Strona główna
Galeria Kontakt Ogłoszenia
Historia Ziemia
Wyszukaj na stronie


Prezydent wie, że ja wiem i mogę to udowodnić
„Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” – swoją najnowszą książkę dziennikarz śledczy Wojciech Sumliński promował w Wyszkowie 7 maja.  Na spotkaniu zorganizowanym przez wyszkowski Klub Gazety Polskiej opowiadał o Wojskowych Służbach Specjalnych, tajemnicach Bronisława Komorowskiego, niewyjaśnionych samobójstwach i metodach pracy dziennikarza śledczego. 
Wojciech Sumliński do Wyszkowa przyjechał po kolejnej rozprawie, w której zasiada na ławie oskarżonych. Wcześniej zeznawał m.in. prezydent Bronisław Komorowski, o czym dziennikarz opowiadał podczas poprzedniej wizyty w Wyszkowie, na początku tego roku. Zapowiadał wówczas książkę „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”, którą po kilku miesiącach przyjechał promować.
Autor jest psychologiem i dziennikarzem śledczym. Pracował w pierwszym polskim zespole dziennikarzy śledczych, w dzienniku „Życie”, a następnie w „Gazecie Polskiej”, tygodniku „Wprost” i Telewizji Polskiej. Jest autorem kilku książek, ale jak sam podkreśla, dopiero „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” przebiły się do tzw. mainstreamu. – Dzisiaj właśnie otrzymaliśmy trzeci dodruk – obwieścił, ku zadowoleniu uczestników spotkania, niektórzy kupili po kilka egzemplarzy. – Pierwsze 10 tys. rozeszło się w kilkadziesiąt minut, tak samo drugie 10 tys. To coś, czego nigdy nie doświadczyłem, do tej pory moje książki były głęboko chowane. 
Autor zaznaczył, że książki „nie pisał na wybory”, ale cieszy go jej popularność w wyborczym okresie. – Wiele osób będzie mogło dowiedzieć się, kim jest prezydent Komorowski, zastanowią się, zanim oddadzą swój głos – podkreślił. – Nie ma rynku książki, któraby chociaż w 10% pokazywała tyle o Bronisławie Komorowskim.
Pytany przez uczestników spotkania o najważniejsze zarzuty stawiane Bronisławowi Komorowskiemu, dziennikarz na pierwszym miejscu wymienia kontakty marszałka sejmu z ludźmi, których podejrzewał o szpiegostwo na rzecz Rosji. – On przyznaje, że wiedział z kim się spotyka. To powinien być koniec jego kariery – uważa Wojciech Sumliński.
Drugi zarzut to działania osłonowe dla organizacji przestępczej, jak dziennikarz nazywa fundację „Pro Civili”. To jeden z głównych tematów najnowszej publikacji. „Były to informacje Centralnego Biura Śledczego o Fundacji „Pro Civili”, założonej przez oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych. Już pobieżny ogląd wskazywał, że była to bardzo interesująca lektura. Oczywiście, jeżeli ktoś interesuje się wykradaniem tajemnic państwowych, samobójstwami, zabójstwami na zlecenie, defraudacjami na gigantyczną skalę i ogólnie rozumianymi słabościami ludzkimi.” – czytamy już na początku. – „Choć każdy polityk ma swojego trupa w szafie, to Bronisław Komorowski miał całe cmentarzysko. (…) Nie tylko nie podjął żadnych działań, które położyłyby kres pandemonium, ale wprost przeciwnie – usuwał przeszkody, które powstawały na drodze działalności „Pro Civili.”
Opowiadając o książce, Wojciech Sumliński nawiązał m.in. do historii dyrektora jednego z warszawskich oddziałów PKO BP. – W jego serce trafiły trzy kule, ale już pierwszy strzał musiał być śmiertelny. Był jedną z najważniejszych postaci w wyłudzeniach dokonywanych przez „Pro Civili”. Był jedną z 17 osób, które miały związek z działalnością bądź próbą wyjaśnienia działalności fundacji, a które „skutecznie targnęły się na swoje życie”.
- Puentą niech będzie historia Andrzeja Leppera, który przed śmiercią opowiedział Tomaszowi Sakiewiczowi o dokumentach dotyczących ważnych ludzi – mówił autor książki. – Nie wiem, czy Andrzeja Leppera ktoś zabił, czy popełnił samobójstwo, ale obawiał się, że te dokumenty trafią w niepowołane ręce. A tak się stało. Wyjaśniam w książce, jakie to były dokumenty. Również dotyczyły fundacji.
Trzeci zarzut stawiany Bronisławowi Komorowskiemu, jako ministrowi obrony narodowej, dotyczy prywatyzacji TP SA. – Nadzór nad łączami wrażliwymi przejęła rosyjska spółka. Został zdekonspirowany tajny obiekt, w którym mogą się schronić wszystkie ważne osoby w państwie. Na skutek zaniedbań, rosyjska spółka przejęła pełną wiedzę na temat tego obiektu – przekonywał Wojciech Sumliński.
Zdaniem autora książki, sam Bronisław Komorowski udaje, że takiej publikacji nie ma. – Chociaż jest na 1. miejscu listy bestsellerów Empiku, a jeden egzemplarz wysłałem do Kancelarii Prezydenta. On wie, że ja wiem i mogę to udowodnić – uważa. – Przyjmuje taktykę zamilczenia tej książki na śmierć. Ja się procesu przed żadnym sądem nie boję. Każde zdanie w tej książce poparte jest mocnymi dowodami. Nie ma tam czegoś, co wiem, ale czego nie jestem w stanie udowodnić.
Uczestnicy spotkania ponownie pytali Wojciecha Sumlińskiego o toczący się proces, zeznania Bronisława Komorowskiego i relacje medialne z tego wydarzenia. – W tej sprawie w tle pojawia się rosyjski wywiad. Mamy możliwość zapoznania się z zeznaniami prezydenta dotyczącymi bardzo ważnych spraw: związków z WSI, dziwnych związków z rosyjskim wywiadem. Cztery telewizje dostają akredytację, są w sądzie, ale nie transmitują. Każda z tych telewizji ma podobno niezależnego szefa. Tymczasem w każdym normalnym kraju takie wydarzenie byłoby transmitowane, by każdy Polak mógł dowiedzieć się, co mówi prezydent. Ale telewizje zaciszają wszystko, co jest dla niego niewygodne – uważa Wojciech Sumliński. 
Podobnie jest w przypadku jego książki. – To nie są dziennikarze. To są ludzie przerażeni. Nie wyobrażam sobie, że jest książka, która oskarża prezydenta o szereg przestępstw i nikt nie pyta go: co z tą książką? – dziwi się jej autor. – Na telewizję nie liczę. Nie w tej Polsce, która jest obecnie.
Uczestników spotkania interesowało także, skąd dziennikarz czerpie wiedzę. – Nigdy nie patrzyłem na rekiny przez szybę, tylko pływałem z nimi w rekinarium – odpowiedział. Dzięki przyjętym zasadom, dotrzymywaniu słowa rozbudowywał siatkę swoich informatorów. – Budowałem ją wiele lat. W 2008 r. pękła – relacjonował. – Zinfiltrowano mnie, śledzono, podsłuchiwano, informatorzy zaczęli mnie unikać. Odbudowałem swoją siatkę, choć nie tak dużą jak kiedyś. Kiedyś miałem w domu kilkanaście telefon, każdy dla innego informatora, telefon na jeden numer. Nawet nie musiałem odbierać, bo wiedziałem, gdzie i o której godzinie mam być. Teraz już takich zabiegów nie stosuję. Obecne metody są dużo bardziej pracochłonne.
- Możecie się państwo zastanawiać, dlaczego jeszcze żyję. Z tego samego powodu, dla którego Bronisław Komorowski udaje, że tej książki nie ma. Gdyby w drewnianym kościele spadła mi na głowę cegła, skupiałaby się na mnie uwaga opinii publicznej, zain-teresowałaby się jeszcze większa grupa ludzi. Ja mam być zaciszony – uważa Wojciech Sumliński.
SB
Wróć do listy artykulów z tego wydania
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2015-05-20 10:20
~Observer
Dlaczego nie piszecie nic o procesach, które wygrał. Stawiano wobec niego bardzo ciężkie zarzuty i co? Myślę, że jakbyście posiedzieli trochę w areszcie i odczulibyście trochę działań operacyjnych "funkcjonariuszy" to byście inaczej mówili na temat choroby psychicznej. Domniemam, że jesteście grupą ciemno zawierzających i ciągle czekających na spełnienie obietnic. Dlatego ten kraj wygląda jak wygląda. Przykro patrzeć.
2015-05-18 10:36
~oruid
Sumliński przegrał proces sądowy z Chrostowskim kierowcą Księdza Popiełuszki o naruszenie jego dóbr osobistych. Sumliński pomówił Chrostowskiego, że ten był współpracownikiem SB. I tyle w tym temacie na temat wiarygodności torii głoszonych przez Sumlińskiego i jego umiejętności formułowania wniosków jako dziennikarz śledczy. Pożyteczny idiota piszący o niewyjaśnionych samobójstwach, który nawet sam nie potrafi popełnić samobójstwa (no ta bene w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie). Facet musi mieć niezłe zaburzenia, skoro zwalniają go z więzienia ze względu na stan psychiczny.
2015-05-14 15:38
~~~
Ten Pan jest spoko! Nawet z aresztu śledczego został zwolniony ze względu na stan psychiczny, nie mówiąc już o próbie samobójczej w kościele. Nic tylko rzucić się i czytać jego książki...
2015-05-13 20:40
~olgierd
trzeba koniecznie przeczytać ,polecam nawet ubekom i postkomuchow z Wyszkowa ktorzy zaraz będa hejtowac moj wpis :)
Czytaj w aktualnym numerze
Wiadomości z miasta
Silny wiatr pokrzyżował plany organizatorów piątkowego, 17 czerwca, letniego kina plenerowego. Do obejrzenia wszystkich zaplanowanych na weekend filmów, a więc...
Sport
W weekend na parkietach Hali WOSiR odbyły się finały mazowieckich igrzysk młodzieży w piłce siatkowej chłopców. Reprezentujący gospodarzy zespół UKS Polonez...
Czytelnicy napisali
01.06.2016r. w prezencie z okazji Dnia Dziecka, rodzice z grupy „Żabki” pod czujnym okiem Pani Magdaleny Łyszkowskiej i Moniki Ponichtera przygotowali przedstawienie...
Wiadomości z powiatu
W Młodzieżowej Parafiadzie ku czci Świętego Jana Pawła II Przyjaciela Młodych, która odbyła się  8 czerwca w Porębie, wzięły udział reprezentacje...
Kultura
Wyszkowska biblioteka włączyła się w ogólnopolską akcję Noc Bibliotek „Wolno czytać”, która upłynęła pod znakiem Henryka Sienkiewicza i...

strony www Warszawa