Uchwała została podjęta na sesji 30 kwietnia większością głosów, przeciwne były 3 osoby. Podstawą naliczania diet jest minimalne wynagrodzenie – 1.750 zł w 2015 r. Dieta radnych stanowi 12% tej kwoty, czyli 210 zł (za udział w sesji i posiedzeniu komisji). W przypadku nawet kilku posiedzeń odbywających się tego samego dnia przysługuje jedna dieta. Radnemu, który jednocześnie jest sołtysem, przysługuje dieta wyższa – radnego. Radni mogą też liczyć na zwrot kosztów podróży służbowej poza obszar gminy. Przewodniczący rady pobiera tzw. ryczałt w wys. 1.295 zł. Sołtysowi przysługuje dieta w wys. 9% minimalnego wynagrodzenia, czyli 157,50 zł.  

Za co należą się diety, precyzuje Statut gminy. Paragraf 19 określa, że radny pobiera dietę „za udział w pracach rady oraz posiedzeniach komisji stałych i doraźnych”, sołtys – „za udział w posiedzeniach sesji rady”. 

Zapisy te przez radnego i sołtysa Jana Domalewskiego zostały zinterpretowane w ten sposób, że skoro statut mówi o dwóch dietach za dwie funkcje, obydwie powinny być wypłacane. Przekazał też ekspertyzę w rozstrzygnięciu Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie w podobnej sprawie. Jednak uregulowanie statutowe może być też inaczej odczytane. Jeśli obydwie diety przyznawane są za udział w sesji, wtedy jedna osoba nie może brać podwójnych pieniędzy za to samo posiedzenie. Takie stanowisko przyjął wójt Mieczysław Pękul, broniąc projektu uchwały.

– Gdyby w statucie było, że dieta przysługuje za sprawowanie funkcji sołtysa, wtedy tak. Wtedy byłaby to forma wynagrodzenia za pełnienie funkcji w ciągu miesiąca. Nawet gdyby sołtys był nieobecny na sesji, miesięczna dieta by mu się należała – tłumaczył. – Jeżeli jest zapis, że za uczestnictwo, wtedy dieta jest rekompensatą za poniesione koszty dojazdu, wolnego dnia w pracy, itp. Jeżeli ktoś przyjeżdża i uczestniczy już jako radny, nie można mu dać podwójnej rekompensaty.

Dodał, że jeśli rada odrzuci przygotowany projekt uchwały, zaskarży to. Odmienne zdanie miała radna Ewa Wielgolaska. Uważa, że sołtys ma inne funkcje niż radny, obie role wymagają oddzielnych starań. Zaproponowała zmianę statutu, by dostosować go do tych realiów.

– Państwo sołtysi macie gratyfikację w postaci udziału w zebranych opłatach, dieta jest za to, że ktoś jest na sesji – nie ustępował wójt. – Jeżeli pani chce, żeby zmienić statut, żeby wypłacić jednemu radnemu dietę sołtysa, nie wiem, czy to jest dobrze

– Mnie nie chodzi o to, żeby zmienić statut, żeby dać dietę osobie, która jest jednocześnie sołtysem i radnym. Chodzi mi o zasadę, że co innego ma do spełnienia sołtys, a inną rolę ma radny – tłumaczyła Ewa Wielgolaska. – Radny ma obowiązek uczestniczyć w sesjach, ma podejmować uchwały, a sołtys jest na sesji, ale nie ma prawa głosowania.

Swojego zdania bronił wójt. W jego ocenie uchwała nie mogła mieć innego brzmienia w świetle statutu, rozwiązaniem może być jego zmiana, by była podstawa prawna do proponowanego rozwiązania. Na inną interpretację statutu powoływała się radna, jednak w głosowaniu zwolennicy zmiany byli w zdecydowanej mniejszości. 

– Jeżeli w uchwale zapisano uregulowanie statutowe, statut wszedł w życie, jeżeli w tych warunkach głosuje się przeciw, tego ja nie rozumiem – skomentował wójt. – Można się wstrzymać, ale nie można głosować przeciwko obowiązującemu statutowi. Zostało złamane prawo.

– Tu nie chodzi o złamanie prawa, jest zapis, że dieta dla obydwu, a w uchwale zapis, że tylko jedna – upierała się radna. – Ja nie jestem przeciwna statutowi.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: