Z założenia miało to być spotkanie trójstronne: mieszkańców, urzędników i firmy zbierającej odpady. – Spotykamy się w różnych gminach, żeby porozmawiać o ocenie systemu gospodarki odpadami. Chcemy poznać opinie mieszkańców, gminy, firmy zajmującej się odbieraniem odpadów. Dowiedzieć się, jak rzeczywiście, według państwa, ten system funkcjonuje, by później przedstawić ewentualne propozycje zmian do ustawy – wyjaśniła przedstawicielka fundacji. 

Niestety, zabrakło jednej ze stron – urzędników. Oprócz przedstawicieli fundacji, w spotkaniu wzięły udział tylko cztery osoby: przedstawiciel MPK, radny miejski i przewodniczący osiedla Rybienko Leśne Czesław Lach oraz dwoje przedstawicieli mediów. Być może miał na to wpływ dość niefortunny termin spotkania – piątkowy wieczór tuż przed uroczystością Wszystkich Świętych.

Jerzy Ziaja, prezes zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Recyklingu zauważył, że do nowych przepisów, które odbiór odpadów scedowały na samorządy, od początku jest sporo uwag. Wiele samorządów opłaty nalicza od mieszkańca, przy czym poszczególne gospodarstwa nie wykazują prawdziwej liczby domowników. – Na przykład w Warszawie ok. 15% osób nie płaci czynszu, nie płacą więc za odpady – dodał. – Kolejny mankament to wyliczenie wysokości opłaty. Odbywało się to przed wyborami. Wielu radnych uznało, że opłaty są za wysokie i zaniżano je. Przetarg wygrywa ten, który zaproponuje najniższą cenę. W efekcie odpady znikają, czyli trafiają nie tam, gdzie trzeba. Ministerstwo się dziwi, być może będą więc zmiany. Poza tym nie ma oczekiwanego skoku selektywnej zbiórki śmieci.

- Ludzi bulwersuje, że wszystkie odpady segregowane i tak wrzucane są do jednej śmieciarki – zauważył Czesław Lach. To zresztą często powtarzane przez mieszkańców gminy Wyszków uwagi. 

Przedstawiciel MPK zapewnił, że to tylko pozory. – To są śmieciarki wielokomorowe – odparł. Ocenił, że selektywna zbiórka lepiej prowadzona jest na osiedlach budynków wielorodzinnych, gdzie mieszkańcy wrzucają odpady do poszczególnych kontenerów. – Gorzej wygląda to w przypadku domów jednorodzinnych, gdzie mieszkańcy wystawiają worki – dodał.

Wiele pracy MPK ma w Punkcie Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ul. Leśnej. – W Warszawie nie ma takiego ruchu – ocenił przedstawiciel firmy. – Zastanawiam się, co się wcześniej działo z tymi śmieciami. Mieszkańcy przywożą wiele odpadów budowlanych, opon, wielkogabarytów, śmieci biodegradowalnych. 

Nowy system zmniejszył ilość dzikich wysypisk, ale – niestety – w gminie Wyszków wciąż ich nie brakuje. Być może dlatego, że systemem nie są objęci działkowcy. – W gminie Dąbrówka, która ma również wielu letników, funkcjonują tzw. gniazda zbiorcze – podpowiedział przedstawiciel MPK. – Poza sezonem śmieci odbierane są raz w tygodniu, a w sezonie i dwa razy w tygodniu to za mało.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: