Główne uroczystości rocznicowe odbyły się w rodzinnej parafii kard. Wyszyńskiego w Zuzeli. – Kościół w Zuzeli ma to samo wezwanie, co kościół w Kamieńczyku – Przemienienia Pańskiego – zauważył abp Hoser. 

Jednocześnie odbywał się trzeci zjazd rodzin Wyszyńskich i Karpiów, z których wywodził się kard. Wyszyński. To oni ufundowali nowy nagrobek Piotra i Katarzyny Wyszyńskich w Kamieńczyku, replikę poprzedniego, poświęconego jeszcze przez kard. Wyszyńskiego. Za wsparcie serdecznie podziękowali proboszczowi ks. Kazimierzowi Sztajerwaldowi oraz mieszkańcom Kamieńczyka, również zgromadzonym na cmentarzu.

- Stoją tu kolejne pokolenia osób pochowanych w tym grobie – podczas krótkiej uroczystości na cmentarzu w Kamieńczyku zauważył arcybiskup. – Każdy z nas chce wiedzieć, jaka była kolejność pokoleń. Nie zapominajmy, że Ewangelie z dzieciństwa Jezusa Chrystusa zaczynają się od genealogii, czyli od przypomnienia jego przodków. W tradycji biblijnej zdajemy sobie sprawę, że życie zostało nam przekazane przez cały łańcuch. Są w nas ślady tych, którzy żyli długo przed nami. Gdy umierał Piotr Wyszyński, dziadek kardynała Stefana, to ten miał zaledwie jeden rok życia, więc prawdopodobnie dziadka nie pamiętał. Ale z pewnością dobrze pamiętał swoją babcię Katarzynę, bo gdy ona umierała, ks. Wyszyński miał 39 lat. Po kilku latach został biskupem.

Abp Hoser nawiązał też do genealogii duchowej: – Mówił o niej Jezus: kto jest moim krewnym, bratem i siostrą? Ci, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go. Ojciec Święty powiedział, że nie byłoby tego pontyfikatu bez tego prymasa. 

I o tym też należy pamiętać.

Podczas wizyty w Kamieńczyku arcybiskup z zainteresowaniem obejrzał pamiątki zgromadzone w niedawno otwartym Domu Pamięci Prymasa Tysiąclecia. – Oby się rozwijał – życzył. 

Życzenia te mogą spełnić się m.in. dzięki współpracy z powstającym w Warszawie Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego. Z członkami rodzin Wyszyńskich i Karpiów w kamieńczykowskim kościele spotkał się dyrektor muzeum Paweł Skibiński. – Coraz mniej młodych osób wie, kim był kard. Wyszyński. Dla wielu to po prostu kardynał z okresu stanu wojennego. Nadrabiajmy stracony czas – apelował. – Chcemy zarazić ludzi do odwiedzania miejsc rodzinnych kardynała. Dlatego ważna jest współpraca z rodzinami, podzielcie się z nami waszymi wspomnieniami. Każde, nawet najdrobniejsze wspomnienie, jest wartościowe. Nie mamy ani jednej pamiątki związanej z mamą, tatą, rodzeństwem kardynała. A chcemy pokazać, jak bardzo związany był z rodziną, kim ta rodzina była. To muzeum pozostanie martwym miejscem, jeśli nie zostanie wzbogacone przez rodziny, dla których pamięć o prymasie jest droga.

Dyrektor muzeum przypomniał słowa abp. Kazimierza Nycza, dla którego muzeum to nie tylko wspomnienia, ale i wychowywanie. 

- Ważna jest pamięć, ale i modlitwa – dodał ks. proboszcz Sztajerwald, zapraszając na Msze św. w intencji beatyfikacji kard. Wyszyńskiego. Parafia będzie starała się nie tylko o rozwój domu pamięci, ale i budowę pomnika Kardynała Tysiąclecia. – Mamy projekt, ale poczekamy na beatyfikację – dodał ks. proboszcz.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: