Wieczór z chińską kulturą
Był to wieczór poświęcony kulturze chińskiej. Uczestnicy wernisażu w bibliotece miejskiej 21 marca mogli nie tylko podziwiać malarstwo tuszowe Michała Makary, młodego artysty z Lublina. Próbowali swoich sił w estampażu. Wysłuchali wykładu sinologów z Uniwersytetu Warszawskiego Michała Wąsowskiego oraz Bazylego Stefanou na temat pisma chińskiego. Oryginalną pamiątką z tego spotkania dla wielu jego uczestników będą wykaligrafowane chińskimi znakami ich imiona.
– To pewnego rodzaju novum – zapowiedziała dyrektor biblioteki Małgorzata Śesik-Nasiadko. – Nigdy jeszcze nie prezentowaliśmy w bibliotece malarstwa tuszowego, wywodzącego się z kultury chińskiej. Przypomniała, że w bibliotece odbywały się już spotkania z tą kulturą. O swoich podróżach do Chin opowiadała Elżbietą Dzikowska, podróżniczka i pisarka, z wykształcenia sinolog. Odbył się też pokaz ceremonii parzenia herbaty w wykonaniu pani Tin Tin z Pekinu, dyplomowanej mistrzyni kultury herbaty. Jej mąż Piotr Osuch, mistrz wschodnich sztuk walki i autor dwóch książek poświęconych tej tematyce, był również gościem piątkowego spotkania.
Bohater wieczoru – Michał Jerzy Makara – przyjechał z Lublina, uczy się u Stanisława Tworzydły. – Ja wciąż jestem uczniem – zastrzegł Michał Makara. – Mój profesor jest Polakiem. Miał to szczęście, że udało mu się studiować w Chinach przed rewolucją kulturalną. Posiadł wysoką wiedzę na temat malarstwa chińskiego. Głównie jest ceramikiem
– Reprezentuję tyle, co zdołałem uszczknąć z tej wiedzy, co mi profesor przekazał – kontynuował skromnie artysta – ale mam świadomość, żeby to rozwijać i pielęgnować. Bo na tym to polega. Myślę, że za 20 lat możemy o tym pomówić jeszcze raz. Na razie uważa, że chińskie smoki i kobiety są jeszcze dla niego zbyt trudnym tematem malarskim.
Mówił, że przez chińskie sztuki walki, fascynację kuchnią chińską, hieroglifami trafił do swojego mistrza. – Ja tyle czekałem na to, żeby móc zacząć to robić. Czuję się z tym dobrze – wyznał. – Te prace zostały stworzone z potrzeby serca. Jest to dla ludzi. Jeśli ktoś poświęci mojej pracy chwilę i wywoła to jego uśmiech albo dobre samopoczucie, wprawi w dobry nastrój, to już jest dobrze,
Michał Makara z wielkim szacunkiem wyrażał się o swoim mistrzu, który przygotowuje książkę zdradzającą tajniki dziedzin sztuki chińskiej. I właśnie jej fragment o estampażu odczytał. Ta starożytna technika polega na tym, że kartkę papieru chłonnego przykłada się do formy i dociskając moczy się wodą. Bibułka zaczyna przylegać, ujawniając wypukłości i wklęsłość glinianego reliefu (matrycy). Na wypukłości, kiedy papier jest jeszcze wilgotny, nanosi się tusz tamponem, lekko i często dotykając wystających płaszczyzn.
Obecni na wernisażu mogli popróbować swoich sił w estampażu, który jest nieco podobny do frotażu (odwzorowywanie przez pocieranie ołówkiem na papierze wizerunku orła z z monety).
W przerwie delektowano się chińskim winem śliwkowym oraz chińskimi ciasteczkami z wróżbą.
A sinolodzy z UW, Michał Wąsowski z żoną Moniką oraz Bazyli Stefanou, przez cały czas ciężko pracowali, kaligrafując chińskimi znakami imiona uczestników wernisażu. A potem przedstawili jeszcze prezentację „Zhongwen, czyli o języku chińskim”. Pismo chińskie ma ok. 5000 znaków. Aby czytać gazetę, trzeba znać przynajmniej 1500 znaków.
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
Lista komentarzy jest pusta!