Wyszukaj na stronie

W pierwszej rundzie play-off KS Camper Wyszków zmierzy się z AZS Stal Nysa. Wyszkowianie w ostatniej kolejce rundy zasadniczej ulegli na wyjeździe Avii Świdnik 2:3. Wynik tego meczu nie miał jednak większego znaczenia, Camper już wcześniej zapewnił sobie trzecią lokatę..
Już przed rozpoczęciem meczu w Świdniku doszło do pewnej niespodzianki. Funkcję pierwszego trenera w tym spotkaniu Jan Such powierzył Konradowi Chrzczonowskiemu, dla którego był to debiut. Do składu drużyny powrócił po jedenastu miesiącach przerwy, spowodowanej kontuzją barku, Jacek Obrębski.
Pierwszy set Camper rozpoczął udanie, od prowadzenia 2:0. Gospodarze wcale się tym nie zniechęcili i szybko wyrównali. Sygnał do ponownej ucieczki rywalom dał Tomasz Rutecki, podwyższając na 14:12. Zmiany personalne, których dokonywał Marcin Jarosz, przyniosły spodziewany efekt, ponieważ Avia odrobiła straty i prowadziła 19:18. Do końca grali również podopieczni Chrzczonowskiego i Sucha, a dzięki blokowi na Jakubie Guzie zapewnili sobie wygraną 25:22.
Po zmianie stron w szeregach Campera główną rolę odegrały, niestety, błędy własne. Ekipa z Lubelszczyzny dominowała od początku do końca seta, osiągając olbrzymią przewagę punktową. Mimo zmian, dokonywanych przez trenera Chrzczonowskiego, nie udało się zmienić losów drugiej odsłony. Rozpędzeni, niesieni dopingiem kibiców świdniczanie triumfowali aż 25:16.
Gospodarze nie zwalniali tempa także w trzecim secie. Na drugiej przerwie technicznej prowadzili aż 16:11. To wysokie prowadzenie było przede wszystkim zasługą lidera świdniczan - Wojciecha Pawłowskiego, który nie tylko był nie do zatrzymania w ataku, ale także dokładał kolejne oczka w polu serwisowym. Przerwa w grze pomogła wrócić do dobrej gry Camperowi, który spisywał się o niebo lepiej w obronie i ataku, a po skutecznej akcji Sebastiana Wójcika na tablicy wyników widniało już zaledwie 20:21. Kiedy Kuba Urbanowicz kiwnął w wolne pole, był już remis. Taki obrót wydarzeń na boisku zdeprymował nieco Avię, która w samej końcówce pozwoliła sobie na dwa, niewymuszone błędy. Sytuacji nie zmarnowała trzecia drużyna tabeli i zwyciężyła 25:23.
Zgromadzenie na swoim koncie dwóch setów przez ekipę Campera, oznaczało w tym momencie, że Avia utraciła szansę awansu do fazy play-off. Jednak Marcin Jarosz zdołał zmotywować swoich zawodników i w kolejnych dwóch partiach to oni okazali się lepsi. Czwarty set padł ich łupem 25:18.
O meczu, którego wynik dla obu ekip nie miał już wielkiego znaczenia, decydował więc tie-break. W nim początek należał do przyjezdnych. Kaczorowski, Wójcik i Główczyński byli nie do zatrzymania w grze na siatce. Popularny „Hajny” zafundował swoim rywalom nawet asa serwisowego. Camper prowadził przy zmianie stron 8:5. Nie był to jednak koniec emocji. Kilka udanych akcji Peszki, Pawłowskiego i Stępnia przyniosły gospodarzom wyjście na prowadzenie 10:9. Walka w dalszym ciągu była zacięta, jednak więcej przebojowości i zimnej krwi zachował beniaminek. Kiedy Jakub Guz zaserwował kolejnego asa, podarował swojemu zespołowi piłkę meczową 14:11. Podopieczni Chrzczonowskiego i Sucha obronili tylko jedną z nich, w konsekwencji przegrywając spotkanie 3:2. Mecz w Świdniku zakończył rundę rewanżową, w której Camper Wyszków osiągnął sukces, plasując się na trzecim miejscu. Przypomnijmy, w zeszłym, debiutanckim, sezonie było to miejsce piąte. Co ciekawe, wtedy również drużyną wyprzedzającą wyszkowian był Cuprum Mundo Lubin. Podopieczni Jana Sucha i Konrada Chrzczonowskiego nie mieli imponującego początku. W rundzie pierwszej na jedenaście spotkań Camper przegrał cztery, z Krispolem, Pekpolem, Banimexem i Kęczaninem. W rewanżach, choć liczba porażek jest identyczna, wyszkowianie zagrali z najważniejszymi rywalami lepiej. Camper pokonał swoich pogromców, dokładając do tego bardzo ważne zwycięstwo wyjazdowe w Suwałkach, z ekipą, która uplasowała się na koniec piętro niżej. Efektowną serię pięciu zwycięstw z rzędu rozpoczął mecz jeszcze w pierwszej rundzie, w Wyszkowie, z KPS Siedlce. Choć szósta wygrana była bardzo blisko, skutecznie przeszkodzili w niej „miedziowi”, czyli Kadziewicz i spółka z Lubina (porażka 2:3). Jak się okazało, był to tylko krótki przystanek. Historyczne, trzysetowe zwycięstwo w Ostrołęce nad Pekpolem skierowało ponownie Campera na właściwy tor. Kibice wyszkowian byli świadkami kolejnych pięciu wygranych z rzędu, oprócz Ostrołęki, z Krakowem, Będzinem, Suwałkami i Kętami. Na pewno chwały Camperowi nie przynoszą trzy ostatnie mecze, w których wywalczył zaledwie dwa punkty. Warto jednak podkreślić, że spośród dwudziestu dwóch spotkań, tylko raz, podczas meczu w Siedlcach, Camper nie zapunktował. O wszystkich innych porażkach decydowały tie-breaki. W sumie wyszkowianie zwyciężali czternaście razy, na swoim koncie zgromadzili 43 punkty i 56 setów.
Przed nimi, już 8 i 9 marca, pierwsze mecze fazy play-off z ekipą AZS Stal Nysa. Rywalizacja ta odbywa się systemem do trzech zwycięstw. Dwa pierwsze mecze rozegrane zostaną w Wyszkowie. Jeżeli Camper wygra, awansuje do półfinału, czego nie udało się osiągnąć w zeszłym sezonie. Więcej szczegółów na temat zbliżającego się meczu w następnym wydaniu Nowego Wyszkowiaka.

Wróć do listy artykulów z tego wydania