W środowy wieczór w Wyszkowie Camper rozegrał mecz czwartej kolejki z AZS Stal Nysa. Goście wówczas zajmowali wysokie III miejsce, co zapowiadało ciekawe spotkanie. Sam początek należał jednak do miejscowych. Odważna zagrywka Woronieckiego i atak Peszki dały Camperowi prowadzenie 6:1. Siatkarze Nysy dość szybko opanowali emocje i zmniejszyli różnicę punktową do trzech „oczek” (10:7). Podopieczni Janusza Bułkowskiego nie byli jednak w stanie doprowadzić do remisu w tej odsłonie. Swój zespół do jeszcze lepszej gry motywował m.in. środkowy Dariusz Szulik. Camper podkreślił raz jeszcze swoją przewagę w grze na siatce i w polu zagrywki, w konsekwencji pewnie wygrywając 25:16.

Po zmianie stron gra się wyrównała. Tym razem przyjezdni objęli prowadzenie, którego starali się umiejętnie bronić. Trzypunktowa strata nie stanowiła jednak dla siatkarzy Jana Sucha i Konrada Chrzczonowskiego problemu, po chwili był już remis 11:11. Kiedy wydawało się, że mistrzowie powrócą na właściwy tor, na lidera drużyny z Nysy wyrósł Mateusz Piotrowski, który wziął na siebie ciężar gry w ataku i zagrywce. W wyniku jego rewelacyjnej postawy Nysa ponownie odskoczyła, tym razem na pięć „oczek” (20:15). Nie pomógł już as serwisowy Łukasza Kaczorowskiego, Camper popełniając niewymuszone błędy, uległ rywalowi do 19. 

Wyraźny wiatr w żagle poczuli na początku trzeciej odsłony siatkarze z Nysy. Po autowych atakach Kaczorowskiego i Ruteckiego było aż 1:5. Tuż po przerwie na żądanie Jana Sucha w polu zagrywki pojawił się środkowy Jakub Kowalczyk. Jeszcze wtedy zapewne sam siatkarz nie sądził, że będzie bohaterem tego spotkania. Jego atomowe serwisy siały spustoszenie w polu przyjmujących Stali i pozwoliły Camperowi diametralnie odmienić losy seta (7:6). Kolejna seria miała miejsce kilka minut później i wyprowadziła wyszkowian na trzy punkty przewagi (16:13). Kibice, skandując na cześć Kowalczyka, dodatkowo go motywowali, a on  odwdzięczał im się coraz efektowniejszymi zagraniami.  Końcówka partii zdecydowanie należała do podopiecznych Sucha, którzy oddali rywalowi jedynie 15 punktów. 

Kowalczyk nie zwalniał ręki również w czwartym secie. Kiedy w ślad zanim ruszył Kaczorowski, po jego asie serwisowym było już 11:6. Siatkarzom stali nie pomagały ostre reprymendy szkoleniowca Bułkowskiego ani zmiany personalne. Tym nie przejmowali się wyszkowianie, którzy kontynuowali swój koncert gry. Kiedy pojedynczym blokiem na środku popisał się znowu Kowalczyk, wyszkowianie prowadzili 21:12. Mecz zakończył się błędem gości i pewnym zwycięstwem Campera 3:1. Statuetkę dla najlepszego siatkarza meczu odebrał zasłużenie Jakub Kowalczyk (autor 8 asów serwisowych, łącznie 20 punktów w meczu). 

Camper Wyszków - AZS PWSZ Stal Nysa 3:1

 (25:16, 19:25, 25:15, 25:15)
 

•

Starcie z jeszcze trudniejszym rywalem, na jego terenie, czekało wyszkowian w sobotę 18 października. Tego dnia Camper rozegrał spotkanie piątej kolejki z wiceliderem tabeli APP Krispol Września. Przed pierwszym gwizdkiem spodziewano się długiego, emocjonującego widowiska, jednak boiskowa rzeczywistość napisała inny scenariusz.

Pierwsze akcje należały do gości z Wyszkowa. Podkreślali swoją klasę zarówno w ataku, jak i w szczelnym bloku (7:4). Wspierani przez liczną grupę kibiców siatkarze Krispolu Września choć zaciekle walczyli o wyrównanie, sztuki tej nie dokonali. Wysoka skuteczność Marcina Iglewskiego tylko zbliżała ich do Campera na maksymalnie dwa „oczka”. Atakujący Rafał Faryna również imponował w grze na siatce i między innymi dzięki niemu w samej końcówce przyjezdni ponownie odskoczyli i triumfowali 25:21.

Drugi set przypominał poprzedni. To wyszkowianie, podbudowani zwycięstwem, ponownie odskoczyli rywalom na kilka punktów. Podopieczni Marka Jankowiaka momentalnie zdołali wyrównać 4:4. Kolejne minuty to zacięta rywalizacja punkt za punkt. Na pierwszą przerwę techniczną z prowadzeniem 8:6 schodził Krispol. Camper nie ustrzegł się błędów własnych, jednak nie pozwalał przeciwnikowi uciec z wynikiem. Z dobrej strony pokazał się wówczas Sebastian Wójcik, który skutecznymi akcjami na siatce deprymował gospodarzy. Gra obydwu zespołów w tym fragmencie pozostawiała jednak wiele do życzenia, co skłaniało obydwu szkoleniowców do rotowania składem. Losy drugiej odsłony rozstrzygały się w grze na przewagi. Tam doświadczony Camper trzykrotnie ratował się z opresji (piłki setowe dla Krispolu), by w końcu przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. 

Obraz gry na początku trzeciej odsłony nie faworyzował żadnej z ekip. Widać było, że Krispol nie odpuszcza i chce za wszelką cenę wydrzeć liderowi punkty. Jak się później okazało, tej determinacji podopiecznym Jankowiaka starczyło tylko na kilka minut tego seta. Od stanu 12:14 Camper grał, jak gdyby wrzucił szósty bieg. Spisywał się świetnie zarówno w zagrywce, bloku, jak i ataku. Trener Jankowiak zmianami personalnymi nie odmienił losów tej partii. Camper prowadził kolejno 18:14, 20:15, by w końcu przy dużym udziale Dariusza Szulika i Jakuba Kowalczyka triumfować 25:16 i w całym meczu 3:0. MVP spotkania został Dariusz Szulik. 

Krispol Września - Camper Wyszków 0:3 

(21:25, 24:26, 16:25)
 

Camper jest jedynym, wciąż niepokonanym zespołem w tym sezonie. Ma na swoim koncie 15  punktów, co daje w każdym rozegranym dotąd spotkaniu komplet. Już w najbliższą sobotę o godzinie 18:00 wyszkowianie gościć będą u siebie sąsiadów znad Narwi, ekipę Pekpolu Ostrołęka. Zapraszamy.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: