Stanisław Michalkiewicz jest prawnikiem, wykładowcą, publicystą i komentatorem politycznym, współzałożycielem Unii Polityki Realnej. Do pochylenia się nad historycznymi, politycznymi i ideologicznymi aspektami UE zachęca na miesiąc przed wyborami do europarlamentu.

Korzenie Unii Europejskiej sięgają 800 r., kiedy Karol Wielki został mianowany Świętym Cesarzem Rzymskim i stworzył pierwsze europejskie imperium. – To było nawiązanie do państwa uniwersalnego – wyjaśniał Stanisław Michalkiewicz. Dopiero tysiąc lat później Napoleon zmusił Franciszka II do zrzeczenia się godności cesarza rzymskiego. Gość nawiązał również do ładu jałtańskiego jako upadku Europy, odradzania się od 1949 r. państwa niemieckiego oraz utworzenia Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali (1952 r).

Unia Europejska jako wspólny rynek gospodarczy narodziła się w 1957 r. po podpisaniu Traktatu rzymskiego. – Na to zaczęły się nakładać inne projekty ekonomiczne i polityczne – dodał Stanisław Michalkiewicz.

Jego zdaniem Unia zwróciła się w stronę państw Europy Środkowo-Wschodniej po niepokojącej diagnozie demograficznej przedstawionej przez ONZ. – Jeśli Europa chce utrzymać socjal na dotychczasowym poziomie, musi znaleźć ludzi do pracy. Odwraca się więc w kierunku łagodnych chrześcijan. Trzeba tylko stworzyć warunki, żeby chcieli przyjechać, zbliżyć te państwa do UE – mówił. 
 

Państwa UE Stanisław Michalkiewicz dzieli na poważne i pozostałe: – Państwa poważne realizują swój interes bez względu na konsekwencje. Pozostałe albo nie potrafią określić swojego interesu, albo określają, ale natychmiast o nim zapominają. Państwa poważne mają wobec naszego kraju własne projekty.

Za politycznego przywódcę UE Stanisław Michalkiewicz uważa Niemcy, które realizują tym samym swój cel z 1915 r. – Mitten in Europa. – Po 90 latach wygrywają I wojnę światową – przekonywał. – W 2010 r. Niemcy zapłaciły ostatnią ratę odsetek od odszkodowań za działania w I wojnie światowej. I wojna się skończyła, II wojna jeszcze nie.

Mówiąc o aspekcie ekonomicznym funkcjonowania UE, nie sposób było pominąć kryzysu ekonomicznego, o aspekcie politycznym – Traktatu lizbońskiego. – To ustanowienie nowego podmiotu politycznego. UE ma wszelkie atrybuty państwa: terytorium, władzę, ludność, bank centralny, walutę, władzę sądowniczą, policję, siły zbrojne – mówił Stanisław Michalkiewicz. – Czy Polska po ratyfikacji Traktatu lizbońskiego jest jeszcze państwem niepodległym? To nie musi oznaczać niczego złego, tylko nie mówmy, że to nie nastąpiło. Suwerenność to zdolność państwa do samodzielnego ustanawiania własnych praw. Nie chodzi o to, czy rządzi się mądrze, czy głupio, tylko czy samodzielnie. 

Stanisław Michalkiewicz starał się wykazać sprzeczność głównych zasad rządzących UE. Na przykład zasady przekazania, która mówi, że UE ma takie kompetencje, jakie przekażą jej państwa członkowskie, z zasadą wzajemnej współpracy. – Chodzi o powstrzymanie się od działań mogących zagrażać realizacji celów unijnych. W takim przypadku władze UE mogą wydać państwu członkowskiemu rozkaz. Tylko Niemcy zachowują suwerenność polityczną – przekonywał.

Ostatnie minuty wykładu Stanisław Michalkiewicz poświęcił aspektowi ideologicznemu: – Nacjonalizm jako taki w UE nie jest hołubiony, może z wyjątkiem nacjonalizmu żydowskiego. Naturalną ideologią byłoby chrześcijaństwo, ale widzimy, że tak nie jest. Tą ideologią jest polityczna poprawność. Normą jest wszystko, prawdą jest wszystko. Nie uznaje się logiki dwuwartościowej. Prowadzi to do zniszczenia cywilizacji łacińskiej – przekonywał.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: