W środę Bug zagrał zaległe spotkanie w Gąbinie. Obie drużyny dzieliły w tabeli tylko dwa punkty. Bug, aby przeskoczyć rywala, musiał wygrać to spotkanie.

Pierwszy kwadrans należał do gospodarzy. Częściej konstruowali akcje ofensywne, jednak prócz częstszego posiadania piłki nic więcej z tej przewagi nie wynikało. Za to wyszkowianie, jak już odpowiedzieli, to skutecznie. W 23. minucie Paweł Nowacki wymanewrował w polu karnym rywala, minął także bramkarza, oddał strzał, ale wybity z pustej bramki na rzut rożny. W następnej akcji, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, najwyżej do piłki wyskoczył Alan Wróbel i z kilku metrów nie dał szans strzałem głową bramkarzowi. W 36. minucie gąbinianie oddali swój najgroźniejszy strzał w tym meczu. Napastnik gospodarzy „urwał” się naszym obrońcom, po czym oddał mocny strzał z narożnika pola karnego, ale piłka minimalnie minęła słupek.

Po przerwie gra wyglądała bardzo podobnie. Nasi gracze kontrolowali mecz, nie dopuszczali rywala do sytuacji strzeleckich. Z kolei miejscowi nie mieli pomysłu na rozmontowanie wyszkowskiej obrony. Pewne, że Bug tego meczu co najmniej nie przegra, stało się kwadrans przed końcem. Bardzo ładnym strzałem z półwoleja sprzed pola karnego bramkarza Błękitnych pokonał Łukasz Kowalczyk. W 88. minucie goście mogli podwyższyć. Jednak Szymon Salwin z pięciu metrów trafił w obrońcę ustawionego na linii bramkowej.
 

•

 

Mecz z Bzurą, prócz walorów czysto sportowych, miał kilka podtekstów. Przede wszystkim w Wyszkowie mogliśmy znowu zobaczyć Łukasza Derejkę i Tonego Chukwuemekę, ale w koszulkach rywala. Natomiast ze swoimi niedoszłymi kolegami spotkał się Paweł Nowacki. Pomocnik Bugu zimą przez kilka tygodni był testowany w Sochaczewie, jednak w ostatniej chwili nie doszło do podpisania umowy. Tak więc co najmniej tych trzech piłkarzy zagrało w sobotę specjalnie zmotywowanych.

Mimo że przed sobotnim starciem obie drużyny dzieliła różnica ośmiu miejsc, to na boisku nie było widać aż takie różnicy. Rozczarowali zwłaszcza goście, którzy nie stworzyli sobie ani jednej dobrej sytuacji strzeleckiej. Nie była ciekawa przede wszystkim pierwsza połowa. Walka była wyrównana, ale kibice obejrzeli tylko jedną ciekawą sytuację. W 17. minucie, po strzale głową Bartosza Szydłowskiego, piłka minimalnie minęła poprzeczkę. W 33. minucie goście po raz pierwszy oddali groźniejszy strzał. Uderzenie zdołał jednak obronić Paweł Błesznowski. W 40. minucie z linii pola karnego przymierzył Łukasz Damętko, ale piłka minęła słupek.

Losy meczu rozstrzygnęły się w ostatnim kwadransie, kiedy przewaga Bugu była już widoczna gołym okiem i kiedy nasza drużyna stwarzała sobie dobre okazje strzeleckie. W 78. minucie Ernest Dobkowski strzelił z bliska w bramkarza. Dziesięć minut przed końcem w polu karnym piłkę ręką zagrał dopiero co wprowadzony rezerwowy Bzury, sędzia bez wahania wskazał na 11. metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Paweł Nowacki. W doliczonym czasie gry wyszkowianie mogli podwyższyć prowadzenie. Niestety, Dobkowski, mając przed sobą tylko bramkarza, trafił w poprzeczkę.
 

•

 

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: