W zebraniu uczestniczyli mieszkańcy osiedli Sowińskiego, Kościuszki, Prosta oraz członkowie oczekujący na mieszkania, obecnych było ponad 30 osób z prawem do głosowania. 
 

Mieszkańcy podjęli temat opłat za wodę, której nie „wychwytują” indywidualne liczniki. 

– Kto płaci za wodę osobom, które zalegają za czynsz? Kiedyś pan na zebraniu powiedział, że będą mieli odcinane – pytał Bogdan Osik. Faktury są naliczane miesięcznie dla każdego bloku, natomiast uczciwi lokatorzy nie otrzymują żadnych zwrotów w przypadku sprzedaży mieszkania dłużnika. Pieniądze te pokrywają zaległości i koszty, ewentualna nadwyżka jest mu zwracana. 

- Przejściowo to państwo finansujecie, wszyscy, ja też – stwierdził prezes Mirosław Marszał. 

Bogdan Osik dopytywał też o możliwość zawarcia indywidualnej umowy z PWiK. 

- Wielokrotnie składaliśmy do zarządu spółdzielni pisma o dopłaty z liczników głównych. Na jedno z pism Jerzy Prusakowski (członek zarządu SM – red.) odpowiedział: „Jedyną metodą, abyście państwo nie byli obciążeni bezpośrednio tą różnicą, jest zawarcie indywidualnej umowy z PWiK na podobnych zasadach, jak umowa na energię elektryczną” – cytował Bogdan Osik. – Kto wprowadza społeczeństwo w błąd? Czy PWiK, czy zarząd spółdzielni? 

Członek rady nadzorczej SM, jednocześnie dyrektor ds. technicznych w PWiK, Zbigniew Wiśniewski sprostował wypowiedź Jerzego Prusakowskiego. 

– Nawet gdybyśmy jako przedsiębiorstwo podpisali umowę z kilkoma tysiącami mieszkańców, to i tak za różnicę między licznikami indywidualnymi a zbiorowym rozliczeniem byłoby jak do tej pory –wyjaśnił. – Co należałoby zrobić z mieszkańcami, którzy nie płacą za wodę? Nie można odciąć wody, nie ma takiej możliwości. Dlatego umowy byśmy nie zawarli.

– Lepiej nie płacić za mieszkanie, tacy nagrody dostają – skomentowano z sali.  
 

Ponieważ od lipca miały obowiązywać podwyżki za wodę, Bogdan Osik zapytał, czy będą spisywane stany liczników do końca czerwca. Prezes wyjaśnił, że te główne tak, natomiast indywidualne nie ze względu na koszty (wynagrodzenie dla inkasentów to ok. 15 tys. zł). – Jako zarząd spółdzielni i administrator jesteśmy oburzeni, że się wymusza, by płacić tę różnice – poparł opinię lokatorów w tej sprawie prezes. – Czy na wsi, osiedlu jest licznik główny, czy indywidualne? Dlaczego u nas jest licznik główny? Ja się z tym nigdy nie pogodziłem i dalej się z tym nie godzę. Nie powinno być licznika głównego. Nie ma innej metody, by nie było różnicy. 

Wyjaśnił, że taki stan rzeczy jest wynikiem lobbowania w sejmie przez wodociągowców. Dodał, że na tle innych wyszkowskich spółdzielni „Przyszłość” nie wypada źle. Artykuł na ten temat ukazał się w Nowym Wyszkowiaku (nr 24/2015 „Kombinacje  z wodą” SB). Dziękował autorce i redakcji za zebranie informacji i podlinkowanie tekstu na stronie internetowej spółdzielni (dostępny jest  również w wersji papierowej przy kasie).
 

Poruszany był też temat zmiany sposobu naliczania opłat za gaz, o czym pisaliśmy szeroko w poprzednim numerze NW. Obecni na tym zebraniu również skrytykowali tę propozycję. Z różnych względów zameldowanych w lokalach SM osób ubywa, zaś zużycie nie maleje, stąd rosnące koszty spółdzielni

Zbigniew Wiśniewski wyjaśnił, że opłata za windy i gaz dotyczy osób z bloków owindowanych, nie dotyczy tych z gazomierzami (17 budynków).

Dotąd są to koszty uwzględnione w czynszu, naliczane od liczby lokatorów. Nieuczciwym lokatorom niezgłaszanie rzeczywistej liczby mieszkańców zaczęło się opłacać po wprowadzeniu nowych zasad wyliczania opłat za odbiór śmieci. Spółdzielnia mogłaby skorzystać z gminnej bazy meldunkowej, ale od osoby musi zapłacić 31 zł. Poza tym ma być zniesiony obowiązek meldowania się. Prace nad zmianą prawa na razie wstrzymano, ale w Europie obowiązek meldunkowy znosi się powszechnie.

– Niedobór na  gazie i windach wynosi ok. 24 tys. zł, to się pogłębia, należy liczyć się z tym, że nie będzie lepiej, a będzie jeszcze gorzej, chyba, że się mieszkańcy aktywnie włączą w naszą pracę i pomogą sobie sami – uważa prezes Marszał, podkreślając, że do wprowadzenia nowego sposobu naliczania zmusza go sytuacja. Nie zgodził się z niektórymi przytaczanymi argumentami, m.in. że to zbyt duże obciążenie finansowe dla osób samotnych.  

– Jestem sama, mieszkam w dużym mieszkaniu, jestem biedna. Jeżeli mieszka sama w dużym mieszkaniu, to nie jest biedna – stwierdził. – Niekoniecznie jest tak, że gaz zużywają tylko osoby. Mamy szereg przykładów w spółdzielni mieszkaniowej, że ludzie używają gazu nie tylko do gotowania. Np. mieszkają w lokalu 3-4 osoby, a zużycie ciepłej wody zero. Ludzie oszczędzają i grzeją wodę na gazie, też dogrzewają mieszkania.

Bogdan Osik odpowiedział na to, że używa zmywarki, stąd jego licznik kuchenny może i wskazuje zero. Złożył wniosek, by podnieść dotychczasową opłatę od osoby o ok. 1 zł. Za pozostawieniem dotychczasowego sposobu naliczania i podwyżką zagłosowały 33 osoby.

Mieszkańcy większością głosów udzielili absolutorium członkom zarządu, zdecydowali też o przeznaczeniu nadwyżki finansowej (1.470.870 zł) na pokrycie kosztów eksploatacji. Koszt konserwacji wynosi 2,42 zł i dzięki temu przeniesieniu nie będzie podwyższony (o 0,45 zł/m kw., 50-metrowe mieszkanie rocznie kosztowałoby wtedy więcej o 300 zł).  
 

Strona (nie)pełna    
    

Wywiązała się dyskusja na temat strony internetowej spółdzielni. Bogdan Osik zauważył, że nie ma na niej m.in. informacji o wynikach przetargów. W ocenie prezesa to nie problem, ponieważ każdy członek spółdzielni może poprosić o dokumenty.  

– Ustawa o spółdzielczości mówi, że statut, regulaminy, uchwały, protokoły obrad organów spółdzielni, lustracji i roczne sprawozdania finansowe powinny być udostępnione na stronie internetowej – nie ustępował Bogdan Osik. – Inne spółdzielnie mają. To ułatwi nam życie.

Zbigniew Wiśniewski wyjaśnił, że w „Przyszłości” strona funkcjonuje od niedawna, a poza tym nie wszystkie podmioty współpracujące ze spółdzielnią chcą być na niej. 

– Nie ma pan racji – pozostał nieprzekonanym Bogdan Osik.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: