W środę gracze trenera Artura Salamona mieli zrekompensować sobie bolesną porażkę w Przasnyszu. Kibice liczyli na komplet punktów w starciu z zespołem, który będzie miał bardzo trudno utrzymać się w IV lidze. Niestety, wyszkowianie rozczarowali.

W 9. minucie przed szansą stanął Karol Skoczeń, ale kopnął prosto w bramkarza. Trzy minuty później strzelił Alan Wróbel, jednak piłka minęło o pół metra słupek. Kolejne dwie sytuacje gospodarze stworzyli sobie dopiero tuż przed przerwą. W 42. minucie Ernest Dobkowski został nabity przez bramkarza tak niefortunnie, że odbita piłka minimalnie minęła bramkę. W doliczonym czasie gry wymarzoną okazję zmarnował Łukasz Damętko. Pomocnik Bugu otrzymał płaskie podanie z przeciwległej strony, miał przed sobą tylko pustą bramkę, jednak zdecydował się na trudny, mocny strzał pod poprzeczkę. Futbolówka ostatecznie jednak obiła tylko górną część bramki.

Tuż po przerwie na trybunach zapanowała konsternacja. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w polu karnym Bugu powstało spore zamieszanie. Najprzytomniej zachował się w nim napastnik z Pułtuska, który najszybciej kopnął piłkę i pokonał bezradnego Pawła Błesznowskiego. Sześć minut póżniej Robert Nogaj trafił w słupek z rzutu wolnego. Piłkarze Bugu cały czas atakowali, ale dobre sytuacje z tego naporu nie wynikały. Twarz miejscowi uratowali dopiero w ostatniej minucie meczu. Wtedy sędzia podyktował rzut karny za zagranie piłki ręką w polu karnym. „Wapno” na gola zamienił pewnie Paweł Nowacki.
 

•
 

Biorąc pod uwagę słaby mecz z Nadnarwianką oraz brak czterech piłkarzy z podstawowego składu, kolejny ligowy mecz i to na trudnym terenie w Mławie mógł budzić obawy. Paradoksalnie jednak zdziesiątkowani goście zagrali bardzo przyzwoite spotkanie.

Było wyrównane, ewentualnie z lekkim wskazaniem na gospodarzy. Gdyby wyszkowianie dysponowali większą siłą w ataku, z Mławy wywieźliby punkt.

Mławianka Mława - Bug Wyszków 2:1 (1:1)

Miejscowi prowadzenie objęli po kwadransie. Na strzał z ok. 22 metrów zdecydował się ich gracz, a piłka wylądowała w okienku bramki, nie dając Błesznowskiemu najmniejszych szans. Na odpowiedź Bugu nie trzeba było długo czekać. Paweł Nowacki tuż przed polem karnym przełożył obrońcę, ustawił sobie piłkę na lewą nogę i technicznym uderzeniem umieścił piłkę przy słupku.

Gra bez spięć podbramkowych toczyła się do momentu strzelenia przez Mławę drugiej bramki. W 51. minucie, po dośrodkowaniu z lewej strony, Mateusz Maciak nie zdołał uprzedzić prawie dwumetrowego napastnika Mławianki, który głową pokonał naszego bramkarza. Pięć minut później gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie. Pierwszy strzał ich gracza został zablokowany, a dobitka trafiła w słupek. Od około 70. minuty częściej atakowali goście. M.in. Szymon Salwin strzelił tuż obok słupka. Najbliższej wyrównania był trzy minuty przed końcem Nowacki. Strzelił z wysokości rzutu karnego, silnie uderzona piłka leciała do bramki, ale tuż przed nią rzucił się na nią rozpaczliwie obrońca, dzięki czemu uratował swoją drużynę przed stratą drugiej bramki.

Po tym spotkaniu strata do ósmej w tabeli Mławianki wynosi już 6 pkt i będzie bardzo trudna do odrobienia w czterech meczach, które zostały do końca sezonu. Wyszkowianom pozostały mecze z dwoma zespołami z czołówki i dwoma walczącymi o utrzymanie. Realnie możemy więc liczyć na dwie wygrane, a każdy ponadto zdobyty punkt będzie miłą niespodzianką.

Najbliższy mecz Bug rozegra w Wyszkowie w sobotę 30 maja o 17.30 z Mazovią Mińsk Maz.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: