INTERWENCJA: Zabrakło zdrowego rozsądku
Mimo upływu miesięcy, nie ma porozumienia w sprawie rozbudowy ekranów oddzielających myjnię przy ul. Pułtuskiej od bloku 11 Listopada 20. Tymczasem do urzędów i Spółdzielni Mieszkaniowej „Przyszłość” wpłynęły pisma w sprawie „obudowania” myjni samoobsługowej znajdującej się po drugiej stronie ulicy, między Pułtuską a Okrzei. – Taka inwestycja w centrum miasta? To jest karygodne – uważa nasza czytelniczka, od wielu miesięcy borykająca się z kłopotliwym sąsiedztwem. Kłopotliwym, ale jak twierdzą urzędnicy, legalnym.
Pod pismem podpisało się 40 osób, głównie mieszkańcy bloków Pułtuska 29 i Okrzei 57. „Całymi dniami i nocami zakłócana jest cisza nocna, nie możemy spać po nocach i wypoczywać po pracy. Uruchomienie czterech karcherów powoduje niesamowity hałas. Ponadto środki chemiczne używane do mycia samochodów rozpylane pod ciśnieniem przedostają się do naszych mieszkań. Dlaczego nikt nie pytał mieszkańców o wyrażenie zgody na budowę tej inwestycji, która przynosi ogromne zyski właścicielowi i spędza sen z oka mieszkańców?” – dziwią się. – „W związku z wybudowaniem myjni i rozpoczęciem przez nią pracy, standard naszego życia znacznie się pogorszył, w związku z czym nasz wniosek o zobowiązanie inwestora chociażby do obudowania myjni, a nie jej zamknięcia, ma na celu ochronę najcenniejszego dobra, czyli naszego zdrowia i życia”.
- Taka inwestycja w centrum miasta? To jest karygodne. Żeby chociaż niedziele i święta były wolne – skarży się nasza czytelniczka. Narzeka, że mieszkańcy odsyłani są do kolejnych urzędów i wydziałów: – Tylko przerzucają pałeczkę, to błędne koło.
Zdaniem urzędników starostwa i urzędu miejskiego, lokalizacja obu myjni w sąsiedztwie bloków była zgodna z ówczesnymi przepisami, choć rzeczywiście przeciwko ludziom. – Zabrakło zdrowego rozsądku – komentuje Iwona Kozon, kierownik referatu zagospodarowania przestrzennego urzędu miejskiego. Obie myjnie powstały, kiedy obowiązywały stare plany zagospodarowania przestrzennego, dopuszczające w tym obszarze usługi. Według nowego planu ul. Okrzei, przewidującego tylko budynki usługowo-mieszkaniowe, taka inwestycja powstać by nie mogła.
Jednak, jak zaznacza Iwona Kozon, również w starych planach mowa była o uciążliwości nieprzekraczającej granic działki. – Jak stwierdzić, że ta uciążliwość będzie? – pyta Józef Mięksiak, naczelnik wydziału architektoniczno-budowlanego starostwa. Wraz z wicestarostą Zdzisławem Bocianem zapewniają, że pozwolenie na budowę zostało wydane zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego. Jeśli inwestycja jest zgodna z przepisami, urzędnik musi wydać zgodę, choćby kłóciła się ze zdrowym rozsądkiem. Inwestorzy mają prawo domagania się odszkodowań za niekorzystne wydłużanie terminu wydania decyzji administracyjnej. Z drugiej strony błędne decyzje również mogą skutkować przykrymi konsekwencjami dla urzędników.
Jest jeszcze spółdzielnia mieszkaniowa, do której mieszkańcy Pułtuskiej i Okrzei zwrócili się o zbadanie wpływu na zdrowie oparów wydobywających z myjni i skierowanie do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska prośby o wykonanie pomiarów hałasu.
O sprawdzenie, czy środki chemiczne stosowane w myjni samoobsługowej nie są szkodliwe lub zbyt uciążliwe dla mieszkańców, spółdzielnia zwracała się już kiedyś do wyszkowskiego sanepidu. Chodziło o myjnię po drugiej stronie ul. Pułtuskiej. Sanepid jednak, jak wyjaśnia dyrektor Tomasz Liwartowski, ma związane ręce. Mógłby interweniować, gdyby w myjniach utworzono choć jedno stanowisko pracy. – To domena inspekcji ochrony środowiska – informuje.
Inspekcja pojawiła się zresztą w blokach Pułtuska i Okrzei, na wniosek SM „Przyszłość”, by zbadać poziom hałasu. Wytypowała trzy miejsca na 2-4 piętrze, w szczycie bloku Pułtuska 29. Tylko w jednym mieszkaniu otworzyła właścicielka, ale odmówiła udostępnienia lokalu. Pracownicy inspekcji usłyszeli, że pod protestem się podpisała, ale nie chce się na ten temat wypowiadać i nie chce mieć z tą sprawą nic wspólnego. Badanie nie zostało więc przeprowadzone.
Dwukrotnie inspekcja przeprowadzała je natomiast przy myjni znajdującej się po drugiej stronie ulicy, w bloku 11 Listopada 20. Za pierwszym razem stwierdzono niewielkie przekroczenie norm nocą, za drugim razem nie było żadnych uchybień.
SB
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2014-10-14 16:38
~stary wyszków
Miejscowi urzędnicy - powiatowi i miejscy -to jedna sitwa . Wszyscy wiedzą,że reprezentują oni ineteresy ineteresy miejscowych pożal się Boże przedsiębiorców .Kazdy zapis prawny potrafią zinterpretować tak ,aby tzw" inwestor" zarobił - oczywiście taka przysługa kosztuje.Ktoś chce wynjąć dom w Rybienku Leśnym na placówkę wychowawczą-plan zagospodarowania przestrzennego nie pozwala na to więc zmieniamy plan.W przypadku obu myjni "urzędnicy " powinni zastosować ten sam manewr- zmienić plan aby nie doszlo do ich budowy.Wtedy pomogliby mieszkańcom -jednak profity od inwestora by się ulotniły.
Pytanie za jeden grosz - Dlaczego Mięksiak pełni swą funkcję mimo że jest na emeryturze?
Jego oficjalne dochody to 40 000PLN swiadczenia emerytalnego i 100 000 PLN pełnego etatu rocznie ,co daje jakieś 12 000 miesięcznie .Prawie tyle jak jakiś "minister".Resztę dopowiedzcie sobie sami.
2014-10-13 17:38
~Nieznający się
Ktoś chyba czuwa nad planem przestrzennego zagospodarowania, starym i nowym? Ktoś chyba wydaje warunki zabudowy?
2014-10-11 12:06
~no co wy?
z tego artykułu można wywnioskować, że stwierdzeniem \"......również w starych planach mowa była o uciążliwości nieprzekraczającej granic działki.....\" tuż przed wyborami, Pani Kozon, Pan Mięksiak oraz Pan Bocian \"strzelili sobie w kolano\". Jak można mówić ludziom że wykonywano pomiar hałasu na 2 i 4 piętrze??? przecież jak sami twierdzą że uciążliwość ma się mieścić w granicach działki czyli 2 cm poza granicami tej uciążliwości ma nie być!!!
\".....Jak stwierdzić, że ta uciążliwość będzie? – pyta Józef Mięksiak.....\" ameryki nie odkryję ale powiem jak. Więc najprościej to „odpalić Internet” znaleźć kilka wyroków WSA i NSA w podobnych sprawach, przeczytać jakie imisje występują przy tego typu działalności i nałożyć na wnioskodawcę wymogi jakie musi spełnić chcąc prowadzić na tej działce myjnie i.... tyle. Nie wiem PO CO ? narażać się później na tego typu niezadowolenie okolicznych mieszkańców i przypuszczam dosyć kosztowne odkręcenie całej sprawy. Faktycznie „ZABRAKŁO ZDROWEGO ROZSĄDKU”.
2014-10-11 07:06
~szem
Jeżeli uda się wam dołożyć jakiemukolwiek urzędnikowi, to bedę wam wdzięczny do końca życia!!! trzeba ich niszczyć tak jak oni nas niszczą
2014-10-10 08:25
~Gerard Składanowski
Poproszę autora ,,do zainteresowanych\" o kontakt tel. 603435969
2014-10-09 14:49
~do zainteresowanych
jak macie dobrego prawnika to podrzucę mu wyrok WSA w podobnej sprawie i napewno coś wywalczycie, tyle tylko, że napewno uderzy to mocno w urząd który wydawał zezwolenie na budowę i może im zrobić "kuku".