Na spotkaniu, które odbyło się 28 października w bibliotece miejskiej, założenia swojego programu wyborczego przybliżył Tobiasz Przybysz, kandydat do sejmiku mazowieckiego z listy Ruchu Narodowego. Kandydat ma 19 lat, jest wyszkowianinem, studentem I roku prawa Akademii Leona Koźmińskiego. Od roku działa w Młodzieży Wszechpolskiej. – Wyprowadziła mnie na ten tor, sam, mam nadzieję, wiele dałem tej organizacji. Wcześniej nie myślałem o działalności społecznej. Moje nastawienie zmienił ubiegłoroczny Marsz Niepodległości - podkreślił.

- Staram się żyć tak, żeby być przyszłą elitą Polski, wzorem dla innych ludzi. Jestem człowiekiem zdeterminowanym do walki o każdy kawałek ziemi – dodał.

Kandyduje do sejmiku, bo Mazowsze jest główną siłą napędową kraju, ale młodych ludzi spotyka tu zniechęcenie i odrzucenie. – Spójrzmy na Wyszków. Ciężko o dobrą, rozwijającą pracę. Jesteśmy skazani na nudę, utratę marzeń – wyliczał. – Hutnik nie zaspokaja wszystkich potrzeb względem kultury. Brakuje plaży, strzelnicy, szkoleń wojskowych. Szkolnictwo wyższe również nie jest na wysokim poziomie.

Jako radny będzie się starał o utworzenie szkółki, w której prowadzone byłyby szkolenia dla przyszłych samorządowców, „ludzi ambitnych, których interesuje lokalna polityka”. Mówił również o zadłużeniu województwa i walce z „janosikowym”. 

- Dlaczego warto głosować na nas, na narodowców? Jesteśmy przedstawicielami grupy osób, która umiłowała ojczyznę i bezgranicznie się jej poświęca, bezinteresownie – zapewnił. –Władza jest skostniała, widzimy głęboki chaos i kryzys. Nadszedł czas na zmiany, w tym pokoleniowe. Stoimy w opozycji do władzy.

- Stoimy w opozycji do władzy i do opozycji – dodał Krzysztof Bosak. – Gdy się temu przyjrzeć, to widać, że to ten sam krąg ludzi. Im mniejsze miasto, tym lepiej to widać.

Droga polityczna Krzysztofa Bosaka rozpoczęła się właśnie od kandydowania do sejmiku. Później był posłem LPR, wówczas Młodzież Wszechpolska była jeszcze mało znana. – Dużą rolę odegraliśmy w debacie przed wejściem Polski do UE – przypomniał. – Przez ostatnie 10 lat nie przestaje mnie zaskakiwać wysokie poparcie dla obecności Polski w UE. Większość społeczeństwa przeciwna jest jednak wejściu Polski do strefy euro, zmienia się więc sposób myślenia. W 2010 r. zaczęliśmy organizować Marsze Niepodległości, wyrażaliśmy sprzeciw wobec traktatu lizbońskiego. Ruch Narodowy bywa doceniany, organizuje największe manifestacje patriotyczne. Pojawia się jednak wątpliwość, czy potrzebny jest na płaszczyźnie politycznej. Staramy się wykorzystać tę płaszczyznę, by się rozwijać.

Stąd start we wszystkich odbywających się w ostatnim czasie wyborach. Kampanie wyborcze „pozwalają docierać do przeciętnego człowieka, mówić o Ruchu Narodowym”, o patriotyzmie. – Ruch Narodowy współcześnie ma najwięcej do powiedzenia o patriotyzmie. Wszyscy mają go na ustach, ale jest rozmywany, nie zostaje konkretna treść – podkreślił Krzysztof Bosak.

Dla niego patriotyzm równa się narodowi. – PO zakłada, że luki demograficzne należy uzupełnić emigrantami. Taki jest też nacisk UE – mówił. – Naród, a nie społeczeństwo powinien być przedmiotem patriotyzmu. Historycznie obywatel danego państwa chciał, żeby ono było silne i suwerenne. Od kilku lat mamy trend przeciwny.

Krzysztof Bosak mówił też o podejściu Ruchu Narodowego do gospodarki, ubezwłasnowolnieniu Polski przez UE, o konserwatyzmie i światopoglądach opartych na nauczaniu Kościoła. – Niektórzy uważają, że z tym przesadzamy – przyznał. – Ale powinniśmy mieć obniżony próg akceptacji skrajnej lewicy w instytucjach państwowych, instytucjach kultury. Jako jedyni zwracamy na to uwagę i staramy się nazywać rzeczy po imieniu. To nie jest problem tego, jak się mówi, ale jak się myśli.

Jedno z pytań dotyczyło rozmów młodych z rodzicami, „którzy są skostniali, ale nie ma się co im dziwić, jedyną wiedzę czerpią z telewizji państwowej”. 

- Każdy ma innych rodziców, więc trudno odpowiedzieć. Może ogólnie, jak rozmawiać z ludźmi, którzy nas nie rozumieją – odpowiadał Krzysztof Bosak. – Trzeba wykazywać dużo cierpliwości i dobrze pojętej tolerancji. Ludzie potrzebują czasu, żeby do pewnych rzeczy się dojrzeć. Znaczna część narodu ma dobre instynkty, tylko obdarza zaufaniem nie tych, co powinna. Szacunek dla starszych nie musi oznaczać braku krytycyzmu w sporach politycznych. Wręcz za dużo osób urodzonych po 80 roku godzi się na role podrzędne w polskiej polityce. Nie bałbym się rywalizacji międzypokoleniowej, w polityce jest wręcz niezbędna.

Honorowym gościem spotkania był kpt. Marian Czajkowski, żołnierz oddziału Jana Kmiołka. – Zaufano mi, że ode mnie młode pokolenie prawdy się dowie. Cieszę się, że tyle młodzieży słyszy – zwrócił się do zgromadzonych w bibliotece miejskiej, opowiadając o życiu partyzantki. – Brat do brata strzelał. Bandyta zabiera właścicielowi mienie i strzela do niego. Ten, co broni swojego, nie jest bandytą. A ja też byłem sądzony jako bandyta.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: