PIŁKA NOŻNA: Outsider z Żuromina postawił się Bugowi
Od trudnej przeprawy rundę rewanżową zaczęli piłkarze Bugu Wyszków. W sobotę podejmowali ostatnią w tabeli Wkrę Żuromin, która, wzmocniona zimą trzema Ukraińcami, przyjechała do Wyszkowa na pewno nie bronić się przed porażką.
Bug Wyszków - Wkra Żuromin 2:0 (0:0)
Mimo że Bug podejmował zespół, który jesienią zdobył tylko 2 ligowe punkty, tylko laicy mogli zakładać, że wyszkowianom wygrana przyjdzie łatwo i przyjemnie. Sprawdziły się doniesienia z Żuromina, że wiosną Wkra będzie prezentowała się o wiele lepiej, chociażby za sprawą trzech Ukraińców, którzy od razu wskoczyli do wyjściowego składu. Potwierdziło się więc, że nie przypadkowo wicelider z Mińska Maz. w poprzedniej kolejce wygraną zapewnił sobie dopiero w doliczonym czasie.
Nasz zespół nie mógł sobie jednak pozwolić na stratę punktów, których niezbyt dużo zdobył w pierwszej części sezonu. Dlatego od początku meczu to nasi starali się częściej atakować, ale przyjezdni często się odgryzali. W 10 minucie Alan Wróbel strzelił z 8 metrów, piłka minęła jednak nieznacznie słupek. Gdyby 5 minut później Łukaszowi Barankiewiczowi udało się przyjąć piłkę, znalazłby się w sytuacji sam na sam. Dwie minuty przed przerwą goście mogli prowadzić. Po wstrzeleniu piłki w pole karne gracz Wkry na przeciwległej stronie boiska minimalnie spóźnił się ze wślizgiem do pustej już bramki Bugu.
Również i druga połowa rozpoczęła się od poważnego ostrzeżenia dla miejscowych. Chwilę po wznowieniu gry napastnik Wkry strzelił z ostrego kąta, na szczęście Paweł Błesznowski szybkim wyjściem skrócił kąt i odbił piłkę klatką piersiową. W 67 minucie przed dobrą szansą stanął aktywny w drugiej połowie Łukasz Damętko. Niestety, będąc oko w oko z bramkarzem, strzelił obok słupka. Kibice Bugu mogli odetchnąć dopiero w 74. minucie. Straconą, wydawało się, piłkę zdołał przed wyjściem za boisko dośrodkować Barankiewicz, ta dotarła pod nogi Pawła Nowackiego, który przełożył ją na prawą nogę i pewnym strzałem po ziemi nie dał szans bramkarzowi. Można było przypuszczać, że gospodarze nie odpuszczą i będą walczyć do końca. Jednak żurominianie nie zagrozili już bramce Błesznowskiego, a nasz zespół w pełni kontrolował końcówkę meczu. Również dlatego, że graczom trenera Artura Salamona udało się jeszcze raz trafić do bramki. Łukasz Kowalczyk pokonał bramkarza Wkry strzałem głową, tuż przy słupku. W ostatniej minucie meczu podwyższyć mógł jeszcze Jakub Rejnuś, jednak z bliska trafił w bramkarza.
Mimo że sobotniej wygranej nie można nazwać bardzo pewną, to wyszkowianie zasłużyli na komplet punktów. Nie obejrzeliśmy zbyt wielu klarownych szans bramkowych, ale był to dopiero pierwszy wiosenny mecz Bugu.
W sobotę w Ostrowi Mazowieckiej (początek o godz. 15) trener Salamon będzie miał większe pole manewru, ponieważ po pauzie za cztery żółte kartki wróci Kamil Kaput.
MiM
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
Lista komentarzy jest pusta!