Strona główna
Galeria Kontakt Ogłoszenia
Historia Ziemia
Wyszukaj na stronie


Koniec strajku w wyszkowskim szpitalu (foto)
W niedzielę 21 czerwca nad ranem, po ponad 6 dniach, zakończył się strajk pielęgniarek w wyszkowskim szpitalu. Strajkujące nie kryją zadowolenia, druga strona przyjęła ich żądania, satysfakcjonujący jest także wynik negocjacji płacowych.
Za strajkującymi, dyrekcją szpitala i samorządowcami niezwykle emocjonujące dni i trudne, wielogodzinne rozmowy, w których nie brakowało momentów impasu. Właśnie w takim momencie do mediacji włączył się minister zdrowia Marian Zembala.
Przypomnijmy, że strajk w wyszkowskim szpitalu rozpoczął się 15 czerwca. Przyłączyło się do niego, jak informowały pielęgniarki, 139 osób (na zatrudnionych 226 pielęgniarek i położonych). We wtorek, choć dyrektor SPZZOZ Cecylia Domżała przerwała pobyt w sanatorium, daleko było do porozumienia. Od razu spotkała się ze strajkującymi, ale już po południu wystosowała do wszystkich związków zawodowych informację o zamiarze dyscyplinarnego zwolnienia aż 25 pielęgniarek, które, będąc na dyżurach, przystąpiły do strajku. Byłyby to kolejne zwolnione, jeszcze przed strajkiem dyscyplinarki otrzymało 7 pielęgniarek z zarządu Związku Zawodowego Pielęgniarek Anestezjologicznych.
 
Nadzwyczajna sesja i emocje

Wielkie emocje wzbudziła zwołana w sprawie strajku w czwartek 18 czerwca nadzwyczajna sesja rady powiatu. Strony prezentowały swoje stanowiska przez kilka godzin; w obradach wzięli także udział parlamentarzyści, burmistrz, przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych oraz NSZZ „Solidarność”. Poparcie dla pielęgniarek wyrazili mieszkańcy, którzy w samo południe przejechali przez miasto z włączonymi klaksonami.
Problemy na linii ZZPA – dyrekcja zaczęły się od „nieskutecznie uzgodnionego regulaminu wynagradzania”, na którym pielęgniarki straciły finansowo na dyżurach nocnych i świątecznych. Dyrektor zaproponowała wszystkim pracownikom po 60 zł podwyżki, ale – zdaniem pielęgniarek – to za mało. – Część pracowników wzięła tę kwotę, a część wzburzyła się, bo dostaną przysłowiową złotówkę za dyżury nocne i świąteczne – mówiła przewodnicząca ZZPA Jadwiga Pyt. Pielęgniarki zgłosiły sprawę do sądu, który w I i II instancji przyznał jednak rację pracodawcy. Obecnie akta leżą w Sądzie Najwyższym. – W sądzie pozostają pracownicy, na podstawie indywidualnych roszczeń. Natomiast jako związek wystąpiliśmy w imieniu wszystkich pracowników. Zmiana regulaminu dotknęła nie tylko nas, ale też ratowników, laborantki, położne. Powinien być dalej opracowywany – uważa przewodnicząca.
Pielęgniarki domagały się także podwyżek w ramach wyższego kontraktu z NFZ. - My nie wzięłyśmy kwot z sufitu, to pieniądze ustawowe, wyliczone na podstawie dokumentów – zapewniała Jadwiga Pyt. – Pracodawca wypłacił środki w jednorazowych kwotach. To o jakich podwyżkach mowa? Ustawa minęła, a nasze zarobki wróciły do 2009 r. To skandaliczne, w jaki sposób zostałyśmy potraktowane. 
- Oświadczam, że SPZZOZ zrealizował ustawę zgodnie z literą prawa – zarzuty odpierała Cecylia Domżała, odwołując się do kontroli PIP, które nie wykazały żadnych uchybień. – Rzeczywiście my wypłaciliśmy jednorazowo te kwoty. Sytuacja finansowa w zakładzie nie była zła. Postanowiłam część środków przeznaczyć na wynagrodzenia. Wszyscy dostali 100 zł do wynagrodzenia zasadniczego do grudnia 2015 r. Mówiłam, że jeśli uda się utrzymać wysokość kontraktu, podwyżki będą miały miejsce w latach następnych. Jednoosobowo odpowiadam za ten zakład. Finanse są dla mnie najważniejsze, muszę pilnować, byśmy nie byli w takiej sytuacji jak kilkanaście lat temu.
Kolejny postulat dotyczy minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek. Dyrektor przekonywała, że musiała czekać najpierw na nowe przepisy, a potem, zgodnie z nimi, przez rok liczyć te normy. Okazuje się, że zgodnie z nimi norma na oddziale wewnętrznym wynosi 17 pielęgniarek, a zatrudnionych jest 21, kardiologicznym – 9, pracuje 24, pediatrycznym – 9, pracuje 13, neonatologicznym 16 i tyle pracuje, intensywnej terapii – 23 i tyle pracuje, chirurgii ogólnej – 12, pracuje 21, urazowoortopedycznym – 7, pracuje 12, bloku operacyjnym – 12 i tyle pracuje, SOR-ze i izbie przyjęć – 18, pracuje 28, intensywnej terapii – 3, pracuje 10. – Poszliśmy drogą zdroworozsądkową – komentowała Cecylia Domżała.
Kolejny postulat dotyczy dyżurów medycznych. – Ustawa precyzuje, że może je pełnić osoba z wyższym wykształceniem. Nie mogłam więc tego postulatu zrealizować, chociaż osobiście szybciej powierzyłabym dyżur pielęgniarce ze średnim wykształceniem i dużym doświadczeniem niż bezpośrednio po studiach.
Śmiechem zgromadzone pielęgniarki zareagowały na wyliczone przez administrację szpitala średnie wynagrodzenie netto pielęgniarki – 2.402 zł; koszt zakładu 3.930 zł. Dyrektor podała również zarobki z rozliczeń rocznych pielęgniarki z licencjatem, która nie przyjęła podwyżki w wys. 60 zł. PIT za 2009 r. opiewał na 35.313 zł, za 2014 r. – 37.729 zł.
 
Strajk (nie)legalny

Dyr. Cecylia Domżała kilkakrotnie podkreślała, że strajk jest nielegalny. Otrzymała informację, że związek podjął uchwałę o strajku, ale jej zdaniem nie zostały wykorzystane wszystkie instrumenty sporów zbiorowych. – Spory zbiorowe są na etapie rokowań – przekonywała. – Przy nielegalnym strajku panie odeszły od łóżek, czego nie chcę komentować. Strajk jest nielegalny, a udział w nim oznacza jedno – że panie opuściły swoje stanowiska pracy. W grę wchodzi Prawo pracy. Czy państwo jako pracodawcy by na to pozwolili?
Ta wypowiedź mocno zabolała pielęgniarki. – Kto się panią zajął we wtorek na SOR-ze? – zwróciła się z pytaniem do dyrektor pielęgniarka Elżbieta Szymańska. – Pielęgniarki! Więc proszę nie mówić, że odeszły od łóżek.
Zaraz po rozpoczęciu strajku część pacjentów szpital odesłał do placówek ościennych. – Ale w tych szpitalach brakuje łóżek i od dzisiaj większa ilość pacjentów zaczyna do nas trafiać – informowała dyrektor szpitala. – To sytuacja niepokojąca, będziemy mieli problem z pełnym zabezpieczeniem świadczeń.
Pielęgniarki podkreślają, że nieważność strajku może stwierdzić tylko sąd. – Rokowania przy jednym sporze trwały 2 lata, drugim – od września zeszłego roku – mówiła Jadwiga Pyt. Pielęgniarki składały pisma, odbywały się spotkania z dyrekcją. – Nie przynosiło to żadnych efektów – relacjonowała przewodnicząca związku. – W lutym podjęłyśmy uchwałę o zakończeniu rokowań. Umówiłyśmy się z panią dyrektor, ale na spotkanie się nie stawiła.
Związek złożył stanowisko do protokołu rozbieżności i wystąpił o wyznaczenie mediatora. – Pani dyrektor nie przyjęła tego do wiadomości. Otrzymałyśmy pismo, że nie ma potrzeby, dalej jesteśmy w rokowaniach – mówiła Jadwiga Pyt.
- Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy, żeby nie przyjść na spotkanie ze związkami. Byłam na negocjacjach w NFZ. Prosiłam, żeby poczekały – odparła Cecylia Domżała. – Dojechałam szybko i zapraszałam, przepraszając za nieporozumienie. Panie podjęłyście decyzję, że rozmawiać nie chcecie.
- Rozumiem pań rozgoryczenie, jeśli chodzi o wynagrodzenie – dodała. – Chcę rozmawiać, ale panie nie chcą nawet usiąść; powiedzą, co mają powiedzieć i opuszczają gabinet.
Jadwiga Pyt przyznała, że bezpośrednią przyczyną decyzji o strajku było przyznanie dyrektor nagrody. – Nasze zarobki wróciły do 2009 r., a pani dyrektor dostała nagrodę – podkreśliła przewodnicząca związku. O strajku dyrekcja została poinformowana 10 dni wcześniej, by szpital mógł się do niego przygotować. – Myślałyśmy też, że da to do myślenia dyrekcji, zarządowi, radzie powiatu. Że państwo nie dopuścicie do tego strajku. Ta nadzwyczajna sesja powinna się odbyć w momencie złożenia naszego pisma – uważa Jadwiga Pyt. – Nikt z państwa tu siedzących, komisji zdrowia, rady społecznej nie przyszedł i nie powiedział: Dziewczyny, usiądźcie, porozmawiajmy, wyjaśnimy. Słuchaliście państwo tylko jednej strony. Jesteśmy zmęczone i zdeterminowane. Strajk generalny polega na zaprzestaniu wykonywania pracy. Ale w naszych pielęgniarskich sercach nie ma miejsca na strajk. Zarabiamy marne pieniądze, ale zawsze nam zależy na życiu pacjentów. Zarząd związku codziennie udaje się na oddziały, pyta, czy zabezpieczone są siły. Pielęgniarki są w mundurkach i gdy jest potrzeba, natychmiast biegną, żeby pomóc w trudnych przypadkach. I tak się zdarzało. Na niektóre oddziały, na prośbę ordynatorów, pielęgniarki wracają. Nie jest to porzucenie pacjentów. Wszystko jest pod kontrolą. Ale czy my nie mamy prawa za swoją odpowiedzialną pracę dostać godziwych zarobków? Krzywda pielęgniarska nikomu nie służy, nie służy pacjentowi. Pielęgniarki ganiają po różnych szpitalach, żeby utrzymać rodziny. Jeśli będą zarabiały w jednym miejscu, to będzie z korzyścią dla pacjenta. Będą wypoczęte i uśmiechnięte. Poza tym średnia wieku pielęgniarki to 48 lat. Wszystkie się starzejemy. 18 lat pracuję społecznie. Jak zostawałam przewodniczącą związku, szpital liczył 400 pielęgniarek. Liczebność została zmniejszona o połowę, a nam pracy przybywa.
- Jestem dyrektorem od 2003 r. Przez 7 lat nagrody nie dostawałam i nie oczekiwałam, kiedy sytuacja finansowa zakładu była tragiczna – mówiła z kolei Cecylia Domżała. – Pracowałam ciężko, żeby go z tej sytuacji wyciągnąć. I poprawiła się. Na tyle lat urzędowania piąty rok dostaję nagrodę. Nie chcę mówić, czy ta nagroda to dużo, czy mało. Może to być trzykrotność wynagradzania, a ja dostawałam jednokrotność, od ubiegłego roku więcej. Rozumiem, że wszyscy musimy z umiarem po te pieniądze sięgać.
 
Cofnąć dyscyplinarki!

Podczas sesji radni apelowali i żądali przywrócenia do pracy zwolnionych pielęgniarek oraz podjęcia rozmów z udziałem zewnętrznego mediatora. W imieniu klubu radnych PO, Razem dla Ziemi Wyszkowskiej oraz Wspólnota Samorządowa taki apel wystosowała Katarzyna Wysocka. – To dla mnie bardzo trudne, bo jestem lekarzem, pracuję w tym szpitalu – przyznała. – Szpital jest od leczenia pacjentów, a nie od tego, żeby w nim strajkować. Nie można wyrwać jednej części z organizmu, jakim jest szpital.
Podobny apel, w imieniu radnych PiS, wystosował Waldemar Sobczak: – Doprowadzano do takiej sytuacji, że bezpieczeństwo pacjentów jest zagrożone. Zwracaliśmy się już wcześniej o natychmiastowe podjęcie rozmów. Jeszcze raz apelujemy do dyrekcji i rady społecznej szpitala ze starostą na czele o przywrócenie zwolnionych pań i doprowadzenie tego protestu do jak najszybszego zakończenia. 
Apelowali również posłowie PiS. – Takie wypowiedzenie, wręczane niejako prewencyjnie, jest jawną prowokacją, żeby upokorzyć i zastraszyć pozostałe pielęgniarki. Jak można osobę, która pracuje 40 lat, która nigdy nie miała nagany, wyrzucić w takim trybie? – pytał poseł Arkadiusz Czartoryski. – Takie załatwienie sprawy nie jest dialogiem, jest sposobem na zaostrzanie konfliktu. 
Poseł otrzymał od jednej z pielęgniarek PIT-y, z których wynika, że wcześniej zarabiała rocznie 37.835 zł, ostatnio – 36.684 zł. – Mnie, jako posłowi, wstyd słuchać o tych 60 zł – dodał.
- Warunkiem rozpoczęcia rozmów jest wycofanie zwolnień dyscyplinarnych – mówił Henryk Kowalczyk. – Nie można stosować zastraszania. Takim sposobem można pozbyć się każdego partnera do rozmowy.
Bardzo krytycznie do sytuacji w szpitalu odniósł się również Waldemar Dubiński, zastępca przewodniczącego NSZZ „Solidarność” regionu mazowieckiego. – Od 77 r. pracuję, przeszedłem stan wojenny. I teraz widzę to samo. Pani dyrektor mówi, że strajk jest nielegalny – to jest jej zdanie. Strajk jest legalny – i to jest moje zdanie – mówił. – Jedna ze stron sporu uznała, że rokowania się wyczerpały, więc spisujemy protokół rozbieżności. Dlaczego pani dyrektor nie chce go podpisać? Bardzo proszę, żeby pani dyrektor wycofała się z wypowiedzeń pracy. Panie zawieszą strajk. Zróbmy wszyscy krok w tył i zacznijcie rozmawiać.
ZZPA nie jest zrzeszony w żadnej organizacji, ale po jego stronie opowiedział się Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. – Pani jest pielęgniarką, powinna wspierać pielęgniarki, a pani nie rozumie tego środowiska – do Cecylii Domżały zwróciła się rzecznik związku ogólnopolskiego Lucyna Winiarska. – Podjęta akcja strajkowa świadczy o braku możliwości kompromisu, ale i determinacji, rozgoryczeniu pracowników. Przy takim traktowaniu pielęgniarek w Polsce ubędzie.
- Kilkadziesiąt osób przeciwko jednej. Trudno się odnieść – Cecylia Domżała nawiązała do wypowiedzi m.in. posłów. – Państwa obecność jest dla mnie jasna, państwo robicie kampanię wyborczą – skomentowała. 
Waldemar Sobczak zauważył, że Jadwiga Pyt od 18 lat pracuje w związku społecznie, nie korzystając z żadnych przywilejów: – W tej chwili mogłaby skorzystać ze 130 godz. zatrudnienia związkowego. Dyrekcja musiałaby zatrudnić inną pielęgniarkę. I to poświęcenie społeczne trzeba zauważyć. 
O przywrócenie pielęgniarek do pracy apelowali także Marek Głowacki, Paweł Deluga i Renata Rębała. Jednak na pytanie, czy jest taka możliwość, Cecylia Domżała nie odpowiedziała. Głos zabrał natomiast starosta Bogdan Pągowski: – Wszyscy jesteśmy zmęczeni tym sporem. Trzeba wykrzesać trochę sił i porozmawiać. Powiat nie jest organem prowadzącym, a podmiotem tworzącym, to jest zasadnicza różnica. Pieniądze ma pani dyrektor. Czy dzisiaj jest nas stać na gruntowną zmianę wynagrodzeń? Myślę, że nie. Ja wiem, że państwo chcecie usłyszeć, że dostaniecie podwyżkę, a dyrektor zostanie zwolniony.
O mediacje między strajkującymi a dyrekcją szpitala poprosił burmistrza Grzegorza Nowosielskiego. – To osoba, która może zagwarantować pewną bezstronność. Schowajmy ambicje, siądźmy do stołu i porozmawiamy. Finanse szpitala można zburzyć bardzo szybko. Wtedy prywatyzacja, ale prywatyzacje nic nie dały – podkreślił. – Zarząd przyznał nagrodę pani dyrektor. Uznajemy, że w 2014 r. dyrekcja wykazała się zaangażowaniem i nagroda się należy.
- A nam? – zapytały pielęgniarki.
- Nie wiem, to zależy od pani dyrektor – odparł starosta.
- Dwie strony muszą rozmawiać i chcieć kompromisu – do rozmowy włączył się burmistrz.  To już nie jest spór pracownik – pracodawca tylko konflikt społeczny. 
Pielęgniarki zapowiedziały jednak, że do rozmów nie usiądą, dopóki nie zostaną cofnięte wypowiedzenia. 
- Albo dziś podejmiecie decyzję, że koleżanki wrócą do pracy, albo ten szpital będzie miał taką sytuację, z której się nie podniesie, a pan starosta doprowadzi do sytuacji, której pan będzie się wstydził – poparła je Longina Karczmarska, przewodnicząca regionu mazowieckiego OZZPiP. – W tej chwili pielęgniarkom na zastępstwo płaci się w tym szpitalu 40 zł za godz., a pielęgniarka miesięcznie zarabia ok. 2 tys. Pan poniesie konsekwencje eskalacji tego konfliktu, a szpital pokryje straty za zwolnienia dyscyplinarne. 
Waldemar Sobczak złożył oficjalny wniosek o przyjęcie przez radnych stanowiska skierowanego do dyrekcji w sprawie cofnięcia zwolnień dyscyplinarnych. Przewodniczący rady Jacek Bachański, ku zaskoczeniu obecnych, pod głosowanie poddał jednak swój wniosek… by pielęgniarki spotkały się z mediatorem. Za wnioskiem zagłosowało tylko 5 radnych, ale został przyjęty. Na sali zrobiło się takie zamieszanie, że część radnych, zdezorientowana, w ogóle nie wzięła udziału w głosowaniu. 
Przewodniczący Bachański swój wniosek uznał za tzw. dalej idący i wniosku Waldemara Sobczaka w ogóle pod głosowanie nie poddał, zamykając sesję. 
- Pan łamie prawo. Czy pan rozumie? Będziemy kierowali do wojewody skargę – mówili zbulwersowani posłowie PiS.
Zdezorientowani obrotem sprawy byli również sami zainteresowani. Pielęgniarki i mediator Grzegorz Nowosielski zgodnie przyznali, że wnioskiem Jacka Bachańskiego, choć przegłosowanym, nie czują się zobowiązani.
 
MEDIACJE

Strony wykazały jednak dobrą wolę i prowadzone przez burmistrza mediacje w sprawie przywrócenia pielęgniarek do pracy rozpoczęły się jeszcze tego samego dnia o godz. 15. Pielęgniarki nie zgodziły się na pierwsze propozycje: najpierw przywrócenia do pracy w zamian za wycofanie się ze sporów zbiorowych, później – za zawieszenie strajku. 
Wieczorem na terenie szpitala z zarządem ZZPA spotkali się burmistrz Nowosielski i starosta Pągowski. Po trudnych rozmowach, ok. godz. 21.30, zapadła decyzja, że zwolnione pielęgniarki zostaną przywrócone do pracy… bez żadnych warunków.
W piątek 19 czerwca zarząd ZZPA na rozmowy został zaproszony przez mediatora Pawła Galca z ministerstwa pracy, któremu towarzyszyli przedstawiciele wojewody mazowieckiego i komisji dialogu społecznego Anna Karpińska, Jerzy Wiśniewski i Wiesław Kołodziejski.
Po ponad 12 godzinach, o 2.00 w nocy, rozmowy zostały przerwane. Strony doszły do porozumienia w części żądań będących przedmiotem sporu. Pozostał jednak ten najważniejszy – postulat płacowy.
W sobotę 20 czerwca na czas mediacji pielęgniarki zawiesiły strajk. – Podjęłyśmy tę decyzję ze względu na dobro pacjentów – podkreślały.
Również w sobotę rano dyr. Cecylia Domżała przedstawiła zarządowi powiatu informację o sytuacji w szpitalu. Następnie zarząd zaprosił media na konferencję prasową, na której wydał komunikat:
„W trakcie prowadzonych negocjacji dyrektor SPZZOZ w Wyszkowie zgodziła się na:
• wycofanie wypowiedzeń dla całego zarządu ZZPA
• cofnięcie zamiaru rozwiązania umów o pracę dla 25 pielęgniarek
• w trakcie prowadzonych negocjacji postulaty strajkujących zostały spełnione, poza żądaniem płacowym, o które wnioskowały pielęgniarki: podwyżki w wysokości 700 zł netto/miesięcznie do wynagrodzenia zasadniczego z wyrównaniem od 1 stycznia 2015 r. Podwyżka w tej wysokości wraz z kosztami pracodawcy stanowi ok. 1.500 zł miesięcznie na 1 etat. Koszt miesięczny dla 200 zatrudnionych w SPZZOZ w Wyszkowie pielęgniarek wynosi ok. 300.000 zł miesięcznie, a rocznie daje łączną kwotę 3.600.000 zł.
Dyrekcja, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom strajkujących zaproponowała podwyżki dla pielęgniarek w wysokości 150 zł netto miesięcznie, co wraz z kosztami zakładu wynosi 300 zł miesięcznie na 1 etat. Łączne koszty tych podwyżek dla zakładu to ok. 60.000 zł miesięcznie i 720.000 zł rocznie.”
- Na tyle jesteśmy przygotowani, tyle możemy udźwignąć – dodał starosta. 
Komunikat zarządu powiatu zbulwersował strajkujące. Ich zdaniem było to złamanie umówionych zasad mediacji o nieudzielaniu informacji dotyczących szczegółów rozmów, a komunikat był obliczony na przedstawienie pielęgniarek złym świetle – żądających podwyżek, przez które szpital upadnie. Podkreślają, że kwota 700 zł, którą zaproponował zarząd związku, to nie podwyżka, a suma wynikająca z niewypłaconych pielęgniarkom ustawowych pieniędzy. – Kwota 700 zł jest niższa niż należności wynikające z obliczeń podanych w żądaniach – dodała Elżbieta Szymańska.
Pielęgniarki zagroziły nawet zaostrzeniem formy protestu i odejściem z oddziałów.
 
Minister przyjechał

W sobotę ok. godz. 16 zespół mediacyjny poszerzył się o niespodziewanego gościa, nowego ministra zdrowia Mariana Zembalę. Na ciepłe przyjęcie nie mógł jednak liczyć. 
Po pierwsze pielęgniarki mają mu za złe wypowiedzi na temat strajku, że jeżeli ktokolwiek z pracowników jego szpitala podjąłby strajk, na drugi dzień zostałby zwolniony. Po drugie nie zgadzają się na podwyżki uzależnione od stanowiska. – To dzielenie pielęgniarek na lepsze i gorsze – uważają.
Kiedy po spotkaniu, wspólnym z zarządem ZZPA, dyrekcją szpitala, starostą i mediatorami, wychodził ze szpitala, rodziny strajkujących nie szczędziły ostrych uwag, a pielęgniarki odwróciły się do niego plecami. – Dla kogo minister przyjechał? Dla pani dyrektor czy dla nas? – komentowały.
Minister wrócił do stołu mediacyjnego, a rozmowy trwały do 5.00 nad ranem. Na ich wynik czekały pielęgniarki z rodzinami i media, w tym największe stacje telewizyjne. Zakończenie sporu było tematem głównych wydań telewizyjnych programów informacyjnych.
 
ZAKOŃCZENIE STRAJKU

Strajk trwał ponad sześć dni, zakończył się 21 czerwca nad ranem. – Osiągnęliśmy kompromis. Osiągnęłyśmy satysfakcjonującą podwyżkę, cofnięto nam wypowiedzenia dyscyplinarne. Wszystkie zapisy dotyczące minimalnych norm, regulaminu wynagradzania są zapisane, będziemy nad nimi pracować – podczas wspólnej konferencji prasowej poinformowała Jadwiga Pyt. – Jestem szczęśliwa, że koleżanki mogą wrócić na oddziały, że pacjenci będą mieli zapewnioną odpowiednią opiekę. Myślę, że wszyscy poczujemy ulgę – dodała.
W czerwcu pielęgniarki otrzymają jednorazowo kwotę 1.000 zł, w lipcu – 400 zł tytułem rekompensaty za straty spowodowane zmianą regulaminu wynagradzania. Od sierpnia mają wejść w życie podwyżki w wysokości 700 zł. Część środków na ten cel ma przekazać ministerstwo zdrowia. 
- Cieszę się, że w szpitalu zakończyła się tak trudna sytuacja. Bo najważniejszy jest ten szpital – krótko skomentowała dyrektor SPZZOZ Cecylia Domżała. 
- Strony negocjowały w dobrej wierze – podsumował mediator Paweł Galec. – Nie mógłbym nie podziękować panu ministrowi, który pomógł w wyjściu z impasu. Bo trzeba powiedzieć, że w dniu dzisiejszym znaleźliśmy się w pewnym momencie w impasie. 
Ministrowi zdrowia Marianowi Zembale podziękował również starosta Bogdan Pągowski. – Bez jego pomocy trudno byłoby znaleźć pieniądze na oczekiwane podwyżki – podkreślił. – Spotykamy się o świcie. To dobra prognoza, rozpoczyna się nowa historia dla wyszkowskiego szpitala. Najbardziej wygraną stroną w tym konflikcie są pacjenci. Po tych sporach, negocjacjach trzeba odbudować rangę tego szpitala. Liczę, że i panie pielęgniarki, i pozostali pracownicy tego szpitala doprowadzą do tego, żeby było tak jak dawniej.
- Pamiętajmy, że to nie pieniądze zadecydowały o powodzeniu. Pokazaliśmy, że ludzie nie odeszli od pacjentów – mówił z kolei minister, nawiązując do błędnych informacji na temat strajku w Wyszkowie podawanych w ogólnopolskich mediach.
Minister zapowiedział również wprowadzenie od września podwyższenie płac pielęgniarek i położnych w całym kraju. – Nie będzie to jednak takie bezkrytyczne. Środki, które zostały starannie wygospodarowane w wyniku działań ministra zdrowia i NFZ, będą przeznaczone na to, by dyrektorzy tych jednostek, wspólnie z liderami środowiska pielęgniarskiego i położniczego, przekazali pieniądze w kwocie, którą sami liderzy i dyrektor szpitala ocenią, patrząc na fachowość, doświadczenie i umiejętności – dodał.
Po planowane na wrzesień podwyżki wyszkowskie pielęgniarki już nie sięgną.
SB

Strajkujące pielęgniarki serdecznie dziękują mieszkańcom Wyszkowa za okazane wsparcie, liczne słowa otuchy, czy przynoszone do szpitala posiłki. Za dezorganizację pracy szpitala z serca przepraszają pacjentów i ich rodziny. W poniedziałek, 22 czerwca w szpitalnej kaplicy w intencji wszystkich została odprawiona Msza św. 
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=
Zdjęcie:  style=

Wróć do listy artykulów z tego wydania
Komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami internautów. Redakcja Nowego Wyszkowiaka nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Redakcja zastrzega sobie możliwość przeredagowywania fragmentów komentarzy w sposób nie zmieniający ich przekazu, a w szczególnych przypadkach usuwania fragmentów lub całych komentarzy. Nie będziemy publikować opinii, które są wulgarne, obraźliwe, naruszające zasady współżycia społecznego, zawierają adresy www i e-mail oraz dane osobowe i teleadresowe, obrażają osoby publiczne, obrażają inne osoby uczestniczące w dyskusji, mogą łamać prawa autorskie, nie są zgodne z tematem komentowanego artykułu.
2015-06-28 21:10
~pacjent
Popieram głos Renaty.Pani dyrektor MUSI odejść !!!!!!!!!!!!!
2015-06-28 18:08
~Renata
Naczelna powinna podac sie do dymisji. Porazajace jest to,ze nie stanela w obronie słusznie strajkujących pielegniarek. Po co jest potrzebna? Osoba pelniaca taka funkcje zobowiązana jest bronić personel który jest krzywdzony przez nie zająca prawa dyrektor. Zarówno naczelna jak i Domzalowa do cna skomromitowane.
2015-06-28 15:28
~położna
Porównując wiedzę naczelnej Renatki do wiedzy Florence Nightingale, byłabym ostrożna, aby nie obrażać prekursorki pielęgniarstwa.
2015-06-28 15:05
~vvvvv
najbardziej zadziwiająca jest norma na intensywnej terapii 3 pielęgniarki, aby zapewnić ciągłość opieki przy obstawie dyżurów zakładając że jest na dyżurze jedna pielęgniarka potrzebne jest przynajmniej 5 osób. Na intensywnej terapii nie może pracować jedna pielęgniarka na dyżurze, proszę sobie wyobrazić reanimację którą prowadzi jedna pielęgniarka i jeden lekarz to jest nierealne !!!! jeżeli tak się dzieje to dyrektorka świadomie naraża życie ludzi. to się kwalifikuje do prokuratury. A podpisując takie normy dają wyraz swoim kompetencjom naczelna i dyrektorka, panie magister medycyna poszła daleko do przodu, a wiedza pań pochodzi z czasów prekursorki pielęgniarstwa Florence Nightingale (żyła w latach 1820-1910) wstyd i hańba pani dyrektor i pani naczelna, nie róbcie z siebie błaznów takimi wyliczeniami.
2015-06-27 21:35
~do 20:28
Statystyki są prawdziwe, to fakt. Liczby te mogą jednak mieć tylko marginalne znaczenie (pamiętacie, jak dzieliła pieniądze Ostrołęka?). W systemie budżetowym bowiem, to wojewoda dzieli pieniądze po uważaniu. To, że wyszkowski szpital wykonuje dużo więcej zabiegów, niż pułtuski, nie oznacza, że dostanie więcej pieniędzy. Wprowadzenie tego systemu, moim zdaniem , może okazać sie niekonstytucyjne. Wojewoda faworyzując publiczne placówki kosztem niepublicznych, złamie fundamentalną zasadę równości wobec prawa i przegra w Trybunale Konstytucyjnym. To tylko teoria, zobaczymy jaka będzie praktyka. Nie idźcie tą drogą!
2015-06-27 20:45
~do komar
Wystraszą się na jesieni jak teraz im za mało.
2015-06-27 20:44
~nn
Sukcesem pielęgniarek jest wywalczenie tego co utraciły.Czytaj więcej o powodach tego protestu.
2015-06-27 20:28
~do konia z 16.32.
Koniuuuu !! Powiat wyszkowski liczł w 2006 roku 71.558 mieszkańców.Powiat pułtuski 51.033.To jest różnica 20.525 osób.PONAD DWADZIEŚCIA TYSIĘCY WIĘCEJ POTENCJALNYCH PACJENTÓW MA SZPITAL W WYSZKOWIE.
2015-06-27 19:26
~do pielegniarek
czy panie sa pewne,ze odniosły sukces. Czy poza przywróceniem do pracy dyscyplinarnie zwolnionych pozostałe postulaty nie są patykiem na wodzie pisane?
2015-06-27 18:21
~komar
ale nasze władze przestraszone ... hahahaha
2015-06-27 16:32
~do 11.32
Szpitale w Wyszkowie i w Pułtusku nie są szpitalami miejskimi, tylko powiatowymi! Ale nawet nie o to chodzi. W systemie budżetowym jest uznaniowość, natomiast w systemie ubezpieczeniowym m.in. wycena usług medycznych (np. DRG). Nie kop sie z koniem, bo nic Ci to nie da. Zresztą PiS jeszcze dokładnie nie określił szczegółów swojego systemu opieki zdrowotnej. Czy wiecej będzie w nim rozwiazań przyjętych w Anglii, czy np. w Szwecji. Obydwa systemy sa do kitu. Zresztą nie zamierzam z toba dyskutować! To nie ma sensu!
2015-06-27 11:32
~do 5.51.
Liczba mieszkańców Wyszkowa w 2006 roku to 27 tysięcy.Pułtuska 19 tysięcy.To duża różnica.
2015-06-27 05:54
~Do ~.
Psy szczekaja, karawana jedzie dalej.... Jest wolność słowa.... Nikogo nie nie obrażam, tak jak ty. Dyskutuj na argumenty ....
2015-06-27 05:51
~do ~ttt
Szpital Powiatowy w Pułtusku obejmuje podobny rejon i podobną liczbę mieszkańców, jak Wyszków. Nie zabieraj głosu, jak nie wiesz o czym piszesz!
2015-06-26 21:32
~ttt
Pułtusk to mała mieścina.Jak ma mieć tamtejszy szpital dużo pacjentów i zabiegów ??? No myśl trochę.
2015-06-26 21:29
~do 9.58.
W takim samym jak Ty.No chyba że piszesz z zaświatów baranku Boży.
2015-06-26 21:17
~!!!!!!!!!!
Nie będzie ani socjalizmu ani Pisu u władzy.
2015-06-26 20:57
~.
WSZYSTKIE trzy poniższe wpisy należą do tej samej wrednej osoby.
2015-06-26 12:19
~Doigraliście się
Szef sztabu wyborczego PiS zapowiada wprowadzenie systemu budżetowego w ochronie zdrowia (przypominam, że taki był w PRL). Co oznacza to dla wyszkowskich lekarzy i pielegniarek? Na przykład, oznacza to, że szpital pułtuski, który ma kilkukrotnie mniej zabiegów, niż wyszkowski, dostanie taką samą kasę od wojewody, bo NFZ zniknie. Macie ku...swój socjalizm!
2015-06-26 10:01
~Wolontariusz
Gdy zwolnią jakieś pielegniarki, zgłoszę się na ochotnika do opieki, ale tylko nad pacjentkami. Mogą mieć najwyżej 30 lat!
2015-06-26 09:58
~~sprawiedliwość nade wszystko
Sprawiedliwość jest 1,5 metra pod ziemią! W jakim świecie Ty żyjesz?
2015-06-25 21:23
~sprawiedliwość nade wszystko
Tylko Pani Jadwiga Pyt ma zaufanie większości personelu szpitala.Dalsze decyzje dyr.Domżały będą kontrowersyjne żeby dalej dzielić środowisko i mścić się na pielęgniarkach z którymi walczy od lat.
2015-06-25 16:11
~do ~alateja
Spokojnie. Będą leczeni, ale taniej, a personel będzie godnie zarabiał. Nie wciskaj ludziom ciemnoty.
2015-06-25 16:09
~do jeszcze zdrowy
....sam się zwolnij....
2015-06-25 13:32
~jeszcze zdrowy
Zwolnić tę Cecylię.
2015-06-24 21:35
~Cecyl.
Pani Cecylio !!!!! Jak Pani te normy wprowadzi to w Wyszkowskim szpitalu nigdy nie będezie strajku.Bo nie będzie komu strajkować.
2015-06-24 21:01
~alateja
Gdyby wprowadzono te normy, to pacjenci w tym szpitalu nie będą leczeni, Panie Ekonomisto, będą leżeć.
2015-06-24 19:49
~Przerosty zatrudnienia
Potrzebna restrukturyzacja zatrudnienia. Przeciez to widać. Liczby nie kłamią!
2015-06-24 17:37
~nie rozumiem
Kolejny postulat dotyczy minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek. Dyrektor przekonywała, że musiała czekać najpierw na nowe przepisy, a potem, zgodnie z nimi, przez rok liczyć te normy. Okazuje się, że zgodnie z nimi norma na oddziale wewnętrznym wynosi 17 pielęgniarek, a zatrudnionych jest 21, kardiologicznym – 9, pracuje 24, pediatrycznym – 9, pracuje 13, neonatologicznym 16 i tyle pracuje, intensywnej terapii – 23 i tyle pracuje, chirurgii ogólnej – 12, pracuje 21, urazowoortopedycznym – 7, pracuje 12, bloku operacyjnym – 12 i tyle pracuje, SOR-ze i izbie przyjęć – 18, pracuje 28, intensywnej terapii – 3, pracuje 10. –
2015-06-24 14:12
~Ekonomista
Najbardziej zaciekawił mnie ten fragment artykułu: Kolejny postulat dotyczy minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek. Dyrektor przekonywała, że musiała czekać najpierw na nowe przepisy, a potem, zgodnie z nimi, przez rok liczyć te normy. Okazuje się, że zgodnie z nimi norma na oddziale wewnętrznym wynosi 17 pielęgniarek, a zatrudnionych jest 21, kardiologicznym – 9, pracuje 24, pediatrycznym – 9, pracuje 13, neonatologicznym 16 i tyle pracuje, intensywnej terapii – 23 i tyle pracuje, chirurgii ogólnej – 12, pracuje 21, urazowoortopedycznym – 7, pracuje 12, bloku operacyjnym – 12 i tyle pracuje, SOR-ze i izbie przyjęć – 18, pracuje 28, intensywnej terapii – 3, pracuje 10. Pozdrawiam
Czytaj w aktualnym numerze
Wiadomości z miasta
Silny wiatr pokrzyżował plany organizatorów piątkowego, 17 czerwca, letniego kina plenerowego. Do obejrzenia wszystkich zaplanowanych na weekend filmów, a więc...
Sport
W weekend na parkietach Hali WOSiR odbyły się finały mazowieckich igrzysk młodzieży w piłce siatkowej chłopców. Reprezentujący gospodarzy zespół UKS Polonez...
Czytelnicy napisali
01.06.2016r. w prezencie z okazji Dnia Dziecka, rodzice z grupy „Żabki” pod czujnym okiem Pani Magdaleny Łyszkowskiej i Moniki Ponichtera przygotowali przedstawienie...
Wiadomości z powiatu
Wszyscy radni zagłosowali za udzieleniem wójtowi absolutorium z tytułu wykonania budżetu za 2015 r. Budżet zamknął się ponadmilionową nadwyżką, na inwestycje...
Kultura
Wyszkowska biblioteka włączyła się w ogólnopolską akcję Noc Bibliotek „Wolno czytać”, która upłynęła pod znakiem Henryka Sienkiewicza i...

strony www Warszawa