W 2016 r. odbiorem i zagospodarowaniem odpadów zajmie się po przetargu dotychczasowy odbiorca, reprezentowany przez ostrołęckie konsorcjum firm: RDF i MPK Pure Home, które zaoferowało miesięcznie 598.919 zł (niższa z dwóch ofert), o ok. 120 tys. zł więcej niż w ostatnim okresie odbioru. Podobne wzrosty cen zaobserwowano w sąsiednich gminach. Być może jest to spowodowane tym, że firmy ponoszą m.in. wyższe opłaty środowiskowe. W związku z większymi kosztami przygotowano projekt uchwały zmieniającej stawki opłat tak, by uzyskać brakującą sumę. 

Nie bilansują się również opłaty za wodę (dopłata ok. 50 tys. zł z budżetu kosztem inwestycji) i ścieki (80 tys. zł).

– Jeśli tak będziemy dalej postępowali, tych inwestycji będzie coraz mniej. Na tym świecie nie ma nic za darmo, ktoś za to musi zapłacić – tłumaczył wójt Stanisław Jastrzębski. – Wydaje mi się, że powinniśmy tak prowadzić gospodarność tej gminy, by koszty były po stronie tego, który korzysta z danych usług, żeby się bilansowały. Nie chcemy, nie musimy i nie powinniśmy dążyć do tego, żeby zarabiać, ale powinniśmy się bilansować. W sąsiednich gminach jeżeli jest np. deficyt po stronie ścieków, pokrywają go przychodami po stronie wody. Mam nadzieję, że dojdziemy do takiego bilansowania się tych kosztów.               

Po zmianie miesięczna opłata za gospodarowanie odpadami segregowanymi wzrosła o 30% proc. i wynosi: dla gospodarstw jednoosobowych 18 zł (było 14 zł), gospodarstw z dwiema osobami i więcej – 26 zł (20 zł). Opłata za śmieci zmieszane jest podwójna w stosunku do segregowanych, dla gospodarstw jednoosobowych to 36 zł (było 21 zł), dla zamieszkałych przez dwie i więcej osób – 52 zł (30 zł). Ma to również zachęcić mieszkańców do segregowania odpadów. Gmina musi osiągać wymagany poziom recyklingu, który co roku jest wyższy. Za 2014 r. ten poziom został osiągnięty, ale nie był wtedy wysoki, wynosił 14% (gmina miała 16%), ale w 2020 r. będzie wymagane 50%. Jeśli gmina nie uzyska tego, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nałoży karę, są to zazwyczaj kwoty rzędu kilkudziesięciu tys. zł.

Uchwałę poparło 9 radnych, 1 osoba była przeciwna, zaś 5 wstrzymało się od głosu. Wynik głosowania zbulwersował sołtys Dębienicy Sabinę Nasiadko. Dopytywała radnych, którzy się wstrzymali, jakie znaczenie ma ich wybór i co proponują w zamian tego rozwiązania.       

– Trzeba te śmieci utylizować, trzeba gdzieś je zabrać. Za usługę trzeba płacić, niestety, tak to jest. Pytam się radnych, co się wstrzymali: jaką mają receptę i lekarstwo dla nas, żeby ta suma była mniejsza? – mówiła. – Podnieść rękę jest łatwo. Rozumiem, nie muszę tak, jak wszyscy, ale wstrzymać się... Powiedzcie, co w zamian, z jakiej racji żeście się wstrzymali, co wynikło z waszych posiedzeń na komisji?

Odmienne zdanie miał sołtys Bloch Sławomir Plakwicz, utrzymujący, że podwyżki były przygotowane jeszcze przed przetargiem. 

– Ja się nie dziwię, że niektórzy się wstrzymali – dodał.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: