Mieszczące się w internacie I Liceum Ogólnokształcącego MECEO ma być miejscem, gdzie młodzież będzie mogła z bliska przyjrzeć się działaniu instalacji odnawialnych źródeł energii – kolektorów słonecznych, baterii fotowoltaicznych, turbiny wiatrowej.

O dofinansowanie z funduszy unijnych budowy takiego centrum, a także termomodernizacji budynków użyteczności publicznej powiat wystąpił jeszcze w poprzedniej kadencji. Dzięki umowie partnerskiej powiatu, mieszczącej się w Warszawie fundacji „Szkoła pod słońcem” i gminy Wyszków (dofinansowała termomodernizację budynku urzędu) projekt otrzymał dodatkowe punkty.

Dokumentacja na termomodernizacje czekała jeszcze od czasu, kiedy starostą była Justyna Garbarczyk, dokumentację na MECEO miała przygotować fundacja. 

W 2011 r. w przetargu starostwo wyłoniło inwestora zastępczego – ostrołęcką firmę WDI, która złożyła najkorzystniejszą pod względem finansowym ofertę w wysokości 99 tys. zł (najdroższa – 257 tys. zł). Chodziło nie tyle o termomodernizacje, z którymi urzędnicy powinni sobie poradzić, ile o budowę MECEO. - Nie dysponujemy specjalistami w dziedzinie energii odnawialnej, nie byliśmy przygotowani do poprowadzenia tej inwestycji – powołanie inwestora zastępczego argumentuje wicestarosta. – To koszt kwalifikowany, czyli podlegający dofinansowaniu. WDI ma nam oddać inwestycję wręcz „na talerzu”. Jego zadaniem było m.in. przeprowadzenie przetargu, a więc również sprawdzenie dokumentacji.

W 2012 r. zrealizowano pierwszy etap inwestycji. Za prawie 1,5 mln zł (najdroższa oferta w przetargu – 2,1 mln zł) PUH Artura Piechotki z Pułtuska wykonała termomodernizację budynków Centrum Kształcenia Praktycznego, urzędu i sieci ciepłowniczej I LO.
 

Problemy pojawiły się w ubiegłym roku, na drugim etapie inwestycji. Przetarg na termomodernizację internatu i budowę MECEO z ofertą 2,2 mln zł wygrała firma „Skorut” z Myślenic (najdroższa oferta – ponad 3,2 mln zł).

Bez większych problemów przeprowadzono termomodernizację internatu, ale w momencie przystąpienia do budowy MECEO zaczęły się schody. Wykonawca zgłosił szereg braków w dokumentacji i wzywał do jej uzupełnienia. „Nie jest możliwe wykonanie przedmiotu zlecenia na podstawie istniejącej dokumentacji projektowej” – alarmował starostwo. Urząd oraz inwestor zastępczy zostali zasypani pismami od wykonawcy, skarżącego się jednocześnie na brak reakcji.

- Okazało się, że nie ma dokumentacji wykonawczej – mówi Zdzisław Bocian. - Dziesiątki razy zwracałem się do fundacji o skompletowanie tej dokumentacji, która powinna być gotowa na etapie składania wniosku. Fundacja nie była w stanie tego zrobić, inwestycja była zagrożona. „Skorut” chciał dokumentację uzupełnić, ale za pieniądze. A to zmienia zakres zamówienia publicznego. Musielibyśmy pokryć 100% kosztów, a to nie leżało w interesie podatnika. Odbyły się dziesiątki spotkań. Uznaliśmy, że właściwym jest rozwiązanie umowy z wykonawcą; uzyskaliśmy też zgodę na przedłużenie realizacji projektu. Zobowiązaliśmy fundację do zrobienia tej dokumentacji, grożąc nawet zerwaniem umowy. To jednak mogłoby oznaczać utratę dofinansowania.
 

W licznych pismach „Skorut” zwrócił również uwagę na widniejące w dokumentacji opisy urządzeń energii odnawialnej, „które mogą utrudniać uczciwą konkurencję”. Z dokładnością do jednego milimetra została podana długość, szerokość i wysokość kolektorów słonecznych, do jednego centymetra kwadrato-wego – powierzchnia kolektorów, do drugiego i czwartego miejsca po przecinku - parametry wydajności cieplnej.

- Kiedy fundacja dostarczyła w końcu dokumentację, WDI ją sprawdziło i rzeczywiście została zwrócona, bo wskazywała na konkretnych producentów urządzeń – przyznaje wicestarosta. - Pojawiały się nazwy firm, albo parametry do czwartego miejsca po przecinku. Zostało to jednak usunięte. Nic mi nie wiadomo, żeby w dokumentacji znajdowały się jeszcze takie zapisy.

Znajdujemy je jednak - te same szczegółowe parametry dotyczące kolektorów - w dokumentacji skompletowanej do drugiego przetargu, tym razem na budowę samego MECEO. Wygrała go, ponownie, firma „Skorut” za 1,9 mln zł (najdroższa oferta – 3,4 mln zł). 

- Możemy mieć pretensje do WDI, które odpowiada za inwestycję, ale nie ma zagrożenia – zapewnia wicestarosta. - Straciliśmy czas i nerwy, ale nie ponieśliśmy uszczerbku finansowego. Wina całkowicie leży po stronie fundacji.

- Wyłonienie inwestora zastępczego nie zdejmuje z powiatu odpowiedzialności za inwestycję i wydatkowanie publicznych pieniędzy – zauważamy.

 - Środki publiczne zostaną wydane po zakończeniu zadania, za konkretną pracę – odpowiada Zdzisław Bocian. - Nie oceniam profesjonalizmu ani WDI, ani firmy Skorut. Dajemy wiarę przedstawionej dokumentacji potwierdzającej kwalifikacje.
 

W licznych pismach kierowanych do starostwa i WDI „Skorut” wskazuje na jeszcze jeden istotny problem: „nieprawdziwe dane zawarte w karcie informacyjnej przedsięwzięcia (…), brak decyzji środowiskowej na wprowadzenie do gruntu temperatury 95 stopni C (…)”. Później domaga się „odpowiedzi, jakie kroki poczyniono w związku z przekazaną przez Wykonawcę informacją o podejrzeniu poświadczenia nieprawdy przez Zarząd Powiatu Wyszkowskiego w sprawie „Karty Informacyjnej” w sprawie oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko.”

Chodzi o sondy, którymi ma być wprowadzane do ziemi ciepło produkowane przez instalację solarną przede wszystkim w ciepłych miesiącach, czyli w wakacje, kiedy szkoły nie pracują. - Nie było potrzeby przygotowywania raportu oddziaływania inwestycji na środowisko – twierdzi wicestarosta. - To wykonawca proponował magazynowanie ciepła w ziemi. Ale o tym trzeba było myśleć w 2010 r.

Mimo systemów odnawialnych źródeł energii budynek internatu nie będzie samowystarczalny. Ze względu na instalacje internat będzie potrzebował więcej prądu niż dotychczas. - Instalacja solarna ma zapewnić ogrzewanie wody, ale nie ogrzewanie samego budynku – przyznaje Zdzisław Bocian. - To projekt edukacyjny, a nie ekonomiczny. Będzie sala wykładowa, winda na dach, żeby uczniowie mogli z bliska zobaczyć funkcjonowanie instalacji. Nie będzie tak, że koszty mediów wzrosną dwukrotnie. Zyskamy na ogrzewaniu wody, ale stracimy na prądzie.

Po zakończeniu inwestycji pojawią się też koszty związane z zatrudnieniem osób do prowadzenia centrum. - Dziś trudno oszacować koszty funkcjonowania MECEO – przyznaje wicestarosta.
 

Całkowita wartość projektu to 5 mln 200 tys. zł, w tym udział własny – 2 mln 500 tys. zł. - Byłem przeciwnikiem tej inwestycji, uważałem, że nie stać powiatu na jej finansowanie, że powiat ma ważniejsze potrzeby niż MECEO – przyznaje wicestarosta. Przed przystąpieniem do realizacji odbyło się wielogodzinne posiedzenie koalicji, które zakończyło się głosowaniem. Za realizacją zagłosowali starosta Bogdan Pągowski, członek zarządu Teresa Trzaska i radny Ryszard Wężyk. Pozostali byli przeciwni. Inaczej wyglądało jednak głosowanie na sesji. Przeciwna była opozycja, Zdzisław Bocian wstrzymał się od głosu, a pozostali radni koalicji zagłosowali za.

To jednak wicestarosta jest koordynatorem inwestycji. - Trzeba te kwestie odłożyć na bok i inwestycję wykonać. Dyskutować mogliśmy na etapie podejmowania decyzji – podsumowuje.

- Ta firma zawsze ma uwagi. Współpraca jest trudna – dodaje starosta Bogdan Pągowski. - Może chodzić o przesunięcie terminu wykonania inwestycji, ale nie zamierzamy tego robić. Do końca maja powinniśmy rozliczyć projekt. Nie ma zagrożenia.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: