O podjęcie stanowiska do samorządu powiatu wyszkowskiego i innych z terenu województwa mazowieckiego zwrócił się powiat żuromiński. Apel, skierowany do premier, ministra zdrowia i prezesa NFZ, dotyczy rozpoczęcia zmian systemowych mających zapewnić te podwyżki dla m.in. ratowników medycznych, techników laboratoryjnych, techników diagnostycznych, fizjoterapeutów, sekretarek medycznych, salowych oraz pracowników obsługi i administracji. „Zaznaczamy, że w celu zapewnienia kompleksowej diagnostyki w procesie leczenia pacjentów oraz ciągłości przebiegu procesu udzielania świadczeń zdrowotnych, niezbędna jest współpraca wszystkich poszczególnych grup zawodowych. Ich nierówne traktowanie doprowadza do dyskryminacji, wzrostu napięć społecznych i wymaga postawienia pytania o zgodność takiego rozwiązania z Konstytucją RP. Nie zapominajmy, że szpital jest systemem naczyń połączonych i wszystkie grupy zawodowe są równo cenne. Wszystkie je należy szanować i sprawiedliwie oceniać!” – czytamy w apelu. – „Prosimy o podjęcie jak najszybciej działań legislacyjnych, które spowodują szybki i sukcesywny wzrost wynagrodzenia pozostałych pracowników szpitala”. 

Przy okazji radni dyskutowali na temat trudnej sytuacji w wielu szpitalach, nie tylko wyszkowskim. Renata Rębała zauważyła, że podczas czerwcowej wizyty ministra zdrowia w Wyszkowie nie podjęły tego tematu władze powiatu, dyrekcja ani wspomniane grupy, a był to dobry moment. Dodała, że na paskach płac pielęgniarek znajduje się informacja o tym, że strajkowały. – Czy można rozbudzać nadzieje tych grup, jeśli sprawa pielęgniarek do dziś nie została do końca wyjaśniona? – pytała. Radny Waldemar Sobczak jeszcze ostrzej się wypowiedział, nazywając proponowane stanowisko „pijarowskim przebudzeniem” po objęciu resortu przez nowego ministra. Przyznał, że w szpitalu są duże dysproporcje płacowe, problem jest szerszy i wymaga rozwiązań systemowych. 

Starosta Bogdan Pągowski przypomniał, że pismo nie wskazuje winnych sytuacji, jest wnioskiem o prawne rozwiązanie problemu, i na tym trzeba się skupić. Większość szpitali boryka się z niedostatkiem środków finansowych.          

– Dobro szpitala i pielęgniarek jest nam bardzo bliskie, nie chcemy bawić się w politykę, ale rozwiązywać problemy – dodał Krystian Pędzich.

Obecna na sesji, wraz z delegacją pielęgniarek, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek Anestezjologicznych Jadwiga Pyt wytknęła radnym brak działania, gdy spór powoli prowadził do strajku. 

– Nie musiało do niego dochodzić. Gdybyście państwo obiektywnie ocenili wszystkie pisma, które wpływały do rady powiatu o regulaminie wynagradzania, nie byłoby tego – skwitowała. – Nawet jak udowodnią, że strajk był nielegalny, to porozumienie i tak obowiązuje. Ono nie jest oparte na strajku, tylko na ustawie o sporze zbiorowym. Opowiedziała się za przyjęciem stanowiska. – Jest potrzebne – oceniła. – By uświadomić, że wszystkie grupy w szpitalach zasługują na to, by przyjrzeć się ich zarobkom. Dysproporcje płacowe są ogromne.
 

Klub radnych PiS wniósł wniosek o włączenie do programu sesji innego stanowiska,  w sprawie zobowiązania dyrekcji do pełnej realizacji porozumienia postrajkowego, zawartego 20 czerwca przez ZZPA i dyrekcję szpitala, przy współudziale ministra zdrowia Mariana Zembali i starosty Bogdana Pągowskiego. Wniosek upadł, nie uzyskując wystarczającego poparcia. Koalicja tłumaczyła, że zdecydowały względy proceduralne, za późno radni je otrzymali. Jerzy Żukowski przekonywał, że zasadne wydaje się poparcie takiego stanowiska,  zwłaszcza po apelu radnej Justyny Garbarczyk o jak najszybsze rozwiązanie problemu. Odrzucenie wniosku radny Waldemar Sobczak nazwał „klasycznym przykładem zachowania się radnych koalicyjnych”:  

- Radni koalicyjni mówią: chcemy zamknięcia tego problemu jak najszybciej, będziemy się spotykać. Po co macie się spotykać, skoro nie chcecie tego problemu rozwiązać. Daliście temu przykład w głosowaniu – skrytykował postawę radnych . 

Z kolei starosta skrytykował sposób wprowadzania nowego punktu do porządku obrad. Tematem nie zajmowano się ani na komisjach, ani na zarządzie.

– W takim trybie zaskakiwania nie będziemy przyjmować do porządku tego typu spraw, jest to rozsądne i zrozumiałe – tłumaczył. – Sprawa jest poważna, chcemy do tego poważnie podejść. 

– Trzeba było przyjąć i wtedy odrzucić lub przyjąć – nie ustępował Waldemar Sobczak.    

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: