Zmianę wysokości diet Adam Szczerba sugerował w grudniu, na jednej z pierwszych sesji w tej kadencji. Radni mieli to przedyskutować na komisjach. Dyskutowali na dwóch. Swoją propozycję Adam Szczerba przedstawił na komisji rozwoju miasta i wsi, której jest członkiem (o efektach pisaliśmy w poprzednim numerze NW). Do tematu nawiązała komisja finansów pod przewodnictwem Jana Abramczyka, ale również doszła do wniosku, że żadne zmiany nie są potrzebne.

Zdaniem radnych Adam Szczerba powinien swoją propozycję przedstawić na wszystkich komisjach. – Traktujmy się poważnie, skoro to dotyczy nas wszystkich – przekonywał Krzysztof Sobieski. 

- Na mojej komisji (promocji – red.) tego nie było. Może i ma pan rację, ja tego nie kwestionuję w całości – do radnego Szczerby zwrócił się Włodzimierz Gryz.

- Mógł pan przyjść do mnie na komisję – dodał Jan Hryniewicz, przewodniczący komisji oświaty. – Nie wpuszczałem tego na komisję, bo nad czym miałem się rozwodzić? To jest pana obowiązek, jeśli pan składa taki wniosek. 
 

Radnych wyraźnie poruszyła publikacja, która ukazała się w poprzednim wydaniu NW i stanowisko Adama Szczerby. – Wynika z tego, że tylko jeden radny spełnia swoje obowiązki, a reszta radnych działa przeciwko społeczeństwu. Pan radny jest w dużym błędzie. Co ma na celu podnoszenie tej sprawy? – pytał Jan Abramczyk. 

- To pana opinia, że uważam, że tylko ja słusznie pracuję – skomentował Adam Szczerba.

W swoich wypowiedziach radni odnosili się m.in. do propozycji przeznaczenia środków zaoszczędzonych w wyniku obniżenia diet na wspólny cel. Jan Abramczyk zapewniał, że radni od kilku lat przeznaczają część swoich diet na różne cele, m.in. nagrody dla najlepszych uczniów, nagrody w turniejach (ostatnio w turnieju tańca w SP1), na paczki świąteczne dla potrzebujących. – Nie widzę pana Szczerby w szkołach, w których większość radnych przeznacza środki na różne cele – komentował. – Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Nie trzeba żadnych uchwał, żadnych dodatkowych kwestii.

Akcją pijarowską inicjatywę Adama Szczerby nazwała przewodnicząca rady Elżbieta Piórkowska. Apelowała, by pojęcia działalność społeczna nie sprowadzać wyłącznie do pracy za darmo. – Nie traktujemy funkcji radnego zarobkowo – zapewniła. – Radni traktują ją jako działalność społeczną, ukierunkowaną na ludzi. Czas iść między ludzi, między społeczeństwo. Jest wiele wspaniałych akcji charytatywnych.

Sołtysów z kolei zabolały słowa radnych, które padły na relacjonowanej przez NW komisji rozwoju, na temat ich diet. W swoim projekcie uchwały Adam Szczerba proponował, by sposób ich naliczania pozostawić na dotychczasowym poziomie (15% minimalnego wynagrodzenia za udział w sesji). – 16 lat jestem sołtysem i takie uwagi, że sołtys siedzi i bierze dietę, to jest obrażanie funkcji sołtysa – mówił Marek Curuł, sołtys Kamieńczyka. – Ciężko pracujemy, jesteśmy gospodarzami na swoim terenie. A ile sołtys obrywa. Nie dostajemy na paliwo, na telefony, musimy wziąć urlop. Ta dieta to jest zwrot. My też dokładamy, ale o tym się nie mówi. Jeżeli nie robicie, to oddajcie pieniądze na dobre cele – zwrócił się do radnych.

O ciężkiej pracy sołtysów zapewniała również Kazimiera Białek, radna i sołtys Lucynowa.
 

Zgodnie z rozporządzeniem rady ministrów, w gminie, w której mieszka od 15 do 100 tys. osób, górna stawka diety radnego wynosi 1.987 zł. Stąd ostatnie obniżenie – do tej właśnie kwoty – diety przewodniczącej rady. Wysokość diet pozostałych radnych uzależniona jest od płacy minimalnej w Polsce, która rokrocznie wzrasta. Zastępcy przewodniczącej i przewodniczący komisji otrzymują 100% minimalnego wynagrodzenia, czyli 1.750 zł, pozostali radni – 70% minimalnego wynagrodzenia, czyli 1.225 zł. 

Adam Szczerba, zgodnie z zapowiedzią, złożył wniosek o zmianę procentowanego naliczania diet na konkretną kwotę, co obniżyłoby diety o ok. 20%. Zaproponował ustalenie wysokości diety przewodniczącej rady na poziomie 1.900 zł, wiceprzewodniczących rady i przewodniczących komisji – 1.400 zł, pozostałych radnych – 1.000 zł.

- Rocznie to oszczędność ok. 70 tys. zł. W ostatnich latach dieta przewodniczącej spadła, radnych – wzrosły o 26%, a nie nastąpiła zmiana w kompetencjach – argumentował.

- Dziwi mnie podkreślanie kwestii charytatywnych – dodał. – Cele mogą być przeróżne. Nie zaglądam nikomu do kieszeni i nie mówię, kto ile przekazuje na cele charytatywne. 

Wojciech Rojek przypomniał, że kilka lat temu rada zamroziła diety, a Adamowi Szczerbie zarzucił hipokryzję. – Pan szuka oszczędności w budżecie gminy. Ale głosował pan przeciwko uchwałom oszczędnościowym – mówił, nie wyjaśniając jednak, o jakie uchwały chodzi. – Pan albo jeszcze nie zakończył kampanii wyborczej, albo zaczął od nowa.

- To nie jest temat kampanii wyborczej. Gdyby był, poruszyłbym go przed wyborami – odparł Adam Szczerba. – Pamiętam, że zamroziliśmy diety na rok, po czym rok później mocno wzrosły.

- Bywam na niektórych uroczystościach, spotkaniach. Pana nie widziałem, a dobrze byłoby pokazać się w mieście – do dyskusji włączył się Sławomir Wróbel. – Wielu radnych przeznacza swoje środki na sprawy społeczne. Najlepiej pomóc i nic nie mówić. Ale jak ktoś ma wątpliwości, to ja mogę pokazać, na co przeznaczam.

- Jeśli mnie pan radny nie widzi, to mi przykro. Na tych, na których ja bywam, nie widzę pana – replikował Adam Szczerba. – Osoby, które mnie znają, wiedzą, gdzie się udzielam.

Jeszcze 2 lata temu nieobecność radnego na komisji lub sesji wiązała się z „obcięciem” 20% diety. Od 2013 r., kiedy rada miejska zmieniła przepisy, dotyczy to tylko nieobecności nieusprawiedliwionych. – Jestem jedynym radnym, który nigdy się nie usprawiedliwiał i nigdy tych pieniędzy nie pobierałem – dodał.

Ostatecznie za projektem uchwały zagłosował tylko jego autor. 16 radnych było przeciwnych. Od głosu wstrzymali się: Andrzej Piątek, Włodzimierz Gryz i Waldemar Paradowski.

Kwestia diet - wniosek Adama Szczerby i publikacja w poprzednim wydaniu NW - wyraźnie poruszyły radnych, o czym świadczy dyskusja tocząca się już od początku sesji. Szkoda, że samorządowców w równym stopniu nie poruszyły ostatnie publikacje prasowe na temat obiadów w szkołach, krytycznych uwagach rodziców i wnioski o przywrócenie szkolnych kuchni. Na ten temat podczas sesji nie padło ani jedno słowo…

 

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: