Wyszukaj na stronie

Większość kibiców Bugu Wyszków przed sobotnim meczem w Markach z pewnością remis przyjęłaby z zadowoleniem. Spotkanie zakończyło się właśnie takim rezultatem, ale wyszkowianie mogą mówić o sporym niedosycie.
Wyjazdowe spotkanie z trzecią drużyną tabeli wydawało się sporym wyzwaniem, zwłaszcza w kontekście nieobecności naszych dwóch Białorusinów – czołowych postaci zespołu. Zarówno Aramowi Al-Majydowi jak i Ilyi Platnitskiemu skończyła się zeszłym tygodniu ważność dotychczasowych wiz i,  zgodnie z obowiązującym prawem, musieli udać się do polskiej ambasady w Mińsku, gdzie dopiero po kilku dniach oczekiwania otrzymali niezbędne dokumenty.
Tym większe było zaskoczenie i zdziwienie ok. 50-osobowej grupy kibiców z Wyszkowa, którzy od pierwszej minuty spotkania byli świadkami dużej przewagi wyszkowian na boisku. Już w 8 minucie mocno na bramkę uderzał Jarek Wyszyński. Piłkę po strzale najskuteczniejszego pomocnika Bugu bramkarz odbił przed siebie, dopadł do niej Łukasz Kowalczyk, ale trafił w środek bramki. Bramkę dla Bugu powinien także zdobyć Mariusz Szajczyk. Wyszedł oko w oko z bramkarzem, lecz wcześniej zbyt mocno wypuścił sobie piłkę, czym zaprzepaścił szansę na dobry strzał. Dziesięć minut później Wyszyński zmarnował najlepszą z możliwych okazji. Po faulu na Pawle Zarzecznym stanął bowiem do strzału z rzutu karnego, ale jego uderzenie w pięknym stylu odbił świetnie dysponowany tego dnia bramkarz Marek.
Dopiero na 10 minut przed końcem pierwszej połowy gospodarze otrząsnęli się nieco z ataków Bugu. W 32 minucie ich napastnik znalazł się sam przed Tomaszem Lechem, ale nasz bramkarz obronił strzał, mimo że rywal znajdował się na pozycji spalonej. Minutę przed końcem tej połowy kolejną świetną okazję miał nasz napastnik Kowalczyk. Wykorzystał źle zastawioną pułapkę ofsajdową, niestety, uderzył prosto w bramkarza.
Po przerwie nasz zespół stworzył sobie mniej klarownych sytuacji, aczkolwiek przez kolejne pół godziny to właśnie Bug dominował na boisku. Goście natomiast grali głównie z kontry. Jedna z nich, w 58 minucie, o mało nie zakończyła się bramką, na nasze szczęście jeden z rywali strzelił z bliska tuż obok słupka. Natomiast w 74 minucie szybko kontratak wyprowadzili wyszkowianie. W narożnika pola karnego uderzał Alan Wróbel, ale również i on nie mógł znaleźć skutecznej recepty na bramkarza Marcovii.
Skuteczności piłkarzy trenera Liszewskiego nie podnieśli również zmiennicy, a wśród nich m.in. Adrian Dąbrowski, powracający do gry po kontuzji. Ostatnią bramkową szansę lider tabeli miał w 82 minucie za sprawą Kowalczyka, który z 10 metrów strzelił nieznacznie obok słupka.
Żal straconych dwóch i niezadowolenie ze zdobycia 1 punktu dominowały zapewne w drużynie z Wyszkowa po tym spotkaniu. O meczu w Markach trzeba jednak już zapomnieć. Tym bardziej, że nawet 1 „oczka” nie udało się zdobyć naszemu najgroźniejszemu rywalowi – Wildze Garwolin, która poległa w Falenicy.
Piłkarzy Bugu czekają teraz trzy bardzo trudne spotkania. W sobotę zmierzą się u siebie z zawsze groźnym Targówkiem, następnie zagrają na wyjeździe z nieprzewidywalną Falenicą, w najważniejszym spotkaniu rundy podejmą w Wyszkowie zespół z Garwolina.
Bug: T. Lech, R. Szreiber, K. Domżała. Sz. Chalski, P. Roguski, A. Wróbel (78 Ł. Krystkiewicz), J. Wyszyński(k), Ł. Rossa (59 A. Dąbrowski), M. Szajczyk, P. Zarzeczny (72 R. Linka), Ł. Kowalczyk.

W środę, 24 IX, o godz. 16 wyszkowianie zmierzą się w Okuninie k. Nowego Dworu Maz. z Wkrą Pomiechówek (A-Klasa) w ramach rozgrywek o Puchar Polski.
Natomiast mecz ligowy z Targówkiem odbędzie się w Wyszkowie, w sobotę, 27 IX, również o godz. 16.

Wróć do listy artykulów z tego wydania