To beniaminek gr. „południowej” IV ligi, który w pierwszej części sezonu radził sobie naprawdę dobrze. Zajął 4. miejsce, choć strata do lidera z podradomskiej Przysuchy wynosi już 9 punktów. Trenerem KS jest znany w Wyszkowie były bramkarz Bugu Maciej Wesołowski. Trafił do Wyszkowa na początku pracy trenera Andrzeja Prawdy i na kilka spotkań „wygryzł” wtedy z pierwszego składu Łukasza Derejkę.

Przez pierwsze 10 minut lepiej grali nasi rywale. Poruszali się żwawiej i szybciej,  dzięki czemu często gościli przed polem karnym Karola Ponichtery. Już w 3. minucie mogli objąć prowadzenie. Po płaskim dośrodkowaniu z prawej strony jeden z graczy KS-u miał z kilku metrów przed sobą już tylko bramkarza Bugu i bramkę, strzelił jednak w poprzeczkę. Odpowiedź wyszkowian była skuteczniejsza. W 19. minucie Łukasz Damętko dostrzegł uciekającego rywalowi Łukasza Kowalczyka. Najskuteczniejszy strzelec Bugu czując, że jest naciskany przez rywala, mądrze przepuścił piłkę, do której na czas dopadł Karol Skoczeń, strzelając do pustej bramki. Chwilę później nasi gracze powinni prowadzić dwoma bramkami. Testowany boczny pomocnik znalazł się sam w polu karnym i mógł zrobić dosłownie wszystko. Niestety, nie dość, że zdecydował się na trudny technicznie strzał z pierwszej piłki, to również odchylił się, co spowodowało, że nie oddał choćby celnego strzału. Pod koniec obu części graczom z Wyszkowa ewidentnie, za sprawą wyczerpujących treningów, brakowało sił, co uwidoczniło się w ostatnich fragmentach meczu. Dwie minuty przed przerwą rywale przejęli piłkę w środku boiska, wyprowadzili błyskawiczną kontrę, na koniec której, po podaniu z prawej strony, napastnik KS strzelił pewnie z bliska obok bezradnego Ponichtery. Ta bramka nie obciążyła konta młodego bramkarza Bugu. Co więcej, w pierwszej części Karol miał dwie naprawdę dobre interwencje, dzięki którym przeciwnik nie strzelił bramki.

W drugiej połowie w obu zespołach pojawili się zmiennicy bądź gracze testowani, co wpłynęło na poziom gry. Widać to było zwłaszcza w szeregach wyszkowian. Kiedy w połowie drugiej części na boisku mieliśmy kilku graczy rezerw Bugu, nasza gra wyraźnie „siadła”.

Na początku drugiej odsłony piłkarzom trenera Salamona udało się jednak ponownie wyjść na prowadzenie. Sprytnym, technicznym uderzeniem tuż przy słupku bramkarza z Konstancina zaskoczył Rafał Linka. Wyszkowianie z prowadzenia cieszyli się 10 minut. Po mocnym dośrodkowaniu z prawej strony Bartosz Szydłowski próbował wybić piłkę na rzut rożny, skiksował jednak w środek bramki, czym kompletnie zaskoczył naszego bramkarza. Trzecie trafienie dla przeciwnika ponownie wynikało z braku sił wyszkowian. Defensywa Bugu próbowała łapać na spalonego, próba ta jednak nie udała się. Trzech rywali znalazło się przed osamotnionym Ponichterą, któremu po chwili pozostało już tylko wyjąć piłkę z bramki.
 

•
 

31 stycznia Bug zagra mecz sparingowy w Grójcu z Mazowszem.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: