W dniu meczu porządku w Wyszkowie strzegło ponad 400 policjantów z Wyszkowa, oddziałów prewencji w Płocku, Radomiu i Warszawie oraz zespołu antykonfliktowego Komendy Wojewódzkiej Policji.

Część funkcjonariuszy pełniła służbę na samym stadionie. Kibic zarzuca im „zniszczenie święta wyszkowskiej piłki nożnej, na które kibice przygotowali wyjątkową jak na ten poziom rozgrywek oprawę i czekali od sierpnia zeszłego roku.” Pyta, dlaczego sektor został otoczony kilkudziesięcioma uzbrojonymi funkcjonariuszami? „Przed kim chcieliście nas bronić, przed kibicami Polonii, których nie było? Kto w sobotę komu zagrażał? (…) Co chcieliście udowodnić, wyłapując z trybun pojedynczych kibiców i wlepiając im kilkuset złotowe mandaty za przekleństwa?”

List wysłano do mediów, ale nie do komendanta, do którego w zasadzie jest skierowany. Postanowiliśmy przekazać zadane w nim pytania. 

Jak wyjaśnia mł. insp. Szymon Herman, przed meczem policja prowadziła szerokie rozpoznanie w kwestii różnych zagrożeń, nie tylko ze strony zwolenników Polonii. Na trybunach, obok wyszkowian, zasiedli mieszkańcy ościennych powiatów. W sumie na meczu miało być ok. 800 osób. Wśród nich kibice Polonii, którym przypadło 60 biletów, ale też działacze warszawskiego klubu i, rzecz jasna, sami zawodnicy. „Poloniści” ostatecznie biletów nie wykupili, ale zamierzali zorganizować przed stadionem pikietę, na którą zresztą nie otrzymali zgody władz miasta. Mimo to zapowiadało się spotkanie od lat zwaśnionych zwolenników warszawskich klubów: Polonii i Legii. –Nasze rozpoznanie wskazywało, krótko mówiąc, że przyjeżdżają się bić – precyzuje komendant. – Zagrożenie dla miasta było spore.

Autokarami, które zostały zatrzymane do kontroli w Lucynowie, jechało 180 zwolenników Polonii Warszawa. W zgłoszeniu pikiety widniała jednak liczba 500. – Policja strzegła porządku nie tylko na stadionie, ale również na terenie miasta i drogach dojazdowych – dodaje Szymon Herman.

Przed meczem odbył się szereg spotkań z udziałem policji, przedstawicieli klubów piłkarskich, urzędu miejskiego i firmy ochroniarskiej. – Chciałem, żeby udział wzięli również przedstawiciele kibiców, ale nie doszło do tego – informuje komendant. – Na spotkaniach wyraźnie oświadczałem, jakie jest stanowisko polskiej policji w kwestii zachowania na meczach. Policja stosuje zasadę „zero tolerancji”. Nie ma zgody na łamanie prawa. Nie chodzi tylko o agresywne zachowania, ale i wulgaryzmy. Nie ma zgody na wyzywanie drużyny przeciwnej. To nie jest polityka tylko Komendy Powiatowej Policji w Wyszkowie. Takie jest stanowisko całej polskiej policji, polskiego rządu i związków piłkarskich. Dążymy do tego, żeby mecze mogły się odbywać bezpiecznie, żeby każdy mógł na nie przyjść, także dzieci. Niedopuszczalne jest, by dzieci słuchały, jak tłum skanduje wulgaryzmy. Wychodzi na to, że ktoś obraził się na policję za to, że nie pozwoliła na łamanie prawa. Takie zachowanie nijak się nie wpisuje w chęć samego kibicowania, bo oznacza, że ktoś nie przyszedł na mecz.

– Policja nie ogranicza niczyich swobód – podkreśla komendant wyszkowskiej policji. – Dzięki zastosowanym zabezpieczeniom to sportowe święto mogło się odbyć, wszyscy bez żadnych obaw mogli wziąć w nim udział. Mnóstwo kibiców pozostało na meczu. Przedstawiciele władz miasta, mieszkańcy bardzo dobrze oceniają pracę policji.

– Jeśli są jakieś wątpliwości, to jestem otwarty na rzeczową rozmowę i zapraszam przedstawicieli kibiców – dodaje Szymon Herman.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: