Ożarowianie sposobem gry na pewno zaskoczą większość przeciwników, którzy przyjadą do tej podwarszawskiej miejscowości na mecz. Podobnie jak ubiegłoroczny mistrz ligi – Błękitni Raciąż grają z kontry i często dalekimi podaniami ze swojej połowy, za plecy defensorów gości. Trzeba jednak oddać im, że bardzo pewnie grają zwłaszcza w obronie. W sobotę nie popełnili żadnej poważnej pomyłki przed własną bramką.

Pierwsze minuty dość niespodziewanie należały do wyszkowian. Miejscowi starali się przyjąć rywala na własnej połowie i kiedy nadarzy się okazja skontrować. Pierwsza groźna kontra wydarzyła się w 7. minucie. Po dwóch szybkich podaniach jeden z rywali znalazł się sam przed Krzysztofem Goleniem, ale strzelił minimalnie obok słupka. W 19. minucie wyszkowianie zmarnowali wyśmienitą okazję do objęcia prowadzenia. Po zamieszaniu w polu karnym Ożarowianki piłka spadła pod nogi niepilnowanego Bartosza Salamona, który z 5 metrów strzelił co prawda mocno, ale prosto w bramkarza. Pięć minut później skuteczni byli za to gospodarze. Na lewej stronie boiska ograny został Łukasz Damętko, podania nie zdołał przeciąć Mateusz Maciak, a po chwili na wysokości pola karnego jeden z rywali nie miał problemu z pokonaniem Golenia. Tuż przed przerwą miejscowi mogli podwyższyć prowadzenie, ale piłka ponownie nieznacznie minęła bramkę Bugu.

Przez pierwsze 20 minut drugiej odsłony gracze trenera Artura Salamona dość śmiało atakowali, próbując odrobić stratę. Najlepszą okazją wtedy zmarnował Aron Majczyna. W 61. minucie pomocnik Bugu na 8. metrze znalazł się niepilnowany z piłką przy słabszej prawej nodze i przez to fatalnie przestrzelił,  mimo bardzo dobrego położenia przed bramką. Co nie udało się gościom, wykorzystali ponownie gospodarze. W 74. minucie znowu dwa szybkie podania wystarczyły, by ożarowianin znalazł się w sytuacji sam na sam, którą wykorzystał, lobując wychodzącego z bramki Golenia. Pięć minut później rozmiary porażki mógł zmniejszyć Mateusz Paradowski. Najwyższy na boisku zawodnik główkował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale piłka minimalnie minęła poprzeczkę. W doliczonym czasie gry Maciak wybił piłkę z linii bramkowej własnej bramki.

Przed spotkaniem kibice w Wyszkowie na pewno mieli niewielką nadzieję na przywiezienie punktów z terenu wicelidera. Okazało się, że  przy odrobinie szczęścia, a przede wszystkim wykorzystaniu choćby jednej z dwóch czystych sytuacji można było pokusić się o remis. Tym bardziej, że piłkarze z Ożarowa również nie stworzyli sobie wielu klarownych okazji strzeleckich. Drugą złą wiadomością po meczu w Ożarowie są urazy Mateuszów – Krawczyka i Paradowskiego, którzy z tego powodu nie dokończyli spotkania

•

Najbliższy mecz Bug rozegra w środę 23 września o godz. 16:30 w Wyszkowie z Ostrovią Ostrów Mazowiecka.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: