naprawił swój błąd atakiem po bloku i była piłka meczowa. Pojedynczym blokiem zakończył spotkanie Łukasz Kaczorowski. 
 

KS Camper Wyszków - UMKS Kęczanin Kęty 3:2
(24:26, 30:28, 22:25, 27:25, 15:13)
 

Camper: Zrajkowski, Szulik, Świrydowicz, Rutecki, Wójcik, Urbanowicz, Stańczak (libero) oraz Główczyński, Kaczorowski, Woroniecki, Pietkiewicz i Zalewski (libero)

Kęczanin: Macionczyk, Gaweł, Zarankiewicz, Faron, Pietraszko, Janiak, Toczko (libero) oraz Popik

Przed Camperem ważny, czwartkowy, mecz w Siedlcach, transmitowany przez Orange Sport, zaś w sobotę o 18:00 w Wyszkowie ze Stalą Nysa. 

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: