Spośród ok. 2 tys. działek kilka jest zamieszkałych i tylko ich właściciele dowiedzieli się, na jaką rekompensatę finansową mogą liczyć. Wątpliwości pozostałych nie rozwiali przedstawiciele Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego: Edyta Broniek, kierownik delegatury w Ostrołęce Wiesława Olszewska (odpowiada za działki zabudowane budynkami mieszkalnymi) i Maria Pietrulewicz z Siedlec (działki niezabudowane) oraz Lucjan Koleśnik z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Pierwsze operaty szacunkowe zostały przygotowane dla właścicieli działek zabudowanych budynkami mieszkalnymi, mogli zapoznać się z nimi po spotkaniu. Pozostali mieszkańcy nie kryli rozczarowania brakiem informacji o choćby przybliżonych wartościach swoich działek. Więcej będzie wiadomo po wykonaniu operatów przez wyłonionych w przetargach rzeczoznawców. Każda działka będzie oceniana indywidualnie, nie obowiązuje jedna cena za metr kw. Robert Kurowski pytał o swoją własność, podzieloną na trzy części, tylko jedna z nich, ta z domem, jest wyceniona.

– To gospodarstwo z kilku działek ewidencyjnych, każda działka to nieruchomość, każda podlega odrębnemu oszacowaniu. To, że stanowiły całość gospodarczą, nie ma znaczenia – mówiła Wiesława Olszewska. – Każda działka ewidencyjna będzie szacowana odrębnie. 

Właściciele mają prawo zgłaszać zastrzeżenia do operatów, w ciągu 14 dni można to zgłosić pisemnie. Dopiero po rozpatrzeniu zastrzeżeń będzie wydana decyzja o wypłacie odszkodowania. 
 

– Państwo mówicie ogólniki, a my chcemy wiedzieć konkretnie, jaką cenę możemy uzyskać za te działki i nieruchomości – postulował jeden z mieszkańców.

– Dopóki nie będziemy mieli opinii rzeczoznawcy majątkowego, nie znamy wartości. Nie ma cen urzędowych, przeliczników – powtórzyła Wiesława Olszewska. Dyrekcja wystąpiła o wypisy z rejestru gruntów do starostwa, by ustalić ich stan prawny i właścicieli oraz wysłać im zawiadomienia o wszczęciu postępowania. Dotąd nie ma odpowiedzi. Procedura wyłaniania rzeczoznawców rozpocznie się pod koniec stycznia. Po rozstrzygnięciu przetargów operaty będą sukcesywnie zlecane. Cała procedura może trwać nawet pół roku. 

– Prace, o których pani mówiła, były przeprowadzane 2-3 lata temu, geodeta chciał akty własności – replikował ten sam mieszkaniec. – Dlaczego tak późno za to wszystko się bierzecie, przecież wiadomo było, że droga powstanie, można było to robić wcześniej.

Przedstawicielki MUW wyjaśniały, że proces wyceny można rozpocząć dopiero po wydaniu decyzji o rozbudowie drogi, co nastąpiło w grudniu 2015 r. Wspominane zaś prace polegały na geodezyjnym podziale nieruchomości.  

– Nas interesuje, jak to będzie płacone, ile za metr – odpowiedziała sołtys Ojcowizny Agnieszka Ponichtera. – Tamto zebranie było i nic nie wiedzą mieszkańcy, teraz też.  

Dyskusja dotyczyła też statusu tzw. korytarza wokół drogi, czyli wydzielonego pasa gruntów na jej poszerzenie. W planie zagospodarowania przestrzennego nie jest uwzględniony, ponieważ GDDKiA przed uchwaleniem planu w 2004 r. zarezerwowała go na swoją inwestycję. Po wykonaniu pomiarów okazało się, że miejscami pas jest za szeroki, obejmuje więc tereny nieobjęte inwestycją oraz gminnym planem. W efekcie nie można tam np. remontować domów. Poza tym grunty pod drogę nie mają przeznaczenia, co przy wycenie może mieć znaczenie, bo będzie brane pod uwagę sposób użytkowania w czasie wydania decyzji o inwestycji (w grudniu 2015). Zaniepokojeni mieszkańcy dopytywali, czy taka wycena nie będzie niesprawiedliwa i uznaniowa. Urzędnicy radzili zwrócić się z tym do władz gminy. Wójt Mieczysław Pękul odbił piłeczkę, przypominając, że to GDDKiA zatwierdziła plan pod warunkiem zabezpieczenia korytarza.   

Sołtys Trzcianki Elżbieta Kulesza  zapytała Lucjana Koleśnika, czy  radni mogli tego nie uchwalić. Geodeta potwierdził, że Generalna Dyrekcja nie mogła tego nakazać i korytarz można było przekształcić. 

– Dyrekcja postawiła ten warunek. Niech pan nie opowiada, że można było zrobić inaczej – ripostował wójt. – Doszłoby do takiej sytuacji, że przy wiedzy wszystkich instytucji gmina uchwala plan na terenach m.in. przyszłego poszerzenia drogi.
 

Wiesława Olszewska zauważyła, że wszelkie sporne kwestie można wyjaśnić w ocenie operatu. Zebrani jednak nie ustępowali: 

– Kiedy to będzie płacone i jaka to będzie cena?. Zabraliście nam działki i nic o tym wam nie wiadomo – mówili z niezadowoleniem. – Budujecie drogi, wiecie, jak płacicie, my chcemy konkretnie wiedzieć, czy to jest 2 czy 3 zł. Nie będziemy tu co tydzień przyjeżdżać. To, co mówicie, dawno wiemy.

– Nie kupujemy nieruchomości, zostają przejęte z mocy prawa i odszkodowania zostaną ustalone zgodnie z procedurą – tłumaczyła Wiesława Olszewska. 

Obecnych interesowało też m.in. to, czy za odszkodowanie uda im się zbudować podobne domy. W jaki sposób oszacowano budynki. Źle ocenił to Marek Zdziarstek, rzeczoznawcy mieli nie pytać m.in. o wiek domu, materiały czy wykończenie. Urzędnicy zapewnili, że będzie to wartość rynkowa lub odtworzeniowa. 

– Nie miejcie pretensji do pań, jesteśmy w takim momencie procedury, że dzisiaj nikt państwu tych cen nie powie – dodał wójt. 

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: