INTERWENCJA: Mały diabetyk, duży problem
Cukrzyca to jedna z najpoważniejszych chorób cywilizacyjnych, co potwierdzają dane Światowej Organizacji Zdrowia. Szacuje się, że cierpi na nią nawet 2 mln Polaków. Wśród cukrzyków jest coraz więcej dzieci, ale przepisy nie określają jednoznacznie, kto może/powinien obsługiwać pompę insulinową ucznia w szkole. Problem jest duży, gdy pierwszoklasista ma 6 lat i nie umie jeszcze liczyć. – Musimy kilka razy dziennie chodzić do szkoły, a oboje pracujemy – mówi pan Radosław z Wyszkowa, którego chora na cukrzycę córka rozpoczęła w tym roku naukę w szkole podstawowej. Rodzice od września toczyli bój z przepisami, szkolną pielęgniarką i zatrudniającym ją NZOZ-em. Po zaangażowaniu władz gminy, dyrekcji szkoły, krajowych konsultantów medycznych, izby pie-lęgniarskiej i mediów udało się jednak dojść do konsensusu.
Córka pana Radosława zachorowała w ubiegłym roku. Jak inne dzieci z cukrzycą, ma pompę insulinową – urządzenie przeznaczone do ciągłego podawania insuliny. – Chodzi o to, żeby zmierzyć poziom cukru, gdy córka coś zje i wprowadzić dane na pompę – dodaje pan Radosław. – Gdy córka zachorowała, była już w przedszkolu. Chodziła na cały dzień, jadła cztery posiłki i nie było problemu. Chodziliśmy z żoną do przedszkola, jak pompa nie zadziałała albo jak poziom cukru był bardzo wysoki.
Problem pojawił się nieoczekiwanie, gdy dziewczynka – jako sześciolatek – rozpoczęła naukę w I klasie. – Pielęgniarka w szkole twierdzi, że nie można jej zmusić. Wychowawczyni była skłonna, ale jak zobaczyła, że pielęgniarka nie chce… – kontynuuje pan Radosław. – Musimy kilka razy dziennie chodzić do szkoły: najpierw córkę zaprowadzić, za godzinę, gdy je kanapkę, iść ponownie, jak ma w-f jeszcze raz, potem po nią pójść. Chodzimy minimum trzy razy dziennie. Dobrze, że blisko mieszkamy, ale oboje pracujemy.
Współczuję choroby, ale…
- Dziewczynka jest pod opieką pielęgniarki, jak każdy uczeń naszej szkoły – zapewnia dyrektor SP1 Hanna Dziubiel. Przyznaje jednak, że pojawił się problem. Szkolne pielęgniarki zatrudnione są przez NZOZ „Gamma”. – Pielęgniarka nie może samodzielnie określać dawki leku – wyjaśnia kierownik „Gammy”, lekarz Krzysztof Haczewski. – Nie jest do tego uprawniona, w tym momencie ponosi odpowiedzialność karną. Nauczyciele w przedszkolu nie zdawali sobie sprawy z tego, co robią. Rodzice chcą, by pielęgniarka korygowała dawkę insuliny. Ona może kontrolować poziom cukru. Były przecież przypadki, kiedy pielęgniarka podawała dziecku, np. osłodzone napoje, ale nie może zmieniać dawkowania leku. Współczuję choroby, ale to rodzic jest odpowiedzialny za dziecko. Nie może zrzucać odpowiedzialności na pielęgniarkę czy szkołę.
Rodzice opisali sytuację Okręgowej Izbie Pielęgniarek i Położnych w Ostrołęce. Ta skierowała pismo do NZOZ „Gamma”, w którym – delikatnie mówiąc – dziwi się zaistniałej sytuacji. Wskazuje, że „każda pielęgniarka już w trakcie kształcenia przeddyplomowego nabywa podstawową wiedzę i umiejętności opieki nad dzieckiem z cukrzycą”. Przewodnicząca izby „zwraca się z prośbą o podjęcie natychmiastowych działań zmierzających do objęcia profesjonalną opieką” dziecka. Załącza również odpowiedź Krajowego konsultanta w dziedzinie pielęgniarstwa pediatrycznego, który zwraca uwagę: „Objęcie opieką pielęgniarską ucznia z cukrzycą w szkole należy do jednego z podstawowych obowiązków pielęgniarki środowiska nauczania i wychowania jako sprawowanie opieki nad uczniami przewlekle chorymi. Jeśli dziecko przewlekle chore wymaga w trakcie pobytu w szkole zabiegów czy wykonania procedur medycznych – wówczas również pielęgniarka środowiskowa nauczania i wychowania wykonuje je, ale na zlecenie lekarskie”.
Zlecenie, jak podkreśla pani konsultant, lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Podobnie, w odpowiedzi na pytania NW, odpowiada Piotr Kalinowski z zespołu prasowego mazowieckiego NFZ, z którym NZOZ „Gamma” ma podpisany kontrakt: „W czasie pobytu ucznia w szkole pielęgniarka szkolna wykonuje niezbędne procedury i zabiegi lecznicze na podstawie zlecenia lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, na którego liście znajduje się uczeń”.
Rodzice przedstawili natomiast zlecenie od prowadzącej córkę diabetolog. – Możemy uzyskać zlecenie od lekarza POZ, ale co to zmieni? – dopytuje pan Radosław. Najwyraźniej nic, bo – jak utrzymuje kierownik „Gammy” – pielęgniarka nie ma prawa dawkowania leku. A w przypadku cukrzycy trudno o wskazanie, jaką dawkę i o której godzinie powinna podać.
- Przewodnicząca izby wydała opinię szkalującą, to jest niedopuszczalne – komentuje Krzysztof Haczewski. – Napisałem w tej sprawie odpowiedź, oczekujemy przeprosin. Przewodnicząca powinna zadzwonić do drugiej strony, zapytać. Ja nie wiem, co rodzice napisali w tym piśmie.
- Każda pielęgniarka i lekarz na studiach nabywają wiedzę ogólną, potem się specjalizują w określonych dziedzinach. Pielęgniarka ma więc podstawowe umiejętności opieki nad dzieckiem z cukrzycą. Poza tym są różne pompy insulinowe, rodzice jeżdżą na szkolenia – dodaje.
Widzę tu brak dobrej woli
Przepisy nie określają jednoznacznie, kto w szkole ma mierzyć uczniowi poziom cukru i wprowadzać dane do pompy insulinowej. W opracowaniach publikowanych, np. na portalu diabetologiaonline.pl, mówi się głównie o pielęgniarskim nadzorze nad samokontrolą dziecka. Trudno jednak o samokontrolę w przypadku 6-letniego ucznia, który nie umie liczyć.
Bardziej jednoznaczne jest w tej sprawie stanowisko MEN dotyczące zapewnienia opieki dzieciom przewlekle chorym w szkole/placówce: „W odniesieniu do uczniów chorych na cukrzycę, zadania pielęgniarki szkolnej obejmują: pomoc uczniom w oznaczaniu glikemii za pomocą glukometru i wstrzyknięciach insuliny, obsłudze pompy insulinowej, postępowanie w czasie hipoglikemii (łącznie z podaniem glukagonu), udostępnianie uczniom gabinetu celem dokonywania wstrzyknięć insuliny oraz edukacji w zakresie samoopieki. W opiece nad dzieckiem z cukrzycą w szkole pielęgniarka pełni wiodącą rolę, jednak warunkiem powodzenia podejmowanych działań jest ścisła współpraca pielęgniarki z rodzicami, lekarzem sprawującym opiekę zdrowotną nad dzieckiem, dyrektorem szkoły oraz nauczycielami.
Oprócz pielęgniarki, specjalistyczne zabiegi (…) może wykonywać również inna osoba – samo dziecko, rodzic, nauczyciel, pomoc nauczyciela – która odbyła specjalistyczne przeszkolenie w tym zakresie (posiadanie wykształcenia medycznego nie jest wymogiem koniecznym)”.
Rodzice na swój problem zwrócili uwagę również Rzecznika Praw Dziecka. Ten o kontrolę w SP1 (a także w ZS na os. Polonez) zwrócił się do kuratorium. – Nie mamy żadnych zaleceń – relacjonuje dyr. Dziubiel.
Z kierownictwem szkoły i NZOZ spotkała się również zastępczyni burmistrza Aneta Kowalewska. – Nie kwestionuję przepisów prawa, ale nie rozumiem sytuacji, w której pompę może obsługiwać rodzic, wychowawca, a nawet samo dziecko, a nie może pielęgniarka. Nie przekonuje mnie również to, że upoważnienie rodzica nie ma tu żadnego znaczenia. Widzę tu brak chęci i dobrej woli współpracy – komentowała w rozmowie z NW. – Jako gmina mamy podpisane porozumienie i dofinansowujemy opiekę pielę-gniarską w szkołach. W związku z tym mamy pewne uprawnienia, a rodzice mają prawo oczekiwać od nas pomocy. Musimy wypracować systemowe rozwiązanie tego problemu. Nie zastanawiajmy się, dlaczego nie można, tylko co zrobić, żeby było można. Jeśli potrzebne są szkolenia dla pielęgniarek, to gmina je sfinansuje. To nie jest przecież jedno i ostatnie dziecko z cukrzycą w naszych placówkach. Musimy zrobić wszystko, żeby dzieci przewlekle chore mogły w nich normalnie funkcjonować.
Doszli do konsensusu
Po prawie dwóch miesiącach strony doszły do porozumienia. Szkolna pielęgniarka i wychowawczyni będą obsługiwały pompę insulinową w dni, kiedy oboje rodzice pracują. Rodzice zobowiązali się codziennie dostarczać informacje dotyczące godzin pomiaru cukru oraz podawanych pokarmów.
Rodzice nie kryją zadowolenia. – To już zupełnie inna rozmowa – komentuje pan Radosław.
Skąd zmiana stanowiska? – Całą sytuację uważam za jedno wielkie nieporozumienie. Od początku pielęgniarka i dyrekcja szkoły były zaangażowane, dziecko ma i będzie miało opiekę. Rodzice po prostu nie przekazali pielęgniarce, o co chodzi – mówi Krzysztof Haczewski. – Przez pompę podawana jest stała dawka insuliny. To czysto mechaniczna czynność, wprowadzanie danych na pilota pompy. To nie jest korekta, modyfikacja dawki.
W tym tygodniu zasady dotyczące wszystkich uczniów z cukrzycą kierownik NZOZ ustali z zastępczynią burmistrza Anetą Kowalewską. – Te uzgodnienia dotyczą wszystkich dzieci – w rozmowie z nami zapewnia Krzysztof Haczewski. – Na naszym terenie jest 16 uczniów z pompami insulinowymi.
Niezależnie od ustaleń, gmina czeka na opinię ministerstwa zdrowia, do którego zwróciła się po interwencji rodziców.
SB