GMINA ZABRODZIE: Pogorzelcy zaczynają od nowa
Straciliśmy niemal cały dorobek życia – mówi Piotr Gajcy, sołtys miejscowości Przykory. W nocy z 11 na 12 listopada ogień strawił dom, w którym mieszkał z czwórką dzieci. Znajdował się w nim też sklep.
- Zaczynamy od początku – mówi i dziękuje wszystkim, którzy ochoczo ruszyli mu z pomocą.
Pożar wybuchł ok. godz. 1.30 w nocy. Pan Piotr był akurat w pracy w Warszawie. W domu przebywały trzy osoby, w tym dwie córki pana Piotra, 21-letnia Natalia i 17-letnia Aleksandra. Nie chcą myśleć, co mogłoby się stać, gdyby starsza z sióstr nie obudziła się i nie poczuła dymu. Wybiegły na dwór w piżamach. Dziś pan Piotr przyznaje, że córki postawiły wielki krok w dorosłość, zbyt wielki. – Na twarzy Natalii nie widziałem od tamtej pory uśmiechu – mówi. – Sam miewam huśtawki nastroju, łzy pojawiają się w każdej chwili.
Akcja gaśnicza trwała do godz. 5.00 nad ranem. – Spaliło się niemalże wszystko, co mieliśmy – opowiada pan Piotr. Ogień strawił nie tylko dom, ale i prowadzony w nim sklep spożywczy, w sumie budynek o powierzchni 160 m kw. Zostały same ściany.
Źródłem ognia były stojące przy wejściu do domu skrzynki z butelkami. – Biegły sugerował podpalenie. To była dżdżysta noc, od niedopałka papierosa skrzynki nie zapaliłyby się, a one stanęły w słupie ognia. Ogień zajął też drzwi wejściowe, okno i dach – mówi pan Piotr. – Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć, kto mógłby to zrobić. Bo nie wiem, co wtedy zrobiłbym ja. Na razie czekamy na wyniki śledztwa.
Pan Piotr może liczyć na pomoc naprawdę wielu osób. W porządkowaniu i odbudowie pomaga wielu sąsiadów i znajomych. Sąsiadki codziennie gotują dla nich obiady. Poszkodowani otrzymują wiele przedmiotów, m.in. ubrania, koce, sprzęt. W sąsiednich wioskach prowadzone były zbiórki, przeprowadzi ją także parafia w Postoliskach. Pomocą służy OPS i gmina. – Ludzie różne sprzęty domowe przynoszą, znajomi znajomych – opowiada pan Piotr. – To niesamowite, jak ludzie w obliczu takiej tragedii potrafią się jednoczyć. To ważne, że człowiek nie zostaje sam sobie. Inaczej by się załamał. To wsparcie fizyczne i duchowe jest bardzo ważne.
- Ubrania są, ale domu nie ma – gorzko zauważa syn pana Piotra, 19-letni Hubert, zaglądając do busa wypełnionego darami. Wraz ze starszym bratem, 23-letnim Patrykiem pracują przy odbudowie domostwa. – Najgorsze będą święta – dodaje ich ojciec.
Pierwsze prace porządkowe zostały wykonane. Priorytetem było uruchomienie instalacji grzewczej. – Musimy osuszyć mury – wyjaśnia pan Piotr. Teraz najpotrzebniejsze są materiały budowlane i remontowe: cement, wapno, przewody elektryczne, okna, drzwi. – Potem będziemy myśleć o wyposażeniu – dodaje. – Mam nadzieję, że wiosną uda nam się doprowadzić dom do takiego stanu, że będziemy mogli zamieszkać.
Na razie pomieszkują u rodziny i znajomych. Gmina zakupiła dużą przyczepę kempingową, ale czy podczas dużych mrozów możliwe będzie zamieszkanie w niej?
Osoby, które chciałby wesprzeć rodzinę, mogą kontaktować się bezpośrednio z panem Piotrem (tel.
604-701-492
604-701-492) lub urzędem gminy (o miejscu składania darów informacji udziela Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, tel.:
(29) 757 12 62
(29) 757 12 62). Pomocy finansowej można udzielać za pośrednictwem specjalnego konta bankowego:
58 1160 2202 0000 0002 3267 0071 Bank Millennium
SB
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
Lista komentarzy jest pusta!