Prokuratura Rejonowa w Pułtusku umorzyła postępowanie pod koniec ubiegłego roku, o czym informowaliśmy na łamach Nowego Wyszkowiaka. Dotyczyło naruszenia przez dyrekcję SPZZOZ w Wyszkowie praw pracowniczych, czyli dyscyplinarnego zwolnienia całego zarządu związku zawodowego, zanim jeszcze doszło do strajku. Prokuratura nie dopatrzyła się jednak znamion czynu zabronionego i naruszenia przepisów Kodeksu pracy. Uznała, że w tym przypadku nie można jednoznacznie zarzucić dyrekcji złośliwego czy uporczywego działania, odwetu za zapowiedź strajku.

Zarząd związku złożył zażalenie na decyzję prokuratury, zarzucając jej zbyt ogólnikowe potraktowanie sprawy. – Przede wszystkim nie wzięto pod uwagę, że zwolniono nas przed strajkiem – 26 lutego w sądzie mówiła przewodnicząca związku Jadwiga Pyt. – Być może strajk w ogóle by się nie odbył.

Pielęgniarki wskazują również, że postrajkowe porozumienie, w którym mowa o regulacji wynagrodzeń o 700 zł, w części do dziś nie zostało zrealizowane. Dyrektor szpitala wyjaśniała, że w trakcie negocjacji z udziałem ministra zdrowia uzgodniono, że 300 zł będzie pochodziło z budżetu szpitala, 400 zł – z podwyżek gwarantowanych przez ministerstwo pielęgniarkom w całym kraju. Pielęgniarki cały czas podnoszą, że takiego zapisu w porozumieniu nie ma i od dyrekcji oczekują wypłaty całej kwoty do podstawy pensji. W porozumieniu zrezygnowały zresztą z podwyżek rządowych. – Oświadczenie dyrekcji o uchyleniu się od skutków prawnych porozumienia nie ma żadnej mocy – uważa Jadwiga Pyt.

Po strajku zarząd zdecydował się zawiadomić prokuraturę. – Liczyłyśmy, że nasz wniosek zostanie skierowany do sądu pracy – na piątkowym posiedzeniu dodała przewodnicząca. – Koleżanki od razu chciały organizować strajk ostrzegawczy, ale nie chciałyśmy do tego dopuścić. Chciałyśmy, żeby rozstrzygnęła to prokuratura.

Jednak zdaniem sądu pielęgniarki powinny dochodzić swoich praw w sądzie pracy. Podobnie jak prokuratura uznał, że w tym przypadku nie można jednoznacznie zarzucić dyrekcji szpitala złośliwego czy uporczywego działania w stosunku do pracowników. Jeśli pielęgniarki czuły się pomawiane przez dyrekcję, mogą wystąpić o ściganie z oskarżenia prywatnego. 

To jeszcze nie koniec postępowań wszczętych po czerwcowym strajku w szpitalu. Sąd będzie jeszcze rozpatrywał zażalenia, które wpłynęły, także ze strony dyrekcji SPZZOZ, na umorzenia prokuratury. Dotyczą narażenia pacjentów na niebezpieczeństwo, ale także legalności strajku i niewypełnienia przez dyrekcję postanowień postrajkowych.

Autor:
Treść:
Kod z obrazka: