Niedzielne spotkanie, mimo początku sezonu, było konfrontacją z gatunku „o 6 punktów”. Obie drużyny po dwóch pierwszych meczach miały zerowy dorobek punktowy, w dodatku Czarni nie strzelili choćby bramki. I na szczęście dla wyszkowian tego doro- bku po 3. kolejce nie poprawili.

Przez cały mecz groźniejszy przed bramką rywala był Bug i to nasi gracze mieli co najmniej trzy świetne sytuacje bramkowe. 

Już pierwsza groźniejsza akcja Bugu zakończyła się strzeleniem bramki. Łukasz Wolf posłał z autu daleki wrzut, po drodze futbolówka minęła kilku graczy, ostatecznie spadła pod nogi Mateusza Krawczyka. Młody gracz Bugu mimo asysty obrońcy zdołał się z nim przepchnąć i strzelił po ziemi, pod rękoma wychodzącego bramkarza. Pięć minut później minimalnie obok słupka strzelił Wolf. W odpowiedzi Krzysztof Goleń śmiało wyszedł do rozpędzonego napastnika Czarnych i zdołał odbić piłkę poza światło bramki.

W 51. minucie węgrowianie przy odrobienie szczęścia mogli wyrównać. Ich piłkarz oddał strzał z narożnika pola karnego, a całkowicie zasłonięty Goleń mógł tylko odprowadzić wzrokiem piłkę, która nieznacznie minęła słupek. Kiedy miejscowi nie mieli już nic do stracenia, zwłaszcza w ostatnim kwadransie wyraźnie odkryli się, dzięki czemu wyszkowianie mieli więcej miejsca i czasu na odgryzanie się kontratakami. W 78. minucie Aron Majczyna znalazł się sam przed bramkarzem, jednak strzał był na prawą nogę, a nasz gracz postanowił przełożyć piłkę na swoją lepszą, lewą kończynę. To niestety dało bramkarzowi czas na skuteczną interwencję. Po chwili nastąpiło dośrodkowanie z rzutu rożnego, w pole karne energicznie wbiegł Łukasz Damętko, strzelił bardzo mocno głową, niestety w sam środek bramki. Już w doliczonym czasie gry piłkarze Bugu zostali dwa razy i to w jednej akcji skrzywdzeni przez arbitra. Najpierw po ładnym strzale Macieja Bali piłka odbiła się od poprzeczki, a następnie przekroczyła linię bramkową, mimo tego bramka nie została uznana. Do dobitki do pustej bramki najszybciej dobiegłby rezerwowy Marcin Rosiński, ale złapany wpół został powalony przez bramkarza. Niestety sędzia mimo bardzo klarownej sytuacji ani nie wskazał na rzut karny, ani nie usunął z boiska bramkarza.

Wyszkowianie całkowicie zasłużenie sięgnęli po komplet punktów. Mecz co prawda nie porwał dość licznie zgromadzonej publiczności, w tym około 50 osób z Wyszkowa, ale dominacja gości była wyraźna. Przed naszą drużyną dwa pojedynki z trudniejszymi rywalami. W środę z Łomiankami, a w niedzielę w Płocku z Wisłą II. Na nasze szczęście, mecz pierwszej Wisły również odbędzie się w niedzielę, jest więc szansa, że w „dwójce” nie zagra zbyt wielu lub w ogóle nie zagrają piłkarze I-ligowca. Dobrą wiadomością jest również możliwy już w środę występ nowego pomocnika, Pawła Hermana. Zagra on jeśli tylko do PZPN dojdzie certyfikat gracza z jego ostatniego cypryjskiego klubu.

Mecz z Łomiankami rozegrany zostanie w środę, 26 sierpnia, o godz. 17. w Wyszkowie. Natomiast w Płocku w niedzielę, o godz. 12.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: