Samorządowiec ze wszystkim sobie poradzi (foto)
O wielkim entuzjazmie sprzed 25 lat, gdy w Polsce odradzała się samorządność, mówili uczestnicy debaty „Szanse i bariery rozwoju samorządności w Polsce po 1989 roku”, która odbyła się 23 maja w WOK „Hutnik”. Podsumowując minione lata, samorządowcy i naukowcy, politycy i przedstawiciele organizacji pozarządowych mówili o szansach wykorzystanych i tych zaprzepaszczonych. Nie zabrakło gorzkich refleksji m.in. na temat upolitycznienia samorządów, wymagających naprawy relacji władza państwowa – władza lokalna, ale też władza lokalna – mieszkaniec.
– To jedno z największych osiągnięć polskiej transformacji systemowej – o odrodzeniu się samorządności mówiła prowadząca debatę Aneta Kowalewska, pracownica urzędu miejskiego, głównego organizatora wyszkowskiego Święta Samorządu Terytorialnego.
Debata została podzielona na cztery panele, poczas których dyskutowano o wpływie samorządu na rozwój regionu, samorządowych politykach publicznych, relacjach władza – obywatel i służebnej roli samorządów.
Wyszków stawia na przemysł
Mówiąc o rozwoju Wyszkowa, burmistrz Grzegorz Nowosielski skoncentrował się na przemyśle, który, tak jak dawniej, powinien być silnym czynnikiem rozwoju. – Wyszków był centrum przemysłowym. Potrzeba było rąk do pracy, ludzie sprowadzali się do Wyszkowa. Około roku 2000 okazało się, że obraziliśmy się na przemysł, nasze wieloletnie tradycje, chcieliśmy budować gminę turystyczną. To oczywiście nie wyszło, ale w konsekwencji przez lata nie budowaliśmy infrastruktury sprzyjającej rozwojowi przemysłu – mówił. Obecna polityka władz gminy ma sprzyjać powrotowi do tych tradycji, m.in. poprzez budowę dróg oraz scalanie i sprzedaż gruntów w dzielnicy przemysłowej.
O tym, jak duże znaczenie ma tworzenie przez samorządy odpowiedniego klimatu dla przedsiębiorców, mówił dziekan wydziału administracji Szkoły Wyższej im. Pawła Włodkowica w Płocku, filia w Wyszkowie dr Radosław Knap: – Przedsiębiorca będzie szedł tam, gdzie będzie mile widziany, potrzebuje w miarę stabilnych warunków, do których się przystosuje.
Te warunki – stabilność podatkową, szybkość w rozpoznawaniu spraw przedsiębiorców, proprzedsiębiorczą politykę inwestycyjną – zapewnia, co podkreślił zastępca burmistrza Adam Mróz, gmina Wyszków.
Samorząd a państwo
O wsparciu samorządów przez państwo mówił dyrektor wydziału prawnego urzędu wojewódzkiego Andrzej Tokarski. Wśród dyskutantów dominowały jednak głosy negatywnie oceniające relacje władz centralnych i lokalnych. – Jeżeli samorząd lokalny jest spętany barierami prawnymi, to nie może w pełni wykorzystać swoich atutów. To frustrująca sytuacja – przyznał Olgierd Dziekoński, minister w Kancelarii Prezydenta RP.
Zdaniem Andrzeja Borawskiego ze Związku Miast Polskich, samorządom wiążą ręce szczególnie „nadregulacje” w oświacie i pomocy społecznej oraz słaba ustawa o planowaniu przestrzennym.
– Samorządy są miejscem, gdzie najlepiej realizuje się ideę społeczeństwa obywatelskiego. Pamiętam atmosferę odrodzenia samorządu. To była eksplozja. Przez kolejne lata rząd nakładał na gminy kolejne obowiązki, za czym nie zawsze szły środki – dodał europoseł Jarosław Kalinowski, mówiąc też o ograniczaniu działań i lokalnych inicjatyw.
– Zagubienie entuzjazmu też jest przyczyną problemów samorządów – przyznał Grzegorz Dudzik, burmistrz Zielonki. – Jak wielka to była wówczas siła, poradziłaby sobie ze wszystkimi barierami prawnymi. Samorządowiec ze wszystkim sobie poradzi.
– Wybory 4 czerwca to nie była brama do wolności, tylko furtka i to skrzypiąca – dodał z kolei burmistrz Serocka Sylwester Sokolnicki. – Każdy następny rząd ograniczał samorządność, powodując coraz większy dysonans między samorządem a władzą centralną. To nie jest droga ku temu, żeby ten kraj naprawiać. Najwyższy czas na dyskusje o dochodach samorządu. Mamy 40% dochodów własnych i tylko w tym zakresie możemy decydować.
Jednym z dyskutowanych rozwiązań jest wprowadzenie tzw. PIT komunalnego. Obecnie jednym z głównych źródeł dochodów samorządów jest udział w podatku dochodowym od osób fizycznych. Tzw. PIT komunalny byłby oddzielną częścią podatku, nad którą władztwo otrzymałyby samorządy. Jego zwolennikiem jest m.in. Olgierd Dziekoński. – Będziemy wiedzieli, ile rzeczywiście płacimy – argumentował.
Inną propozycją wsparcia samorządów są ulgi inwestycyjne, np. na rozwijanie przemysłu.
Środki zewnętrzne psują samorządy?
Wiele miejsca w dyskusjach poświęcono pozyskiwaniu przez samorządy środków zewnętrznych.
– Gdyby nie samorządy, nie potrafilibyśmy wykorzystać środków z Unii Europejskiej, ostatnie 10 lat nie byłoby tak dobrze oceniane – ocenił europoseł Kalinowski. – Mamy 3-4 lata, żeby wyłączyć z województwa Warszawę. W przeciwnym razie w następnej perspektywie będziemy mogli sięgnąć jedynie po szczątkowe środki.
By pozyskać środki unijne, samorządy będą musiały wykazać się większym niż do tej pory udziałem własnym. – Musimy liczyć się z dopłatą nawet 45-50% – precyzował poseł Bartłomiej Bodio. – Poza tym musimy pamiętać, że środki skończą się w 2020 r.
– Samorządy są „bardzo mobilne” w pozyskiwaniu środków, co trochę je zepsuło – przyznał wiceprezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska Ryszard Dziadak. – Są nastawione na pozyskiwanie dotacji. W wielu przypadkach zaczęła się sprzedaż majątku z przeznaczeniem np. na obiekty sportowe. Do nas samorządy trafiają, gdy mają już nóż na gardle. Zdecydowanie mniejszym zainteresowaniem cieszą się projekty, gdzie udzielane są pożyczki, a nie dotacje, choć pożyczki są bardzo tanie, w części umarzalne.
Ryszard Dziadak wysoko ocenił Wyszków: – Inwestuje w rozwój, przedsięwzięcia generujące dochody. W nowej perspektywie unijnej świetnie sobie poradzi.
To, zdaniem doktorantki na wydziale nauk politycznych Akademii Humanistycznej w Pułtusku Ewy Gutowskiej, trudne zadanie: – Nie jest sztuką zdobyć środki unijne. Sztuką jest zdobycie takich środków, które będą generowały dochody, które za kolejne 10 lat również będą opłacalne.
My i oni
Ciekawym tematem dyskusji był podział władz i mieszkańców na „my i oni”, brak komunikacji. Przykładem może być chociażby nikły udział mieszkańców w debacie. – Jeżeli robimy ją o godz. 11.00, to trudno, żeby ktoś zwalniał się z pracy i przyleciał tutaj – zauważył jeden z panelistów.
– Samorządowcy mało uczą się komunikacji. Jest ważna, by podejmowane przedsięwzięcia były skuteczne – przekonywał prezes Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej Adam Aduszkiewicz.
Z obserwacji Anny Olech, eksperta Instytutu Spraw Publicznych, wynika, że władze nie są chętne do włączania mieszkańców w proces decyzyjny, uważają ich za niekompetentnych. Z drugiej strony w konsultacjach bierze udział niewielki procent mieszkańców. Jest luka między zainteresowaniem a zaangażowaniem. Energia uaktywnia się w kwestiach kontrowersyjnych – dodała.
– Można się angażować, trzeba wierzyć w to, że jeśli się chce, to może się udać – apelowała przewodnicząca Rady Miejskiej w Wyszkowie Elżbieta Piórkowska. Nawiązała do coraz popularniejszej „krytyki przed komputerem”, z której nie wynikają jednak konkretne propozycje.
Upartyjnienie samorządów
Gorzkie refleksje dotyczyły również upartyjnienia samorządów. – Wpływa to na brak zaufania ze strony obywateli – przekonywał dr Cezary Trutkowski z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej.
– Tamta reforma była znakomita, to ona odmieniła Polskę – podkreślił poseł Henryk Kowalczyk. Przyznał, że był zwolennikiem również tworzenia powiatów. Dziś jest jednak nimi rozczarowany. – Partyjniactwo weszło do samorządów, wtargnęło do samorządu powiatowego.
Do głosów o likwidacji samorządów i upolitycznieniu odnieśli się starostowie powiatów wyszkowskiego Bogdan Pągowski i ostrołęckiego Stanisław Kubeł, który mówił o podejmowanych przez powiaty setkach tysięcy rozstrzygnięć administracyjnych. – Powiaty są potrzebne, wykonują określone zadania – przekonywał.
– Wydawanie decyzji administracyjnych to nie jest samorządność, to zadania administracyjne – zauważył Henryk Kowalczyk. – Powiaty funkcjonują dużo gorzej niż gminy. W tym kształcie są nieporozumieniem. W powiecie gubi się rola służebności.
Nie zgodził się z tym starosta Pągowski. Przyznał jednak, że coraz częściej mówi się o wyborach starostów w wyborach bezpośrednich (dziś starostę wybiera rada powiatu).
Zdaniem wójta gminy Długosiodło Stanisława Jastrzębskiego, część zadań powiatów mogłyby przejąć gminy: – Musimy zapytać obywatela, gdzie wygodnie mu rejestrować samochód: w urzędzie gminy, gdzie mieszka czy woli jechać do starostwa.
Przyznał również, że gminy współfinansują inwestycje prowadzone przez powiat kosztem własnych zadań. – To jeden z dylematów, choć współpraca jest oczywiście niezbędna – dodał.
SB