SIATKÓWKA: Camper w finale I ligi
Historycznym trumfem wyszkowskich siatkarzy zakończyła się długa, emocjonująca batalia Campera i Cuprum Mundo Lubin w półfinale rozgrywek I Ligi. W piątym, decydującym meczu podopieczni Jana Sucha pokonali „miedziowych” na ich terenie 3:1 i zapewnili sobie występ w wielkim finale, w którym zmierzą się z zespołem siedleckiego KPS.
Cuprum Mundo Lubin - Camper Wyszków
1:3
(23:25, 25:22, 17:25, 19:25)
Obydwa zespoły przyzwyczaiły już kibiców do niezwykle emocjonującej rywalizacji. Rok temu na etapie ćwierćfinału zwycięzcę pary także wyłonił piąty mecz. Wówczas górą okazali się siatkarze z Dolnego Śląska. Rozgrywając w tym roku decydujące spotkanie również na swoim parkiecie z pewnością mieli nadzieję, na powtórzenie rezultatu. Wyszkowianie, z pełną determinacją, żądni rewanżu i sukcesu przystąpili do ostatecznej batalii.
Mecz odbył się w środę 16 kwietnia. Do lubińskiej hali ponownie zawitała grupa wyszkowskich kibiców. Ich ulubieńcy rozpoczęli pierwszą partię bez wstrzymywania ręki w zagrywce. Co prawda wstępnie wynik oscylował w granicach remisu, jednak tuż po pierwszej przerwie technicznej, po asie serwisowym Tomasz Ruteckiego Camper zaczął odjeżdżać rywalowi. Miejscowi nie poddawali się i ilekroć wyszkowianie zyskiwali kilkupunktowe prowadzenie, tym udawało się niebezpieczeństwo zażegnywać. W decydującym fragmencie Camper po akcjach Łukasza Kaczorowskiego i udanych blokach jego partnerów przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę (25:23).
Podrażniony Cuprum postawił wszystko na jedną kartę i drugiego seta rozpoczął od atomowej zagrywki w wykonaniu Szymona Romacia. Taktyka opłaciła się, gdyż na pierwszej przerwie technicznej podopieczni Pawła Szabelskiego prowadzili 8:5. Mimo ambitnej postawy Campera, przewagi lubinian nie udawało się odrobić. Rewelacyjnie spisywali się skrzydłowi, atakujący Romać i przyjmujący Łapszański, który posłał asa na 12:8. Jan Such dokonał podwójnej zmiany, by ratować sytuację. Nie zdołał jednak tym odwrócić losów seta. Kiedy swoją cegiełkę dołożył kapitan Maciej Kordysz, Lubin odskoczył już na pięć „Oczek” (20:15). Ostatecznie druga odsłona padła łupem Cuprum 25:22.
Po zmianie stron wstępnie żadnej z ekip nie udawało się wypracować dużej przewagi. Tuż przed pierwszą przerwą techniczną wyszkowianie dzięki dobrej grze blokiem osiągnęli ten cel jako pierwsi, prowadząc 8:5. Nakręceni siatkarze Campera powiększali różnicę punktową. Wciąż wysoką formę prezentował Tomasz Rutecki, wyprowadzając wyszkowian na 12:8. Na drugiej przerwie technicznej przyjezdni prowadzili już 16:10, między innymi dzięki szczelnemu blokowi Świrydowicza i Wójcika. Trener Szabelski nie tchnął nowego ducha w zespół i nie pokrzyżował planów Camperowi. Ten szedł za ciosem, mocna zagrywka Ruteckiego otwierała drogę do kontr dla Sebastiana Wójcika. Zespół Jana Sucha w końcówce zapunktował pięć razy z rzędu i pewnie triumfował 25:17.
Od mocnego uderzenia seta numer cztery rozpoczął Dariusz Szulik. Znany z mocnej zagrywki środkowy utrudnił zadanie gospodarzom maksymalnie i wyprowadził swoją drużynę na 3:0. Wówczas w szeregi gospodarzy zaczęła wkradać się nerwowość, zaś przyjezdni z każdą kolejną akcją łapali wiatr w żagle. Kolejny as w wykonaniu Tomka Ruteckiego i konsekwentna gra w ataku Łukasza Kaczorowskiego przyniosły prowadzenie pięcioma „oczkami”. Kiedy o punkt bezpośrednio z zagrywki pokusił się Konrad Woroniecki, przeciwnicy sprawiali wrażenie niewierzących w końcowy sukces. Ochotę do gry odebrał im ponownie Dariusz Szulik zapisując na swoim koncie kolejnego asa. Wysokiego prowadzenia wyszkowianie nie oddali już do końca. Mecz zakończył się błędami w ataku zarówno Łukasza Kadziewicza, jak i w polu serwisowym Damiana Dykasa (25:19). Camper Wyszków zwyciężył w piątym spotkaniu 3:1 i w rywalizacji do trzech zwycięstw 3:2.
•
Wyszkowianie już w drugim swoim sezonie na zapleczu Plusligi zdołali osiągnąć wielki sukces, jakim jest niewątpliwie awans do finału coraz bardziej prestiżowej w Polsce ligi. Dzisiaj wiadomo, że w najgorszym przypadku Wyszków będzie srebrnym medalistą, co czyni go w chwili obecnej jednym z czternastu najlepszych klubów w Polsce. Sami siatkarze jednak wcale nie poprzestają na awansie i zapowiadają walkę o złoto z siedleckim KPS, który jako drugi mazowiecki zespół awansował do finału, pokonując faworyzowany Będzin. Paradoksalnie w finale zmierzą się dwie ekipy z najlepszej czwórki, które nie składały w tym roku akcesu do Plusligi. Natomiast kandydaci Będzin i Lubin, muszą pocieszyć się trzecią i czwartą lokatą.
O osiągniętym już wyniku i oczekiwaniu na finał rozmawiałem z liderem Campera Wyszków, atakującym Łukaszem Kaczorowskim.
Powtórki z zeszłego roku nie było. Jak podsumujesz środowe zwycięstwo w Lubinie?
- Do spotkań z Lubinem podeszliśmy z pełną determinacją i odpowiednim nastawieniem psychicznym. Wiadomo było, że zrealizowaliśmy plan minimum i podchodziliśmy do spotkań bez większej presji. Szanse były wyrównane, mimo, że graliśmy u nich. Zaczęliśmy skoncentrowanie i pierwszy set raczej kontrolowaliśmy. W drugim chłopaki z Lubina poprawili grę w wielu elementach, zagrywka, gra na kontrze i wygrali. W trzeciej partii inicjatywa wróciła na naszą stronę, a w czwartym wydaje mi się, że w głowach siatkarzy Cuprum coś się zacięło, grali nerwowo, niedokładnie. Nam natomiast wychodziło wszystko, zagrywki, zarówno ataki, jak i przebicia wpadały im w pole. Pękli w najważniejszym, kluczowym momencie, a my wypracowaliśmy przewagę, którą z koncentracją dowieźliśmy do samego końca.
Jak czujecie się z takim sukcesem?
- Pamiętaliśmy zmagania ubiegłoroczne i wiadomo, że przyszło nam ponownie walczyć w piątym meczu u nich. Oczywiście zależało nam na tym, by scenariusz się nie powtórzył, chcieliśmy to zakończyć w Wyszkowie, po czterech meczach, ale nie wyszło. Tym większa radość, że potrafiliśmy zwyciężyć tam i udowodnić, że stać nas na ważne zwycięstwa niezależnie czy gramy u siebie, czy na wyjeździe. Radość była ogromna, cieszyliśmy się razem z naszymi kibicami, którzy na tle miejscowych wyróżniali się, fajnie. Do tej pory jest u mnie pewne niedowierzanie. Myślę, że dopiero w piątek o 18:30, jak przystąpimy do walki z KPS w finale, dotrze to do mnie.
Do finału podchodzicie już bez żadnej presji?
- W finale nie odczujemy presji, podobnie było już w półfinale. Gramy na pełnym luzie. Może w meczach z Lubinem było trochę nerwowości w naszych szeregach, jednak była ona powodem sportowej rywalizacji i chęci zwycięstwa. Chcemy zwyciężyć w finale, wykorzystać atut własnej hali i pokusić się o triumf w całej I Lidze. Jesteśmy w stanie to zrobić i z każdym meczem upewniamy się, że jest to jak najbardziej realne.
Czy Camper osiągnął w tym momencie szczyt formy?
- Forma jest wysoka, jednak trzeba nią umiejętnie dysponować. Siły są w przypadku tak dużej ilości gier w tak krótkim czasie najważniejsze, musimy je równo rozkładać, by szybko się regenerować. Od piątku do wtorku mamy w okresie świąt wolne. Następnie do treningów i meczów przystąpimy na większej świeżości. To wszystko, nad czym pracowaliśmy przez cały sezon, taktyka, systemy, będzie nam łatwiej realizować, gdy będziemy wypoczęci. Łatwo nie będzie, ale jestem nastawiony bojowo i wierzę w nasze zwycięstwo.
Dziękuję za rozmowę, gratuluję i życzę powodzenia w finale.
•
Terminarz finału I Ligi Siatkarzy przedstawiamy poniżej:
KS Camper Wyszków – KPS Siedlce Banki Spółdzielcze z Grupy BPS
• 1 mecz 25 kwietnia, godz. 18:30 (Wyszków, transmisja także w Orange Sport)
• 2 mecz 26 kwietnia, godz. 18:30 (Wyszków)
• 3 mecz 3 maja, godz. 17:30 (Siedlce, transmisja także w Orange Sport)
• Ew. 4 mecz 4 maja, godz. 17:30 (Siedlce, transmisja także w Orange Sport)
• Ew. 5 mecz 7 maja (Wyszków)
Rgl