Mecz miał znaczenie dla układu środka tabeli. W przypadku wygranej wyszkowianie zrównywali się punktami z gośćmi i umacniali w środku tabeli. Strata punktów przesunęłaby nasz zespół do grupy zagrożonej spadkiem.

Pierwsze minuty meczu nie zwiastowały powodzenia. Już pierwsza groźna akcja mińszczan zakończyła się bramką. W 2. minucie nasi stracili piłkę z lewej strony, jeden z gości podał płasko wzdłuż pola karnego, piłki nie przeciął Mateusz Maciak, a w polu bramkowym do bramki skierował ją najskuteczniejszy napastnik Mazovii. Ze strony Bugu pierwszy groźny strzał oddał Łukasz Damętko. Dziesięć minut później lewy obrońca Bugu uderzył minimalnie obok słupka. Po około 25 minutach do głosu zaczęli dochodzić miejscowi. Nie trzeba było długo czekać, aby ich przewaga przyniosła bramkowy efekt. W 31. minucie Jakub Rejnuś podał w tempo do Ernesta Dobkowskiego, a najlepszy obecnie strzelec Bugu mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi.

10 minut po przerwie nasi gracze zmarnowali świetną okazję. Mocny strzał Rejnusia odbił przed siebie bramkarz, a dobitka z trzech metrów Mateusza Krawczyka ponownie trafiła tylko w bramkarza. Kwadrans później ponownie Rejnuś szukał szczęścia po strzale z dalszej odległości. Bramkarz z Mińska znowu odbił piłkę, któryś z naszych próbował dobijać, ale i tym razem jakimś cudem bramkarz przyjezdnych się wyratował. Wątpliwości nie było w 78. minucie. Kontrę Bugu zainicjował wprowadzony w drugiej połowie Michał Kropiewnicki, podając do Damętki. Nasz defensor nie dał się przepchnąć rywalowi, wyszedł sam na sam i z kąta umieścił piłkę przy dalszym słupku. Po tej bramce gospodarze uspokoili grę, ale jednocześnie nie pozwolili rywalowi na zagrożenie przed własną bramką. W 88. minucie mocno z dystansu huknął Aron Majczyna. Bramkarz złapał piłkę na raty. Mocnego strzału próbował również bez powodzenia Paweł Herman, natomiast zbyt lekkie uderzenie oddał z dobrej pozycji Kropiewnicki.

Kibice Bugu na pewno mogą być zadowoleni z takiej dyspozycji swoich graczy. W konfrontacji z wicemistrzem ligi ubiegłego sezonu wyszkowianie zaprezentowali się naprawdę dobrze, nikt nie odstawił nogi, co cieszy. Nie zabrakło również sytuacji przed bramką rywala. Przy takiej formie nie musimy martwić się o losy najbliższego meczu, tym razem w dalekim Bieżuniu (10 października godz. 11.).
 

30 września wyszkowianie zagrali ostatni w tej edycji swój mecz w Pucharze Polski. Ostatni, ponieważ zostali wyeliminowani przez grającego szczebel niżej Sokoła Serock.

Winni odpadnięcia z PP są wyłącznie nasi gracze. Do 82. minuty prowadzili pewnie 3:1, w dodatku Karol Ponichtera obronił jeden z dwóch rzutów karnych. Niestety, nasi piłkarze najwyraźniej poczuli się już zwycięzcami i dali sobie strzelić najpierw kontaktową bramkę, a chwilę przed końcem także wyrównującą. Ponieważ na tym szczeblu nie ma dogrywki, przystąpiono do  rzutów karnych. Wygrali je gospodarze. Jedyną korzyścią z tego meczu była kolejna szansa dla kilku dublerów, którzy mogli zaprezentować swoją dyspozycję trenerowi Salamonowi.

 

Bramki dla Bugu: Łada 25, Krawczyk 27, Kropiewnicki 48

Bug: Ponichtera – Damętko (46. Majczyna), Nogaj, Maciak (46. Wolf), Kaput – Kropiewnicki, Herman, Bala, Dobkowski – Łada, Krawczyk (46. Salamon)

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: